Wszechobecny smutek – poranny motywator

Wchodzę do windy, z słuchawkami na uszach, mam dobry humor, ponieważ za oknem jest świetna pogoda a moje uszy poddawane są kuracji energetyczną muzyką. Winda zatrzymuje się dwa piętra niżej, wsiada starsza Pani. Mówię „Dzień dobry” otrzymując odpowiedź wraz z uśmiechem. Sztuczny uśmiech, który widać na twarzy emerytki znika tak szybko jak się pojawił, teraz już tylko pozostaje nerwówka by szybciej zjechać na dół. Mam wrażenie, że ludzie jadąc windą się denerwują. No tak, przecież zawsze ktoś może nas okraść, zabić czy pobić! A przecież największe niebezpieczeństwo czai się w windzie własnego bloku..

Przemierzam park, a tam na ławce siedzi kilku młodych mężczyzn. Nie wiem, czy uciekli z lekcji/studiów czy też mają status bezrobotnych i odbywają codzienny rytuał porannego siedzenia pod blokiem. Na ich twarzy maluje się skwaszenie, marazm a mowa ciała potwierdza moje spostrzeżenia; zgarbione i skulone sylwetki 3 mężczyzn mówią same za siebie. Idę dalej i nie pojmuję dlaczego się nie śmiali, dlaczego na ich twarzach zamiast uśmiechu gościło skwaszenie. Nie przestając się uśmiechać idę dalej, a tam pierwszy pozytywny akcent – dziecko bawi się z psem, śmieje się, uśmiecha. Ufff. Myślałem, że to moje osiedle jest jakieś dziwne 😉

Słońce świeci coraz mocniej, a ja stoję tuż obok przystanku czekając na autobus. Mam ochotę się ruszać więc chodzę w tą i z powrotem, tak by każda część mego ciała mogła zaznać majowego słońca. Większość osób zajmuje miejsce siedzące pod wiatą, tak by słońce broń Boże nie padło na nawet kawałek palca! Jeszcze poparzy i co wtedy? Niedawno wszyscy narzekali na zimę w marcu, deszcz w kwietniu a dziś.. mało kto cieszy się słońcem. Może to ja jestem jakiś dziwny?

No nic, wsiadam do autobusu jadę do pracy. Zajmuję miejsce koło starszej Pani, która tuż obok siebie trzyma w garści rączkę takiego śmiesznego wózka, który wśród starszych osób jest dość popularny. Chyba wożą w nim zakupy albo jakieś cegły, nie wiem. Śmiesznie to wygląda, ponieważ kiedy usiadłem, zaczęła bacznie mi się przyglądać. Zatrzymała się na napisie, który noszę na t-shircie, lecz chyba nie potrafiła go rozszyfrować lub wyczytała coś o szatanie, ponieważ pokręciła głową ze skwaszoną miną, jakbym był co najmniej jej synem i wrócił do domu o 3 w nocy stroju Batmana. Pewnie myśli, że nawciągałem się jakiejś marihuany albo jakiegoś innego narkołyku, bo zachowuję się zbyt optymistycznie. Odrywam spojrzenie od starszej Pani, by wzrokiem zeskanować wszystkich ludzi, którzy stoją tuż obok mnie. Jest ich na prawdę dużo i… w dobrym humorze wydaje się być tylko jedna osoba.

Jest nią młody mężczyzna, który zerkając w telefon uśmiecha się pod nosem. Nie wiem, może dziewczyna mu napisała, że na obiad będzie filet z kurczaka z ziemniaczkami i surówką – cieszę się jego szczęściem! Pozostała część grona pasażerów nowiuśkiego Solarisa z biletomatem w środku pozostaje niewzruszona, siedzi jak na pogrzebie. Przesuwam okno, tak by poczuć ciepły, przyjemny strumień majowego powietrza na swej twarzy. Zamykając oczy czuję się jak kierowca kabrioleta, sunąc po autostradzie z zawrotną prędkością. Dlaczego miałbym nie wyobrażać sobie czegoś przyjemnego, skoro zwykły wiatr we włosach sprawia mi tyle frajdy?

Stojąc na światłach widzę przez okno Pana biznesmena w nowym, fajnym Audi. Szczelnie zamknięte szyby, najprawdopodobniej włączona klimatyzacja i również skwaszona mina na twarzy tegoż jegomościa. Mam nadzieję, że ten smutny Pan, kiedyś wpiszę w wyszukiwarkę Google frazę pt: „Jestem smutny jadąc samochodem, co robić?” i znajdzie artykuł namawiający do jazdy z otwartą szybą, tak by czuć przyjemny wiatr na swoich policzkach i wystawić łokieć za okno. Nie wie co traci!

Autobus zatrzymuje się na jakimś przystanku w połowie drogi. Widzę atrakcyjną dziewczynę, która czeka na autobus z innym numerkiem niż mój. Z racji tego, że od mojego okna stoi jakieś półtora metra, uśmiecham się. Nie reaguje, być może boi się, że jest to jakiś kolejny odcinek programu „Mamy Cię” lub „Ukryta kamera” i w obawie przed ujrzeniem siebie w filmiku z kilkoma milionami odwiedzin na YT – nie uśmiecha się. No cóż, pomimo tego, że moje próby zarażenia innych uśmiechem nie powiodły się, nie zniechęcam się i jadę dalej.

To był dziwny poranek, bo zauważyłem dosłownie kilka osób, które były w dobrym humorze i uśmiechały się. Zdaję sobie sprawę, że być może dziś był międzynarodowy dzień złego samopoczucia co jest prawdopodobne mniej niż szóstka w totka.

W komentarzach zaraz pewnie posypią się gorzkie żale pt: „Bo ludzie mają ciężko, bezrobocie, bieda, czym tu się cieszyć?”. Nie odnoszę się do sytuacji w kraju, bo nigdy, absolutnie nigdy nie będzie sytuacji w którym bezrobocie wyniesie 0% i wszyscy zaczną zarabiać średnią krajową. Dziennie na świecie dzieją się miliony różnych rzeczy. Ktoś bierze ślub. Ktoś właśnie umarł. Ktoś dostał awans. Ktoś stracił pracę. Ktoś uprawia seks. Na kogoś nasrał gołąb. Komuś skradziono rower. Złodziej cieszy się, bo kradzież tego roweru była prosta.

Świat zawsze będzie dwubiegunowy i to co dla Ciebie będzie czymś pozytywnym, dla kogoś innego może być negatywnym. Podejrzewam, że znając Polskę i mentalność jej obywateli z pewnością pojawiłby się malkontent, który w najlepszym okresie gospodarczym w historii powiedziałby:

„Ale ta Polska ch***a. Ty chcesz spokojnie posiedzieć sobie na bezrobociu, a tu zewsząd dzwonią i proponują Ci pracę. Ech.”

Polecane książki

36 comments add your comment

  1. Ciekawe masz podejście Nie da się ukryć, że jesteśmy krajem zaściankowym kilka lat wstecz za zachodem. Wydaje mi się, że za te 10 lat powinno być lepiej.
    Też tak obserwuje ludzi i dochodzę do wniosku, że są oni zwyczajnie zagubieni, rozleniwieni, z długami, z frustrującą pracą, nieopłaconymi rachunkami.

    Niestety takich ludzi jest masa. Także trudno w takich chwilach znalezć powód do uśmiechu. Jesteśmy naprawdę krajem nietuzinkowym. Osobiście walczę na siłowni i cardio, dzięki temu mimo problemów humor jest, aczkolwiek w pełni rozumiem wiele milionów polaków, którzy mają masę stresu. Służba zdrowia – ludzie by pilnie dostać się do lekarza, muszą zapłacić, jeżeli nie mają hajcu, to muszą czekać po 3 miesiące jak nie więcej. Można by wymieniać przykładów bez liku. Zapewne brzmi to jak malkontenctwo, ale fakt faktem spore ziarno prawdy w tym jest 🙂

    A prywatnie wolę widzieć szklankę w połowię pełną 🙂

    • Prawda jest taka, że kraj budujemy my – ludzie. Zmiana nie może iść z góry na dół, lecz z dołu do góry. Mniej zawiści, mniej smutku, mniej pesymizmu, więcej odwagi, więcej chęci pomocy a kraj się zmieni. Ja w to wierzę.

      Za 20 lat na starość wszyscy będziemy uśmiechać się w autobusach. 😀

      • Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że Polska jest krajem zaściankowym, poza tym dlaczego zawsze porównujemy się do Zachodu a nie np. do wschodu? Cieszmy się że nie jest u nas tak źle jak np. na Ukrainie.
        Druga sprawa: ryba psuje się od głowy, dlatego na pewno poza dobrym nastawieniem humory by nam poprawiły zmiany odgórne w naszym kraju 🙂

  2. Michał! Jako, że to mój pierwszy komentarz i w ogóle pierwszy (jeszcze nikt nie narzekał) powiem Ci, że masz podobne obserwacje co ja. Tak często zdarza się, że nikt nie chce się uśmiechnąć. Ostatnio zdarzyło mi się, podczas stania w korku – korek w obie strony – więc oglądałem ludzi z naprzeciwka (tak jak Pan z Audi, wszyscy szczelnie zamknięci w swojej strefie komfortu, z wymalowanym smutkiem na twarzy – a może wymalowanym „odwal się ode mnie” – a ja rozwiana czupryna, wszystkie okna pootwierane, suszę szczękę za oknem, lajtowa muzyka – stoję w korku ale chcę się uśmiechać. W końcu z naprzeciwka, piękna dziewczyna w białym suvie, uśmiecham się do niej. O! Uśmiecha się też, pokazuję jej żeby otworzyła szybę (powiem jej coś miłego albo zaproszę ją na kawę – w końcu to pierwsza osoba która się uśmiechnęła) – niestety tym razem jej zabrakło odwagi albo moja facjata coś zepsuła. Fakt faktem uśmiechajmy się – świat będzie lepszy!

    • Komentarz bardzo trafny, ale zapraszam na przyszłość do zapoznania się z regulaminem komentarzy (jest na dole strony) – nie pozwalam linkować do preclów. 😉

  3. Bardzo pozytywna, a przede wszystkim z życia wzięta historia. Ja sama uwielbiam wywoływać w ludziach uśmiech, zwłaszcza że teraz wszyscy dookoła wydają się tacy zamknięci na innych. Często jednak to, co na pierwszy rzut oka wygląda jak smutek, jest tak naprawdę zamyśleniem – wiem, bo mi samej zdarza się przez całą drogę do szkoły nie spojrzeć na nikogo z uśmiechem, nie dlatego, że akurat coś mnie przygnębiło, lecz po prostu siedzę we własnych myślach i właściwie nikogo nie zauważam. Lecz gdy ktoś się do mnie uśmiechnie, zapyta się o coś lub po prostu przywita, nie potrafię odpowiedzieć bez uśmiechu 🙂 Oczywiście nie chodzi o to, żeby się szczerzyć do wszystkich, ale przecież ta odrobinka ciepła nie boli, a może naprawdę poprawić humor.

  4. też mam dziwne wrażenie po wejściu do autobusu z usmiechem na twarzy.. każdy zamyślony z głową skierowana w strone okna, rozmyślająć o jakiś dziwnych rzeczach, raczej nie wesołych co można wywnioskować po ich minach.. masz racje ludzie za dużo czasu marnują na myśleniu o kłopotach, tracąc przez to wiele pozytywnych i miłych zdarzeń i chwil, pozdrawiam!

  5. I dziwić się, że ludzie nie potrafią być szczęśliwi, skoro zwykły uśmiech ich tyle kosztuje albo gdy się do nich uśmiechasz patrzą na ciebie jak na stwora z innej planety, jakby było to czymś nienormalnym czy nieodpowiednim. Nieliczni tacy, którzy taki uśmiech odwzajemniają, a przecież uśmiech nieznajomego nastraja czasami bardziej pozytywnie niż osoby, która robi to, bo cię zna czy lubi…

  6. Bardzo trafne spostrzeżenia. Problemem tychże ludzi jest to, że nie potrafią żyć tu i teraz, cieszyć się chwilą. Dlatego ich twarze są kamienne, pozbawione uśmiechu. Odkładają szczęście na jutro. Niestety, czas biegnie bezpowrotnie i stracone czas nigdy nie powróci.Czytając tego posta wyobraziłam sobie jego autora jako bardzo pozytywnego, wesołego człowieka. To, co widać w człowieku na zewnątrz pochodzi z jego wnętrza 🙂 Pozdrawiam i śle uśmiechy mimo dzisiejszej bardzo smutnej pogody 🙂

  7. Michał, a zwróć uwagę czym jest ten artykył. Jeżeli chcesz być pozytywny i tworzyć pozytywną rzeczywistość skup się na tej pozytywnej części życia. Jest tyle pięknych rzeczy wokoło jest o czym pisać 🙂

    • Sławku, piszę to o czym mam ochotę napisać. 🙂 Poza tym nie widzę nic negatywnego poza podkreśleniem kilku wydarzeń, które mi się tego dnia wydarzyły.

  8. Po przeczytaniu tego postu od razu przypomnial mi sie artykul, ktory przeczytalam wczoraj, a zaczynal sie tak: „Istnieje w języku polskim słowo, które zapożyczyliśmy z francuskiego, ale które wyraża postawę wielu Polaków. „Malkontent”: „mal” to zło, „content” oznacza „zadowolony”. Chodzi o takiego człowieka, który czerpie perwersyjną przyjemność z tego, że coś poszło źle”. Cos w nas Polakach jest takiego, ze nie potrafimy sie cieszyc z najprostszych rzeczy.

  9. To czy jesteśmy szczęśliwi (czego jednym z przejawów jest uśmiech na twarzy, innym może być śpiew – tu trzeba uważać, ktoś może pomyśleć, że jesteśmy „pod wpływem”:)) czy też nie, nie zależy od naszego otoczenia, ale od tego, co mamy wewnątrz siebie i jak w związku z tym to otoczenie postrzegamy. Tekst gościa na bezrobociu jest tego klasycznym przykładem.

    Słyszałem kiedyś, że przeciwieństwem odwagi w obecnym społeczeństwie nie jest tchórzostwo, lecz konformizm. To właśnie on zabija naszą indywidualność, to on nie pozwala się uśmiechać w tramwaju, „bo przecież nikt inny się nie uśmiecha, co sobie o mnie pomyślą.”.

    Do tego obraz świata zniekształcają nam media, w których 9 na 10 wiadomości jest negatywnych, ponieważ w odczuciu dziennikarzy lepiej się sprzedają. Gdy słyszy się przez kilka, kilkanaście lat jak to jest źle na świecie, człowiek zacyzna w to wierzyć – nawet jeśli nie na poziomie świadomym, to przynajmniej podświadomym.

    Dobre jest to, że każdy z nas ma możliwość bycia tym, kim chciałby być. Szkoda, że tak mało z nas świadomie z tego wielkiego daru korzysta.

  10. Dlatego ja zazwyczaj uśmiecham się do dzieci- w przeciwieństwie do dorosłych, zawsze odpowiedzą tym samym.

  11. No, powiem szczerze, że akurat dziś był mi potrzebny taki artykuł jako kop w tyłek, bo akurat mam dzień krytyczny dotyczący nieudanego poszukiwania pracy. Tak naprawdę jestem osobą raczej często uśmiechniętą, a sytuację z artykułu znam z autopsji, kiedy to właśnie inni wokół mnie są skwaszeni, smutni itp. Nie chcę być taka jak oni, nie chcę tracić nadziei i wiem, że zawsze mogę coś zrobić w tym kierunku- chociażby pójść na jakieś szkolenie, albo pomyśleć o tym co już mam – kochającego męża, który zawsze jest obok, sprawdzonych przyjaciół, czy nawet tylko słońce, które jest jakby początkiem dla powodów do uśmiechu. Wystarczy taki impuls znaleźć.
    Dzięki, od razu mi jakoś lepiej 🙂

  12. Hmmm… Michale, w każdym działaniu staram dostrzec spójność. Motywator vs. smutek się wykluczają. Oglądałem taki świetny film pt. Siła spokoju (http://tiny.cc/yca3ww). Polecam bo znajduję w nim wiele mądrości.

    Michale, a propos dualizmu smutek to tylko jedna ze stron. A gdybyś opisał lustrzane odbicie opisanego dnia… to co byś zobaczył?

    Zawsze coś się dzieje…

    • Danielu, masz prawo tak sądzić. Spójrz jednak na pozostałe komentarze – nie wszyscy uważają tą historię za smutną – niektórych wręcz przeciwnie, motywuje! 🙂

      To co jednego nie jest w stanie kompletnie zmotywować, na drugiego działa idealnie.

  13. Wtam
    „mam dobry humor, ponieważ za oknem jest świetna pogoda a moje uszy poddawane są kuracji energetyczną muzyką.”

    A ja mam pytanie.
    Czy zeby miec dobry humor za oknem musi swiecic slonce, a w sluchawkach musi grac twoja ulubiona muzyka ?
    Co zrobisz jak zacznie padać deszcz i zapomnisz naładować mp3 ?

    • Odpowiedź jest prosta. Dalej będę miał dobry humor. 😉 Pomimo srogiej i długiej zimy, nie miałem problemów z uśmiechaniem się i radowaniem każdego dnia.

      • Czyli tak naprawdę nie potrzebujesz ladnej pogody do szczescia,wiec po co piszesz takie rzeczy :)?
        Nie chodzi mi tutaj o Ciebie i o twoje szczescie, bo z tym jak napisałeś na co dzień nie miewasz problemow co dla wiekszosci polskiego społeczeństwa jest nieosiągalne. Chwała dla Ciebie.
        Chcialem tylko zaznaczyc fakt,ze niektore osoby czytajace twoj artykul moga szukac szczescia w ladnej pogodzie co jest zgubne.

        Pozdrawiam

        • Jarku, słuszna uwaga, aczkolwiek artykuł był typowym opowiadaniem. Pisząc opowiadania staram się przekazać jak najwięcej detali – pogoda również ma niebagatelne znaczenie dla czytelnika.

          Mam nadzieję, że większość jednak mnie dobrze zrozumie.

          Pozdrawiam! 🙂

  14. Starsi ludzie korzystają z wózków, bo bolą ich kręgosłupy i nie mogą dźwigać. Nie wożą tam cegieł a zakupy. Nie ma co z nich robić dziwolągów.

    • Nie robię, aczkolwiek zaciekawił mnie fakt, że dużo starszych osób korzysta z takiego czegoś. 🙂

  15. Oczywiście masz rację. Ludzie nie potrafią cieszyć się z niczego. Ale to kwestia 'wewnętrznego szczęścia’ jak ja je nazywam. Jeśli człowiek je odnajdzie (mi to zajęło 19 lat i nie jest ono wcale związane z miłością, związkiem itd.) to nic ani nikt nie jest w stanie sprawić, by poczuł się nieszczęśliwy. Po prostu cieszy się każdą chwilą, za wszytko dziękuje, zaczyna słuchać swojej intuicji. Odnajduje nowy sens we wszystkim, co robi. Sama często mam tak, że po prostu mam ochotę wyjść na spacer, bez powodu przejść się parę kilometrów i nacieszyć pięknem świata. W końcu w każdej sytuacji są pozytywne strony, a nic nie dzieje się przez przypadek. Niesamowite uczucie i szczerze życzę go każdemu 🙂

  16. Rozśmieszyło mnie wyliczanie wydarzęń, które się dzieją na świecie- bardzo pozytywnie napisane!!! 😀 Może wyjdź wieczorem do miasta, zapewniam, że wtedy znajdziesz niemal samych wesołych ludzi ;). Kiedy ja idę z uśmiechem na twarzy po ulicy, to ludzie bardzo na to zwracają uwagę, a niektórzy nawet sami się uśmiechają!
    A tak na marginesie, to… przecież marihuany się nie wciąga… 😀
    Pozdrawiam

  17. Cały artykuł aż kipi smutkiem.Uśmiechnij się i zacznij zwracać uwagę na tą jasna strone.Nie musisz zarażać innych uśmiechem.Każdy ma prawo czuć sie jak się czuje.

  18. Akurat wczoraj oglądałem hiszpański film „Słodkich Snów”, w którym mężczyzna, dozorca w kamienicy, był szczęśliwy, gdy widział, jak mieszkańcy mają jakieś problemy.
    Hiszpanie to oczywiście całkiem inny naród niż Polacy. W filmie został przedstawiony, jako psychopata i faktycznie pewnie nim był.
    Jednak w Polakach jest coś takiego, że lubią patrzeć, jak ktoś ma gorzej od nich. Wtedy są jakby szczęśliwsi. Stąd biorą się programy telewizyjne, które mają olbrzymią oglądalność, np. Ekspres Reporterów, Rozmowy w toku, Dlaczego ja?
    Gdyby dziewczyna na przystanku zobaczyła, że uciekł Ci autobus a facet w SUVie zobaczył jak masz z kimś stłuczkę na pewno by się ożywili i w głębi duszy cieszyli się, że to nie spotkało ich…

  19. To prawda ludzie nie potrafią się cieszyć z tego co już mają. Dzisiaj jest im źle bo pada deszcz, a jutro będzie źle po świeci słońce, nigdy nie dogodzisz. Łatwo jest popaść w błędne koło pesymizmu i wiecznego nieszczęścia, skoro wiele osób z otoczenia jeszcze ten stan rzeczy podsyca swoim podobnym nastawieniem.

    Ale na szczęście są też osoby pozytywne, które wnoszą uśmiech i radość do życia innych;-), które nie dopuszczają do siebie złego nastawienia, a wręcz kontrują je czymś pozytywnym. Dlatego starajmy się dosłownie zarażać innych własną postawą, a z pewnością będziemy uchodzili za prawdziwego optymistę, który potrafi poprawić komuś nastrój i w towarzystwie kogo lepiej się pracuje, bo potrafi on wyciągnąć z człowieka to co najlepsze;)

  20. A ja się zazwyczaj uśmiecham (taką naturę już mam) i mówię wszystkim wokół – szczególnie w windzie – dzień dobry! Nie zrażają mnie nic nie odpowiadające mruki – powtórzone sto razy dzień dobry zwykle owocuje 😉 Nie stosuję zasady: „bo on/ona nie mówi pierwszy” (to ma problem!). Teraz po kilku latach, gdy się wyprowadzam z szarego bloku na Bródnie niemal wszyscy mnie kojarzą, niektórzy zaczepiają czy nie mogłabym zostać i żebym odwiedzała [blok?!?], a jak idę z torbami czy pakunkami przytrzymują drzwi 😛 Jeśli zdarza mi się jechać jakąś drogą na odludziu to często zatrzymuję się przy ludziach czy ich nie podrzucić, zgarniam też czasem w czasie deszczu ktosiów z podwarszawskich przystanków. Niestety nie wszystkich: omijam palaczy i niechlujnych mężczyzn, którzy zalewają wycieraczki piwem ukrytym w torbie…

    A teraz ogólne: 😀 🙂 😀 i… „Ahoj przygodo!”
    Wyglądajcie więc na mnie w czerwonym yarisie 🙂

  21. Z reguły jestem bardzo pozytywnie nastawiony, mało tego – niewiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi. Żaden tam ze mnie flegmatyk, ale nie pieklę się, jeśli nie muszę. Ostatnio ktoś podchwytliwie mnie podchodzi: Dlaczego się uśmiechasz? Dlaczego się nie denerwujesz? Taki spokojny jesteś. Co mam tłumaczyć wiecznemu narzekaczowi? Że życie jest fajne? Nie powiedziałem nic. On odpowiedział za mnie – skoro tak się zachowuje, to pewne jakaś sekta mnie dopadła, bo to przecież nie jest normalne 🙂 Muszę mieć wyprany mózg 🙂 Aż mnie kusiło utwierdzić go w tym przekonaniu, modląc się do długopisu, albo oddając hołd ławce, ale się powstrzymałem 🙂 Niech myśli, co chce …

  22. Mam wrażenie że każdego dnia przeżywam to co opisujesz.
    Uwielbiam się uśmiechać,lubię jak uśmiechają się inni, prawdziwie,nie- wymuszonym grymasem na twarzy przypominającym uśmiech.
    Rozumiem że ktoś ma gorszy dzień,trudną rozmowę z szefem,niezapłacony kredyt itp.
    Nie zawsze chodzi się z bananem na twarzy,ale dostrzegajmy rzeczy małe które cieszą,dajmy szansę sobie na uśmiech a tym samym może sprawimy że ktoś inny dzięki nam poczuje że też może,że mu lepiej ,milej i przekaże dalej!!!

    *** Trial period expired. Please subscribe to the service. Antispam service cleantalk.org. ***

Leave a Comment