List od Joanny
Joanna w swoim liście pisze:
Witam !
Usiadłam do komputera i wpisałam hasło samotnośc w związku i dziwnym trafem natknęłam się na twojego bloga. Jest świetny. Fajnie, że są jeszcze ludzie, których nie pokonała szara rzeczywistość dnia codziennego.Przeglądając twoje artykuły zobaczyłam siebie sprzed paru ładnych lat. Pełna optymizmu, wiary, nadziei i siły by uzdrawiać świat i ludzi. Codziennie chciało się wstać i żyć pełnią życia.
I minęło kilkanaście lat i …………. Nie ma już tej fajnej dziewczyny.
Jest samotna i zagubiona matka dwójki dzieci, samotna w związku, zakompleksiona i już nie wiem kim jestem. W pracy i dla znajomych zakładam maske by przeżyć dzień, by nikt nie wiedział jak dusze się sama ze sobą. Codziennie zastanawiam się, gdzie siebie zgubiłam. Kiedyś kolega zapytał mnie gdzie podziała się ta zalotna dziewczyna w czerwonej sukience i szpilkach, która czarowała świat.
Tak bardzo chciałabym odzyskać chociaż część siebie, bo przecież czasu nie cofnę. Wiem, że wiele jest kobiet w mojej sytuacji dlatego napisałam. Jesli zauważycie, że pewnego dnia odechce się wam wstać i żyć to zacznijcie siebie szukać bo potem możecie już się nie odnaleźć.
Pozdrawiam cię Joanna
Joanno, przede wszystkim chciałem Ci podziękować za list. Cieszę się, że za pomocą takiego prostego zabiegu jak pisanie, jestem w stanie motywować ludzi. 😉
Wiesz, myślę, że ta zalotna dziewczyna nadal w Tobie jest, tylko została gdzieś pod przykryciem masek dnia codziennego. Dlaczego zakładasz maskę przed osobami, które są dla Ciebie ważne? Na dłuższą metę nie możesz kreować się na kogoś kim nie jesteś, ponieważ będziesz czuć się coraz bardziej nieszczęśliwa. Warto mieć przy sobie osoby, które zrozumieją każdy Twój stan emocjonalny – cokolwiek by to nie było.
W pracy – jeśli nie masz ochoty – nie musisz robić dobrej miny do złej gry. Wścibskich współpracowników, ciekawskiego szefa można zawsze olać i nie rozmawiać na sprawy prywatne, bo co ich to niby interesuje? Każdy ma prawo do tego by bronić swoją prywatność, a złe dni czasem przydarzają się każdemu, więc jeśli nie masz ochoty z kimś rozmawiać, bo nie chcesz po raz kolejny wkładać 'maski’ – po prostu tego nie rób.
Myślę, że na chwilę obecną nie zagubiłaś się na tyle, żeby nie móc się odnaleźć. Masz dwójkę wspaniałych dzieci, masz siebie. Odnajdź inny, większy sens dla którego żyjesz. Wiem, że nie jest to łatwe, ale pozostają Ci dwa wyjścia:
- Możesz ubolewać nad swoim losem, załamać się, wychowywać w negatywnej energii swoje dzieci, pokazując im, że wychowały się w złej rodzinie.
- Zebrać się w sobie i stawić czoła problemom, pomimo tego, że Twoje życie do tej pory nie było idealne.
Który wariant wybierasz? 😉
Pozdrawiam ciepło!