Najprawdopodobniej pozostaniesz przeciętniakiem

Świat nie jest ani cudowny, ani chujowy. On po prostu jest. Za każdym razem, kiedy Twoje emocje są skrajne, zakładasz na nos okulary i widzisz spaczony obraz świata. Kiedy spotka Cię stłuczka w drodze do pracy, wszyscy kierowcy wydają Ci się być złamanymi kutasami, którzy wpychają się kilka centymetrów przed przedni zderzak Twego auta. Kiedy masz dobry dzień i jesteś szczęśliwy, nawet ptasie odchody na ulicy wyglądają jakoś tak ładniej a ludzie są bardziej uśmiechnięci. Nawet sąsiad spod czwórki, który nigdy się nie uśmiecha. Takie są fakty. Życzę Ci, byś częściej cieszył się z ptasich gówien, niż wkurwiał na kierowców.

Marketing pierze ludziom mózg, że wszystko musi być miłe i przyjemne. Wyobrażacie sobie reklamę foliowych torebek na psie odchody? Uśmiechnięta pani, subtelnie wsuwa plastikową rękawiczkę na prawą dłoń. Kamera robi zbliżenie na wspaniały produkt, który uchroni palce przed nieprzyjemnym zapachem efektu defekacji jej niesfornego pieska. Zastosowane materiały to starannie wyselekcjonowana mieszanka naturalnej celulozy i skomplikowanych wiązań chemicznych posiadających atest Instytutu Matki i Dziecka. Wokół biega szczęśliwy czworonożny przyjaciel, energicznie wymachując ogonem. Pani ochoczo podnosi psią kupę i tanecznym krokiem zmierza w kierunku kosza, by wyrzucić odpad.

A jak to wygląda w rzeczywistości? No cóż, pies się zesrał, to trzeba posprzątać. Raczej nie będzie tu koncertowych emocji jak i niezapomnianych przeżyć.

Wiecie jaki jest problem z lekturą motywacyjną i podobnymi szkoleniami tego typu? One nic nie dają. Zbiera się kilkaset osób w jednym miejscu, przybije sobie kilka razy piątkę i krzyknie dwa razy: „Jesteś zwycięzcą”. Tyle. Dużo emocji, zero konkretów, a perspektywie czasu – brak realnych zmian w życiu uczestników szkolenia.

Każdy, kto przeczytał chociaż jedną książkę motywacyjną, ma lekko sprany mózg. Ja też miałem. Kiedy czytałem pierwszy raz „Myśl i bogać się”, czułem się jakbym się nawciągał kokainy. Pochłaniałem bezkrytycznie każde zdanie w nadziei, że na kartach tej wspaniałej książki znajdę rozwiązanie na wszystkie swoje problemy. Nie znalazłem. Jedyne co zasługuje na niewątpliwy plus, to fakt, że książka poszerzyła mi perspektywę myślenia. I za to jej chwała. Kiedy czytasz – jest świetnie. Wszystko wydaje się realne, w zasięgu Twojej ręki, a psie kupy na chodniku zamieniają się w tulipany.

Kończysz czytać książkę i czar pryska. Co najwyżej przez kolejne kilka dni udaje Ci się konsekwentnie realizować postanowiony plan, ale w końcu odpadasz. Dobre emocje gdzieś uciekły, już nie jesteś zmotywowany, przestajesz wierzyć w miliony dolarów. Nagle Twoje myślenie w perspektywie tygodnia zatoczyło koło, gdzie znów jesteś w punkcie wyjścia. I to jest najważniejszy punkt tej całej układanki, na którym większość osób doznaje porażki.

Dopiero na tym etapie widać, kto da radę iść dalej bez turbodoładowania w postaci super-hiper-świetnych emocji. Cóż, emocje kiedyś opadną, a Ty po raz kolejny uświadomisz sobie, że kolory liści na drzewach są mniej zielone, świat mniej przyjazny i w ogóle jakoś tak mniej wesoło.

Większość ludzi pozostanie przeciętnymi. Bo traktują zmianę osobistą jak zabawę. Jak grę komputerową, którą zawsze prędzej czy później przejdziesz, bo masz nieskończoną liczbę prób. Jak wypicie kilku drinków na imprezie, gdzie przez kolejne kilka godzin jest świetnie, a nazajutrz jest niemiłosierny kac. Mógłbyś pić bez końca, aby nie dopuścić do kaca, ale wiesz, że nie byłoby to najzdrowsze rozwiązanie pod słońcem. Odstaw upijanie się i weź się w garść.

Tu nie ma miejsca na miłą zabawę. To nie jest wesołe miasteczko, gdzie wszystko zawsze skończy się dobrze. Tu jest prawdziwa walka. Walka może dawać przyjemność, ale nie musi. To prawdziwa walka z samym sobą, kiedy musisz wstać z łóżka i iść na siłownię. Kiedy dopada Cię zmęczenie i ból, a Tobie zostało jeszcze kilka godzin pracy. Czy może być to przyjemne? Oczywiście, że może. Ale czy będą dni, kiedy nie będzie Ci się nic chciało? Oczywiście, że będą. I wtedy wychodzi prawdziwa siła Twojego charakteru.

Spójrz na życie takie jakie jest, a mniej razy w życiu się rozczarujesz. Nie wszystko co będziesz robił w życiu będzie przyjemne, ale będzie tego warte. Niejednokrotnie będziesz upadał i walił pięścią w ziemię, że nie dasz rady. Bądź na to gotów. Gotów na najgorsze. Wtedy już nic Cię nie zaskoczy.

 

 

 

Polecane książki

6 comments add your comment

  1. Podpisuje się pod artykułem. Też tak myślę, chociaż czasami zastanawiam się nad następującym: walka, ciężka praca, poczucie, że nie dasz rady itd… wręcz beznadzieja to też efekt tego że po prostu człowiek się do czego może nie nadawać do tego co chce robić. Tak zwane: głową muru nie przebijesz, i choć byś bardzo się starał to nie da rady. Rozsądnym było by wtedy zaprzestać działania oraz zaoszczędzić czas oraz pieniądze. Gdzie jest granica, ja się pytam 🙂

    • Działać zawsze warto. Nawet jeśli nie osiągniesz spektakularnego sukcesu w danej dziedzinie to utwierdzisz się w 100% przekonaniu, że nie chcesz czegoś robić. Testowanie rożnych rozwiązań to podstawa tego, co chcemy robić w życiu.

  2. Dobry artykuł. Moim zdaniem trzeba robić to co do nas należy, bez względu na motywacje. Jak już wspomniałeś, emocje kiedyś opadną. Osoby, które podupadają na duchu i potrzebują „dopalacza”, są krótko mówiąc słabsze, żeby nie powiedzieć słabe.. Jak masz rodzinę na utrzymaniu, albo tylko samego siebie, to co zrobisz? Weźmiesz książkę motywującą do tego by zatroszczyć się o innych? 😉 Motywacja to coś współczesnego. Kiedyś, mam tu na myśli czasy naszych rodziców/dziadków, jak się miało coś do zrobienia nie liczyły się grymasy i narzekania. Trzeba było pracować i iść do przodu! 🙂

  3. żeby przestawić się na pozytywne myślenie, to potrzeba kilku lat. Ale da się zrobić. I pomimo gorszych dni można być szczęśliwym. Trzeba szukać w każdej sytuacji pozytywów

Leave a Comment