Michał

Czasem są takie dni, że jedyne na co masz ochotę to otworzyć zimne piwo z promocji, które kupiłeś po drodze z pracy, położyć się wygodnie na sofie, którą kupiłeś za jedną z ostatnich wypłat, patrzeć się w sufit i uprawiać nasz polski sport narodowy. Ponarzekać. Continue reading →

Lubię obserwować ludzi. Czasem w ramach niedzielnego oderwania się od rzeczywistości siadam na ławkę w parku i patrzę na ludzi. Są różni. Wysocy, niscy. Kobiety i mężczyźni. Grubi i chudzi. Atrakcyjni i mniej atrakcyjni. Wyluzowani i spięci. Jest jedna rzecz, która łączy ich wszystkich. Chcą czuć się akceptowani przez innych. To dotyczy nas wszystkich – mnie, Ciebie czy kierowcę autobusu, którym jeździsz do pracy. Continue reading →

Rodzisz się jako nieskazitelnie czysta jednostka. Jako dziecko, żyjesz pod kloszem rodziców, którzy zapewniają Ci bezpieczeństwo, schronienie, wychowanie. Jako reprezentant publicznego gimnazjum, wiesz, że podczas buntu w wieku 13 lat wystarczy dwa razy się rozpłakać, a w Twojej kieszeni wyląduje nowy iPhone. Kochany tatuś, co?

Niektórym ta mentalność zostaje. Wyprowadzasz się z domu, zaczynasz mieszkać samodzielnie podejmując studia wyższe. Ogarnia Cię zdziwienie dlaczego upieprzony talerz po obiedzie sam się nie pozmywał, skarpety, które postawiłeś koło łóżka się nie uprały i rano nie pojawiło się kilkadziesiąt złotych od mamy. Szok, niedowierzanie, wizja dorosłości.

Liczysz na to, że ktoś się Tobą zajmie, przytuli, opowie bajkę na dobranoc podczas groźnej burzy. Rząd pogłaszcze po główce i zapewni pracę Tobie, jako studentowi socjologii, bo przecież jedyne co intensywnie robisz podczas studiów to chlanie wódki. Ciągle z tyłu głowy liczysz na innych. Tata da na mieszkanie, mama uprasuje koszule, ludzie z uczelni dadzą notatki, rząd da pracę. Przecież jesteś taki dobry, jesteś taki fajny, jesteś taki grzeczny. Dlaczego nikogo nie obchodzi Twój los?

Wiesz dlaczego?

Bo wszyscy mają Cie w dupie. Kropka.

Życie to jedna wielka wymiana handlowa, w której nie zawsze chodzi o pieniądze. Zawsze chodzi o korzyści. Nie tylko te materialne, lecz cielesne, mentalne, duchowe. Chcesz prawdy? Proszę bardzo.

  • Pracodawca nie zatrudni Cię jeśli Twoja praca nie przyczyni się do wzrostu dochodów firmy.
  • Rodzice w większości przypadków łechtają sobie ego tym, że dobrze wychowali swoje dzieci, przypisując sobie zasługi. Pamiętasz słowa rodziców podczas kłótni: „Gdyby nie ja to nic byś nie osiągnął?”. Dodatkowo dochodzi tutaj reguła wzajemności. Mama była dobra dla Ciebie, Ty będziesz dobry dla mamy. To nie jest absolutnie nic złego! Wyjaśniam tylko mechanizm działania.
  • Atrakcyjna kobieta nie umówi się z Tobą na randkę jeśli nie będzie się przy Tobie dobrze czuć. Jeśli masz ogromny brzuch to raczej też nie będziesz jej wymarzonym. Nie chodzi o zapewnienie wystawnych kolacji. Oboje dajecie sobie dobre samopoczucie. Korzyść za korzyść.
  • Ludzie z uczelni zazwyczaj trzymają się z Tobą w nadziei, że ogarniesz notatki przed sesją.
  • Handlowiec, który przychodzi do Twojej firmy ładnie się uśmiecha, bo wyglądasz jak sztabka złota.
  • Rząd zwiększy socjal tylko dlatego, żeby zyskać głosy. Myślisz, że rządzą nami altruiści? Ha, ha ha..
  • Dlaczego pomagasz innym? Bo czujesz się dzięki temu lepiej. Zaakceptuj fakt, że jest to czyn egoistyczny, ale nie ma w tym nic złego.

Zdziwiony? Witamy w rzeczywistości. Radzę się do niej dostosować, bo im szybciej, tym mniejszy szok w późniejszym życiu.

Nie odbieraj jednak tego artykułu negatywnie. Nie obrażaj się. Nie strzelaj focha zamykając się w sobie na 3,5h. Nie rzucaj się z mostu. Po prostu przyjmij to jako pewnik, jak to, że w grudniu jest Sylwester. Tak to działa, taka jest natura ludzka. Jesteśmy egoistami i każdy się martwi o własne cztery litery i nie chodzi tutaj o dłoń.

Co ciekawe, osoby, które najlepiej sobie radzą w życiu w pełni zgodzą się z treścią mojego artykułu.

Egoizm bowiem nie jest niczym złym. Nie oznacza to, że cały świat się ma kręcić wokół Ciebie, że masz kraść, zabijać i siać postrach wśród innych ludzi. Znaczy to tyle, że za wszelką cenę będziesz dążyć najpierw do zaspokojenia swoich potrzeb, dopiero później weźmiesz pod uwagę innych?

Przykład?

Jakie jest najbardziej NIEBEZPIECZNE miejsce w samochodzie ze statystycznego punktu widzenia?

Miejsce pasażera z przodu.

W momencie zagrożenia, kierowca będzie ratował najpierw siebie wybierając często jako strefę uderzenia stronę pasażera, niezależnie od tego, czy jedzie z żoną, z mamą czy z psem na przednim siedzeniu. Nie pozbędziesz się tego. To odruch. Uratować siebie.

Wiesz w jaki sposób stać się pozytywnym człowiekiem? To proste. Zacznij czerpać przyjemność z byciem optymistą. Niech uśmiech do drugiej osoby najpierw Tobie samemu poprawi humor. Niech ustąpienie miejsca w autobusie starej babci TOBIE sprawi przyjemność pt: „Zrobiłem coś dobrego.”

Zacznij łechtać swoje ego w umiejętny sposób, a z biegiem czasu będziemy żyć w coraz lepszym i milszym kraju.

Różowy króliczek

To nie był Twój najlepszy dzień. Szef po raz kolejny uświadomił Ci, że jesteś gówno wart, a żona zawraca Ci głowę rzeczami zupełnie nieistotnymi od momentu przekroczenia progu swoich zakredytowanych czterech kątów. Udajesz się do pokoju, by przez chwilę pobyć sam. Odczuwasz lekki dyskomfort, ponieważ życie, które wiedziesz obecnie nie jest tym co planowałeś osiągnąć kiedy byłeś młodszy. Zostałeś oszukany przez samego siebie. Włączasz Internet. Pomimo tego, że jeszcze nie zdążyła załadować się cała strona WWW na którą wchodzisz, to Twoją uwagę próbują skraść ogromne reklamy kłamiące prosto w twarz: „Schudłam 10kg w tydzień i jestem szczęśliwa. To proste!”. Chcesz dokarmić swój umysł nieco ambitniejszą lekturą. Czytasz wywiad z kimś znanym, pokroju od zera do milionera. Po raz kolejny uświadamiasz sobie, że wszystko jest w zasięgu Twojej ręki i że chcieć to móc.

Uspokajasz się. Cukierkowa wizja sukcesu stworzona na potrzeby marketingu po raz kolejny zrobiła Ci wodę z mózgu, ponieważ po raz kolejny naiwnie uwierzyłeś, że jutro: zmienisz pracę, schudniesz, naprawisz swoje relację z kobietą. To właśnie jest różowy króliczek. Niepozorny. Miękki w dotyku. Słodki. Miły. Dałeś się nabrać, że tak będzie wyglądała Twoja droga na szczyt.

Ha, ha ha. Dobre żarty.

Jeśli wierzysz, że wszystko pójdzie łatwo, lekko i przyjemnie jesteś zwyczajnie głupi.

Miałem nie pisać więcej na temat sukcesu i motywacji, ale chcę na koniec tutaj coś zostawić. Zimny prysznic, który obudzi Was z letargu.

Oto chwila prawdy. Nie każdy z Was osiągnie sukces. Większość z Was wyląduje w pracy, której nie lubi i będzie zmuszona pracować tylko po to by opłacać rachunki. Drażni Cię to co czytasz? Dobrze. Dziś chcę Cię wkurwić.

Prowadziłem kilkanaście szkoleń, wykładów, warsztatów. Mogę na palcach jednej ręki pokazać osoby, które faktycznie coś zmieniły w swoim życiu po moich prelekcjach. Tak, być może mam tak niskie statystyki, bo jestem kiepskim trenerem – też jest taka opcja. Niestety, porównując moje doświadczenia z innymi trenerami całość układa się w jedną, sensowną, szczerą całość pt: „Większość z Was nigdy się nie zmieni.” Część z Was jest leniwa. Część nie wie czego tak naprawde chcę. Jeszcze inni będą oszukiwać się przez kolejne kilka lat, że się rozwijają kiedy poza czytaniem książek nie będą robić nic innego.

Cała przygoda z osiąganiem sukcesu skończy się po zapisaniu całego zeszytu w celach, pomysłach, ideach, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Cmentarzysko marzeń. Po każdym rozwojowym szkoleniu uwierzysz, że możesz coś zdziałać. Tydzień po szkoleniu wrócisz do starego trybu życia i znów będziesz nieszczęśliwy.

Różowy króliczek to skurwiel, który będzie Ci wmawiać, że każdy sukces w życiu jest łatwy do osiągnięcia. Nie musisz wkładać w niego dużo pracy, wystarczy chcieć, prawo przyciągania, inne bzdety. Za każdym razem kiedy w to uwierzysz – przegrałeś.

Nadal w to wierzysz?

Gdyby wszyscy mówili Ci prawdę to byś spadł z krzesła. Proces dochodzenia do sukcesu jest często koszmarnie ciężki. Nie chcę Cię straszyć. Chcę Cię jedynie uświadomić, żebyś wiedział na co się piszesz.

Odchudzanie jest proste? Proste może być zjedzenie czekolady, nie zaś robienie treningu podczas, którego prawie wymiotujesz. Tyle, że jedzenie czekolady nie wyrzeźbi Ci brzucha i tyłka. To jest piękne w życiu. Każdy by chciał, ale nie każdy będzie miał to o czym marzy, bo cena którą trzeba zapłacić za sukces jest słona.

Nie bądź w grupie tych co „chcieliby”. Bądź w tej, która już do tego dąży.

Wylej z siebie siódme poty, poczuj jak serce podchodzi Ci do gardła, wrzuć się na głęboką wodę, gdzie do końca nie będziesz pewien czy przeżyjesz. Zapomnij o różowym króliczku, weź się kurwa do roboty!

Licz się z tym, że będzie ciężko. Kalkulacja jest prosta. Jeśli będzie łatwo – miło się zaskoczysz. Jeśli będzie ciężko – będziesz świadom na co się pisałeś. Bądź dorosły. Miej pokorę. Uświadom sobie, że nic nie dostaje się na pstryknięcie palcami.

Początki będą najgorsze.

Będziesz czuł, że nie dasz radę.
Będziesz czuł, że jesteś bliski rezygnacji.
Będą gorzkie łzy cierpienia podcinające Ci skrzydła.
Będziesz czuł, że Ci się nie uda.
Pot będzie zalewał Ci czoło.
Będziesz walił pięścią w ścianę krzycząc: „Dlaczego nic mi w życiu nie wychodzi?!”.

Finalnie jednak dasz radę i będziesz z siebie dumny. Tego Ci życzę.

 

Stojąc 13 marca, na chodniku tuż przed lotniskiem Chopina w Warszawie, nie wiedziałem czego się spodziewać. Myśl o tym, że za chwilę wsiądę w samolot, który zabierze mnie na drugi koniec świata, z jednej strony mnie ekscytowała, z drugiej zaś nie wiedziałem kompletnie co mnie czeka. Wiedziałem, że ta podróż odmieni moje życie, ale kim będę za miesiąc? Jak spojrzę na swoje życie? Jak zmienią się moje przekonania? Teraz z perspektywy dwutygodniowego pobytu w Polsce po moim powrocie, jestem w stanie przekazać Wam esencję tego, co zmieniło się we mnie po miesięcznym pobycie w Azji.

  1. Zaczniesz myśleć globalnie. 
    Pomimo tego, iż wcześniej podróżowałem po Europie to żaden z europejskich krajów nie otworzył mi tak szeroko oczu jak podróż na Filipiny. Jeśli miałbym to przedstawić na przykładzie, to Warszawa, czyli miasto w którym mieszkam porównam do bloku, a wylot do jakiegokolwiek europejskiego kraju będzie jak podróż po osiedlu, czymś co znasz doskonale. Podróż na inny kontynent był zupełnie nowym doświadczeniem. Inna strefa czasowa, inna waluta, inni ludzie, inne zachowania, inne wartości. Przed moją podróżą do Azji myślałem w kategoriach Polski, polskiego języka, polskich kobiet, polskiej kultury, polskiej mentalności. Nie wyobrażałem sobie życia w innym kraju, ponieważ żaden europejski kraj nie uwiódł mnie swoim wdziękiem. Filipiny i Singapur pokazały mi lepsze życie. Uśmiechniętych ludzi. Niższe ceny. Wspaniałą pogodę. Po raz pierwszy w życiu pomyślałem sobie: „Mógłbym tu żyć.”
  2. Zrozumiesz, że powiedzenie „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” jest brednią. 
    Przed wylotem wydawało mi się, że jestem szczęśliwy w swoim kraju i nie dopuściłbym do siebie myśli o przeprowadzce za granicę. Pierwszy raz w życiu – pomimo tego, że nie było mnie prawie 30 dni -nie tęskniłem ani razu za swoją ojczyzną. Ba, nawet nie myślałem o Polsce, ani nie byłem zainteresowany tym co się tam dzieje. Spadł samolot? Rząd podnosi podatki? Wybaczcie, ale kompletnie mnie to nie obchodzi! Azjatyckie kraje codziennie podsuwały mi nowe rodzaje bodźców, przez które czułem, że moja podróż mogłaby trwać wiecznie.
  3. Uświadomisz sobie, że pogoda ma znaczenie.
    Pomimo tego, że nie uzależniam nigdy swojego samopoczucia od pogody, o tyle jestem w stu procentach przekonany, że nieustanne ciepło i promienie słońca mają wpływ na samopoczucie. Zdałem sobie sprawę, że gdyby w Polsce nie było zimy, dni byłyby długie a temperatura nie spadałaby poniżej 20 stopni – malkontentów było by z pewnością mniej. Na Filipinach jest ciągle lato. Ludzie chcą się socjalizować, wychodzić z domu, jeździć na plaże, kąpać się w morzu. Mało kto wybierze ciepły fotel przed TV kiedy za oknem pogoda aż sama zaprasza nas na dwór.
  4. Zrozumiesz, że wszędzie jest dobro i zło.
    Dużo mówi się, że na Filipinach jest niebezpiecznie. Że mordują. Porywają dla okupu. Gwałcą. Czy w Polsce tego nie ma? Uświadomiłem sobie, że wszędzie na świecie, każdego dnia dzieją się rzeczy dobre i złe. Ktoś się rodzi, ktoś umiera. Ktoś dostaje prace, ktoś traci pracę. Ktoś słyszy słowa: „Kocham Cię”, a ktoś inny słyszy po raz ostatni wystrzał kuli z pistoletu. To od Ciebie zależy na czym będziesz się skupiać. My Polacy nie doceniamy tego co mamy i nasza mentalność jest ukierunkowana bardziej w negatywnym kierunku aniżeli w pozytywnym.
  5. Spojrzysz inaczej na Polskę.
    Polska w porównaniu do Filipin jest o wiele bardziej bogatym i rozwiniętym krajem pod kątem ekonomicznym. Nasze Państwo w podstawowym stopniu zapewnia nam opiekę i edukację w postaci darmowej szkoły czy wizyty u lekarza. Na Filipinach szkoły są płatne, bezpłatna edukacja jest kompletnie bezwartościowa. Bez prywatnego ubezpieczenia lekarze pozwolą Ci umrzeć na ulicy, a kiedy stracisz pracę, rząd nie zapewni Ci nawet miesięcznego zasiłku. Unia Europejska w porównaniu do biedniejszych krajów azjatyckich troszczy się o swoich mieszkańców.
  6. Zauważysz ciemne strony polskiej mentalności.
    My Polacy mamy w sobie za dużo negatywnych emocji. Nosimy w sobie zazdrość, złość, gnuśność, markotność. Brakuje nam luzu. Kiedy idziesz do sklepu w Polsce, mało który pracownik sklepu się do Ciebie uśmiechnie. Suche: „Dzień dobry”, albo i nie, jeśli Pani za ladą ma zły dzień lub przerwałeś jej malowanie paznokci i raczyłeś przyjść zrobić zakupy. O uśmiechu możesz zapomnieć, a o pytaniu w stylu: „Jak Panu mija dzień?” – nawet nie można pomarzyć. Tam pracownik sklepu, który zarabia najniższą krajową się uśmiecha. Jeśli na pytanie „how are you?” odpowiesz z uśmiechem, będzie z Tobą kontynuował rozmowę. Śpiewają sobie pod nosem kiedy leci znana piosenka w radio. Śmieją się, otwierają drzwi przed klientem mówiąc: „Dzień dobry”, „Do widzenia zapraszamy ponownie!”. Taka podstawowa rzecz jak obsługa w sklepie sprawia, że czujesz się dowartościowany. Firma docenia to, że robisz zakupy właśnie u nich.
  7. Jeśli jesteś mężczyzną – dowartościujesz się.
    Kiedy spacerując ulicami Manili łapałem kontakt wzrokowy z filipinkami, praktycznie zawsze kończył się uśmiechem. Przez pierwsze kilka dni byłem w szoku i nie mogłem się do tego przyzwyczaić. Z czasem jednak przywykłem i na mej twarzy spontanicznie każdego dnia malował się uśmiech. Dla azjatyckich kobiet nie stanowi problemu, żeby jako pierwsza rozpocząć rozmowę z mężczyzną, zapytać się skąd jesteś, a na odchodne rzucić Ci komplement, że jesteś nieziemsko przystojny.
  8. Nigdy nie spędzisz wakacji w Polsce.
    Zaraz po powrocie z Filipin wybrałem się do Trójmiasta, gdzie spędziłem w weekend w Sopocie. Mając jeszcze świeży obraz tego, jak mogą wyglądać wakacje na Filipinach, stwierdziłem, że nigdy więcej nie wydam złamanego grosza nad polskim morzem. Za obiad z rybą zapłacisz 50zł, za kwaterę rodem z PRL’u 80zł/doba, a taksówkarze zedrą z Ciebie ostatni grosz, jeśli będziesz wracać nietrzeźwy z imprezy. Nad Bałtykiem temperatura wody osiąga maksymalnie 18 stopni w lipcu. Podziękuję, wybieram Azję, gdzie poza biletami lotniczymi – wszystko jest tańsze.

Cudowna wyspa położona niedaleko stolicy Filipin urzekła mnie swoim wdziękiem już od samego początku. Nie ma na niej zbyt dużo ludzi, woda jest czysta a zaspokojenie głodu w pobliskiej knajpie nie zrujnuje Twoich finansów.

Więcej w najnowszym odcinku vloga:


Przebywając na Filipinach mam wrażenie, że komputer czy Internet jest mi w zasadzie zbędny. Cały dzień można bez problemu wypełnić czynnościami z realnego życia, przez co moja aktywność na blogu nieco się zmniejszyła. Tak czy inaczej, zgodnie z tym co obiecałem publikuję dla Was wideo z Filipin!

Dziś publikuję pierwszy odcinek w którym dzielę się z Wami pierwszymi wrażeniami z pobytu w stolicy Filipin, Manili.



Odłamki szkła

Czasem jest tak, że wszystko w Twoim życiu idzie jak po maśle. Ostra jak brzytwa wizja Twego życia materializuje się w najdrobniejszych szczegółach, a Ty niczym reżyser na planie filmowym rozkładasz się wygodnie na krześle i napawasz się faktem, że wszystko dzieje się tak jak sobie zaplanowałeś. Continue reading →