[LIST] Dziwny problem z nieśmiałością

Hej.

Na początek chciałem Ci podziękować za wspaniałego bloga. Co prawda rzadko komentuję, jednakże zaglądam tu prawie codziennie i zawsze, gdy pojawi się nowy wpis, czytam go z zainteresowaniem. Podoba mi się Twoje podejście do życia i – nie ukrywam – trochę Ci tego podejścia zazdroszczę 🙂

Jestem studentem politechniki, dokładniej – czwarty rok elektroniki. Tak jak większość osób, trafiłem „na Ciebie” przez przypadek. Ot, szukałem w necie stron o tematyce pracy nad sobą i swoim życiem. Moją największą bolączką jest nieśmiałość.

Cóż, moja nieśmiałość jest nietypowa. Nie boję się przemawiać publicznie. Wręcz przeciwnie – bardzo lubię seminaria, przemawianie całkiem nieźle mi idzie, nie nudzę słuchaczy i chętnie odpowiadam na pytania od widowni. Potrafię publicznie wyrazić swoje zdanie, nawet jeśli jest kontrowersyjne.

Problem pojawia się w prywatnych rozmowach. Wówczas staję się „cichą myszką”, która stoi obok i tylko się uśmiecha, od czasu do czasu kiwając głową. Nigdy nie zabieram głosu w dyskusji. Gdy rozmowa toczy się „w grupie” (4 i więcej osób), nikt nie zwraca na mnie specjalnie uwagi; gorzej jest, gdy muszę porozmawiać twarzą w twarz. Wówczas mówię cicho, krótkimi zdaniami, jestem nerwowy; im bardziej naturalnie staram się wypaść, tym jest gorzej.

Moja nieśmiałość szczególnie przejawia się w stosunku do mężczyzn. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale z kobietami dogadują się nieco lepiej, o wiele łatwiej przychodzi mi „przełamywanie lodów”, zawsze znajdzie się jakiś temat do dyskusji.
Niestety – jako, że mój kierunek studiów jest ściśle techniczny – moja grupa składa się z samych chłopaków. Nie mam z nimi o czym gadać. Nie interesuje mnie ani piłka nożna, ani motoryzacja, ani gry komputerowe pokroju „Diablo”. Dyskusje o biustach koleżanek uznaję za prymitywne. Alkoholu nie piję, więc słaby ze mnie kompan do kieliszka. Jasne, zawsze można podgadać o studiach – z tymże to jest jak rozmowa o pogodzie – ile można narzekać na trudne kolokwium albo wrednego wykładowcę?!

Tak więc praktycznie nie mam bliższych znajomych, każdy weekend spędzam samotnie w czterech ścianach. Od czasu do czasu wpadnie jakaś koleżanka czy też pogadam przez internet ze znajomymi z liceum. Poza tym – cisza, spokój… i puste mieszkanie.

Nie zawsze tak było – w liceum byłem powszechnie lubianą osobą, miałem wiele koleżanek, piękną dziewczynę, byłem zapraszany na imprezy, uczęszczałem na wiele kół i zajęć pozalekcyjnych. Gdy poszedłem na studia, wszystko się zmieniło. 260 kilometrów od domu, nowi ludzie, nowe otoczenie, w którym do dziś nie potrafię się odnaleźć. Przez cztery lata studiów z nikim się nie zaprzyjaźniłem, nie byłem na żadnej imprezie, nie mam odwagi, by zapisać się do jakiegokolwiek koła studenckiego czy jakiegoś stowarzyszenia. Chciałbym wrócić do „poprzedniego życia”, nie wiem jednak jak.

Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nieśmiałość „rośnie w siłę”, że tak się wyrażę. Utrudnia mi nie tylko kontakty międzyludzkie, ale i normalne funkcjonowanie w społeczeństwie – mam problem by iść do banku, do lekarza, fryzjera itp. Nawet taka prosta czynność jak zarejestrowanie się na wizytę lekarską, napawa mnie lękiem. Na samą myśl o rozmowie kwalifikacyjnej przechodzi mnie dreszcz – co bardzo mnie martwi, gdyż przecież prędzej czy później będę musiał znaleźć sobie prawdziwą pracę. (Dotychczas imałem się raczej prostych zajęć typu roznoszenie ulotek czy rozładowywanie towaru w sklepie – a tam nikt nie bawił się w rekrutację i rozmowy kwalifikacyjne)

Nie wiem skąd się bierze mój strach przed ludźmi. Nie mam kompleksów. Lubię swoje odbicie w lustrze. Jestem kreatywną osobą. Mam różnorodne zainteresowania (elektronika, programowanie, pisanie opowiadań, granie na pianinie, rysowanie i wiele innych). Dużo czytam. Zawsze uczyłem się dobrze, na studiach też idzie mi nieźle. Można by nawet rzec, że moje życie byłoby idealne, gdy nie ta cholerna nieśmiałość…

Dziękuję Ci za przeczytanie tego listu.
Pozdrawiam

Paweł

————————————–
ODPOWIEDŹ

Cześć Paweł,

Dzięki za obszerny list.

Nawiązując do problemu, który opisałeś w liście, wiadome jest, że nie zabierasz głosu w dyskusji, bo jesteś nieśmiały. To jednak skądś się bierze. Warto by było byś zdefiniował swoje słabe strony, czyli co blokuje Cię przed prowadzeniem normalnej dyskusji. Każdy problem z nieśmiałością ma jakieś podstawy.

  • Czy są to Twoje przekonania, których się wstydzisz? Nie chcesz i boisz się mówić o tym co myślisz i czujesz?
  • Czy wina leży w Twoim głosie, mowie ciała, intonacji? Boisz się, że wypadniesz jak nieśmiały, zakompleksiony chłopiec z politechniki?

Fajnie by było byś to zdefiniował, ponieważ jest to dość ważne, by określić nad czym powinieneś popracować.

Nie próbuj być na siłę naturalny, ponieważ to nie działa tak jak powinno. Większość ludzi jest bardzo wyczulona na kiepskich aktorów i będą widzieć to, że próbujesz być fajny, wyluzowany, jednak wcale taki nie jesteś. Czy Ty chciałbyś rozmawiać z kimś, kto jest niespójny i udaje?

Z pewnością są sytuacje podczas dyskusji z różnymi ludźmi, kiedy to czujesz się swobodnie, Twoje słowa wypowiadane są w sposób naturalny, nie stresujesz się. Spróbuj określić jakie to są sytuacje, kiedy tak jest i w jakich okolicznościach. Spróbuj znaleźć różnice jakie widać między dwoma sytuacjami – sytuacja 1 – kiedy jesteś zestresowany, sytuacja 2- kiedy potrafisz rozmawiać z innymi na luzie.

Prawda jest taka, że pewność siebie jest umiejętnością, którą się nabywa wraz z doświadczeniem.

Jak myślisz, dlaczego dobry przedstawiciel handlowy jest pewny siebie i potrafi z każdym porozmawiać? Ponieważ robi to każdego dnia! Jeśli odbywa średnio 2 spotkania dziennie, to przez cały rok (dni pracujących w roku jest +/-250) poznaje 500 nowych ludzi. 500 razy w roku ta osoba staje w obliczu nowej sytuacji, gdzie przychodzi do obcej firmy, rozmawia z nieznajomymi ludźmi, wewnątrz czuje się niekomfortowo, ponieważ do końca nie wie jak zostanie odebrany, kim są jego klienci no i najważniejsze – czy sprzeda produkt. Pomyśl o tym.

Niestety, nie da się być dobrym w czymś czego nie robimy. Ja na chwilę obecną nie będę dobrym fryzjerem, ponieważ nigdy, ale to nigdy nie strzygłem ludzi!

Jeśli chcesz nabrać pewności siebie musisz zacząć stawać w obliczu sytuacji, gdzie będziesz poznawać nowych ludzi, innej drogi nie widzę. Moje pomysły na sytuacje, w których to można nawiązywać kontakty z innymi ludźmi:

  • Ludzie na uczelni. Podchodź do kogokolwiek pytaj na początku o błahostkę – która godzina, gdzie jest sala 104, gdzie tu jest toaleta, do której jest czynny dziekanat? Z czasem zacznij wchodzić na wyższy poziom i rozmawiaj na temat studiów. Nie skupiaj się na tym jak zostaniesz odebrany, czy Cię polubią. Twoim celem jest podejść, pogadać i czuć się komfortowo w sytuacji w której rozmawiasz z obcą osobą.
  • Osoby, które są opłacone by być miłe. Kelnerki, pracownicy sklepów, konsultanci. Pójdź do sklepu odzieżowego i zacznij rozmawiać z osobą, która tam pracuje. Zadawaj pytania, nie bój się prosić, naucz się również asertywnie mówić „NIE” jeśli ktoś chce Ci na siłę coś wcisnąć.
  • Podejmij się zawodu, gdzie będziesz musiał rozmawiać z ludźmi, których nie znasz. Dość łatwo znaleźć pracę jako telemarketer i myślę, że jest to dobry start żeby popracować na swoim tonem głosu, przekazem, płynnością mowy. Wiadomo, że początki będą kiepskie, ale z czasem uświadomisz sobie, że rozmawianie z obcymi ludźmi to rzecz jak najbardziej normalna. Możesz też poszukać pracy jako przedstawiciel handlowy, ta profesja z pewnością 'wyrobi’ w Tobie pewną siebie postawę.

Mam nadzieję, że moje rady wcielisz w życie i że staniesz się pewną siebie osobą. 🙂

Powodzenia!

Polecane książki

4 comments add your comment

  1. Widzę, że dostajesz ciekawe wiadomości.

    Od siebie mogę dodać, że też kiedyś taki byłem, ale brało to się z mojego braku wiedzy. W skrócie mówiąc i podpowiadając autorowi wiadomości, musisz się z dnia na dzień rozwijać, dużo czytać, by znać odpowiedzi na każde pytanie i umieć zadać pytanie.

    Z pewnością sobie poradzisz, u mnie to trwało 2 miesiące i też bałem się nawet zostawiać komentarz, a teraz piszę to co myślę i co raz lepiej mi to wychodzi.

    Pokonaj strach, przeciwstaw się 😀

    Pozdrawiam

  2. Trochę mi to przypomina coś, co w psychologii nazywa się nieśmiałością prywatną – piał o tym m.in. Zimbardo. Może warto poczytać na ten temat i poszukać środków do rozwiązania tego problemu?

  3. @Dominik
    Bardzo dobra rada, wynikająca z Twojego doświadczenia życiowego. W sumie po części pokrywająca się z odpowiedzią Michała, z jedną tylko różnicą – Michał nie zakłada co jest problemem. Dla Pawła przyczyną może być coś zupełnie innego, coś do czego niedługo dojdzie sam.
    @Paweł
    Weź do serca radę Michała i nie analizuj za długo. Wiem, że jest to trochę przekorne na ludzi z Politechniki ale czasami jedna zmiana, wprowadzona nieco na siłę, wywołuje ogromny efekt.
    Życzę powodzenia 🙂

  4. A może są takie osoby na roku Pawła, z którymi dobrze się dogaduje i potrafi rozmawiać na wszelakie tematy? Co w takiej sytuacji czuje Paweł? Skąd wie, że np. jest pewny siebie i dobrze mu się rozmawia? Skąd wie, że rozmówca dalej chce rozmawiać? To trochę NLPerskie podejście, ale znalezienie strategii, którą posługuje się w chwilach „dobrej” rozmowy, może przynajmniej pomóc mu uświadomić jak to robi.

    Niegdyś Michale pisałeś o potędze ciekawości i myślę, że w tym momencie to narzędzie może okazać się potrzebne. Ciekawość. Po prostu. Może dyskusja będzie inspirująca? Może w gąszczu nic nieznaczących słów odkryjemy coś, czego wcześniej nie zauważyliśmy?

    Zadawanie pytań to środek mistrzów dociekania. Bez tego rozmowa może być tylko celem, a nie procesem, z którego czerpiemy radość i przyjemność. Warto pamiętać również podejście Dale Carnaige odnośnie bycia „aktywnym słuchaczem”. Rozmowa z drugą osobą, z którą kompletnie nie mamy o czym rozmawiać, może polegać na tym, że „zamienimy się” w przysłowiowy słuch i wysłuchamy naszego rozmówcę. Pojawią się wspólne kwestie i proszę, można tak gadać do rana 😉

    Pozdrawiam serdecznie,
    Raimeyuu.

Leave a Comment