matura1Kiedy zdecydowana większość maturzystów zastanawia się jak zdać maturę i odlicza godziny do upragnionych wakacji, nieliczni zadają sobie pytanie: Co dalej ? Czas po maturze jest jednym z najważniejszych okresów jeśli chodzi o podejmowanie życiowych decyzji. Wakacje się skończą, do naszych kalendarzy zawita październik, skończy się laba i każdy będzie musiał podjąć decyzję co chce dalej w życiu robić. Continue reading →

indeks

Wielu maturzystów z pewnością zadaje sobie pytanie jakie studia wybrać. Z jednej strony chciało by się przedłużyć jeszcze o kilka lat nasze beztroskie dzieciństwo, z drugiej zaś, trzeba odpowiedzialnie patrzeć w przyszłość.

Z racji tego, że miałem przyjemność studiowania w obu trybach (stacjonarnym oraz niestacjonarnym). Postaram się opisać wady i zalety, oraz swoje subiektywne spostrzeżenia.

Jak wyglądają studia dzienne?

studia dzienne

Od razu po maturze bez chwili zawahania wybrałem studia dzienne. Fakt, muszę przyznać, że przez te 3 lata troszeczkę pozmieniało się w moim światopoglądzie i podejrzewam, że gdybym stał z tą wiedzą i doświadczeniem trzy lata temu – wybór byłby bardziej skomplikowany.

Pójście na studia w moim przypadku wiązało się z przeprowadzeniem się do Warszawy a tym samym odcięciem się od rodziców. Doskonale wiem ilu maturzystów marzy o tym, aby w końcu zamieszkać ze swoim najlepszym kolegą bądź koleżanką i odciąć się od gadaniny rodziców. Tak, tak… też należałem do tej grupy osób. Miałem dosyć swojego miasteczka i dosłownie odliczałem dni do wyjazdu do Warszawy.

Pamiętam swoją radość kiedy spędziłem pierwszą noc w wynajmowanym mieszkaniu. Euforia dosłownie nie pozwalała mi zasnąć, bo przecież od dziś nie muszę już słuchać gadaniny rodziców, mogę robić co chcę, mogę spotykać się z kim chcę i nikt nie będzie mi już na nic zwracał uwagi! To było piękne. 😉

Przeprowadzka w nowe miejsce to ogromna szansa, aby coś zmienić w swoim życiu. Nowi znajomi, nowe miejsce zamieszkania, nowe doświadczenia.. To jest to czego mi było trzeba.

Zapewne zastanawiasz się dlaczego rozpisuję się na temat zmiany miejsca zamieszkania zamiast pisać o samym studiowaniu. Jeśli wyjedziesz na studia to zobaczysz, że to jest to czym tak naprawdę się żyje.

Specyfika studiów dziennych

Jeśli nie wybrałeś nad wyraz ciężkiego kierunku będziesz miał masę wolnego czasu. Zakładam, że utrzymywać Cię będą rodzice, więc nie będziesz musiał iść do pracy. Nie chcę tutaj teoretyzować, ale gwarantuję Ci, że będziesz miał o wiele więcej czasu aniżeli studenci zaoczni.

Jak już wiesz z mojego poprzedniego wpisu, czas jest Twoim najcenniejszym aktywem. Studiując dziennie możesz ten czas marnotrawić albo inteligentnie wykorzystywać – decyzja należy do Ciebie. Co do samej nauki – uczyć się trzeba, to oczywiste, z tym, że mając tyle wolnego czasu można z powodzeniem wszystko pozaliczać.

Czy na studia dzienne chodzi się codziennie?

Dużo zależy od tego jaki kierunek studiujesz. Ja studiowałem finanse i rachunkowość i miałem bardzo luźny grafik. Zajęcia miałem tylko 3x w tygodniu, a pozostałe dwa dni miałem wolne.

Z reguły jak patrzyłem po swoich znajomych to mało kto miał zajęcia codziennie. Zazwyczaj są to 3-4 dni w tygodniu i to też niepełne.

Dzięki temu, że miałem masę wolnego czasu było mi dane poznać wielu, naprawdę wspaniałych ludzi. Przez dwa lata w zupełności mi to odpowiadało, jednak nadszedł czas na zmianę trybu studiów o której za chwilę.

Czy studia dzienne są płatne?

Zazwyczaj nie, ale zależy jak napiszesz maturę. Jeśli uzyskałeś dobry wynik na maturze i dostałeś się na bezpłatne studia dzienne to są one darmowe. Natomiast jeśli na maturze nie uzyskałeś odpowiedniej ilości punktów to istnieje szansa studiowania dziennie, ale płatnie.

W moim przypadku maturę napisałem kiepsko i studiowałem stacjonarnie (dziennie) płatnie. Z perspektywy czasu uważam, że jeśli już masz pójść na studia płatne to lepiej wybrać studia zaoczne (niestacjonarne).

Zalety:
+Dużo wolnego czasu jeśli nie wybrałeś ciężkiego kierunku
+ Przedłużenie młodości
+ Jeśli utrzymują Cię rodzice, brak poważnych zobowiązań np. w postaci pracy

Wady:
– Jeśli jesteś leniwy i przez cały okres studiów nie podejmiesz żadnej pracy, wychodzisz na rynek pracy z pustym CV.
– Czas wolny można niestety źle wykorzystać. To nie żarty, że wśród studentów są osoby uzależnione od alkoholu.
– Jeśli nie masz bogatych rodziców i nie pracujesz odczuwasz brak pieniędzy. Być może głodem przymierał nie będziesz, ale o wystawnym trybie życia raczej można zapomnieć.

Jak wyglądają studia zaoczne?

studia zaoczne

Na studia zaoczne przeniosłem się po dwóch latach studiowania w celu podjęcia pracy w pełnym wymiarze godzin. Miałem dosyć życia na garnuszku rodziców i zapragnąłem w końcu się usamodzielnić. Udało się. Po sesji letniej na drugim roku napisałem podanie z prośbą o przeniesienie na studia zaoczne i oficjalnie zostałem studentem zaocznym. Z szukaniem pracy również nie miałem większych problemów, więc znalazłem ją szybko. Lekkiego szoku doznałem po dwóch pierwszych zjazdach, ponieważ było to zupełnie coś innego niż na studiach dziennych.

Po pierwsze, studenci zaoczni studiują w weekendy, a niekiedy zdarza się, że w grę wchodzą również piątkowe popołudnia, kiedy to od razu po pracy jedziesz na uczelnię.

Po drugie, będąc na uczelni raz na dwa tygodnie ma się nieprzyjemne uczucie tego, że nie wiesz co się dzieje na uczelni. Kiedy dochodzą do tego święta np. Wielkanoc, czy weekend majowy zdarza się, że przerwy od uczelni jest aż miesiąc. Można zapomnieć, że się studiuje, uwierz.

Po trzecie, studenci zaoczni w większości przypadków studiują „dla papierka” tak więc nie licz na to, że znajdziesz tam osoby, które są zafascynowane tym co studiują. Oczywiście nie wszyscy, jednak jest to spory odsetek.

W jakich godzinach są studia zaoczne?

Ja miałem zajęcia cały weekend (sobota, niedziela, a czasem również i piątek).

Wyglądało to tak:

Piątek (bardzo rzadko, ale kilka razy się zdarzyło) – od 18 do 21
Sobota (cały dzień) – od 9-10 do 15-17
Niedziela (cały dzień lub trochę krócej) od 9-10 do 14-16

Zjazdy były zazwyczaj raz na dwa tygodnie, ale zdarzało się również tak, że były co tydzień (szczególnie podczas trwania sesji). Nie ukrywam, że był to bardzo trudny czas, bo wtedy nie masz praktycznie w ogóle czasu wolnego dla siebie.

Z początku naprawdę ciężko było mi sprawnie zarządzać swoim wolnym czasem. Z racji tego, że pracuję na pełen etat czasu wolnego miałem naprawdę niewiele. Musiałem pogodzić się z tym, że nie mogę mieć wszystkiego. Zamiast ogromnej ilości wolnego czasu doszły takie plusy jak: ciekawe doświadczenie zawodowe no i oczywiście comiesięczne przelewy od pracodawcy.

Zauważyłem, że dla sporej ilości osób studia zaoczne to coś takiego przelotnego. O ile na studiach dziennych głównym celem jest zaliczenie sesji i w końcu obrona magisterki o tyle na studiach zaocznych bardziej myśli się o pracy i karierze. Nic dziwnego, skoro praca wypełnia aż 160h w miesiącu.

Jest delikatnie ciężej niż było na studiach dziennych, ale to dobrze. Pogodzenie pracy i studiów wymusiło na mnie ogromną dyscyplinę, efektywne zarządzanie czasem i… umiejętność porannego wstawania. Kiedyś lubiłem spać do 11-12, teraz każda minuta powyżej godziny 9 jest stratą czasu.

Czy studia zaoczne są trudniejsze od dziennych?

Jeśli chodzi o podstawę programową to zazwyczaj na studiach zaocznych realizuje się taki sam lub lekko okrojony program w stosunku do studiów dziennych. Dużo zależy od samych prowadzących przedmiot.

Jedni wykładowcy mieli podejście pozytywne i było nieco łatwiej. Zazwyczaj byli to wykładowcy mocno związani z biznesem, którzy pracowali w korporacjach lub innych firmach. Znali realia rynku pracy więc dla nich praca > studia:

„OK, pracujecie na pełen etat, to bardzo fajnie, że młodzi ludzie idą do pracy tak wcześnie, nie jesteście studentami, którzy zapijają się w akademikach na studiach dziennych, to postawa godna naśladowania, będziemy nieco bardziej pobłażliwi dla Was”

Inni wykładowcy zaś mieli podejście neutralne lub negatywne i nie było żadnej taryfy ulgowej. Zazwyczaj były to osoby akademickie, które nigdy w życiu nie pracowały nigdzie indziej poza uczelnią. Miały głęboko gdzieś biznes i swój przedmiot traktowały jako najważniejszą cnotę:

„A co Wy myślicie, że jak zapłaciliście za studia to dostaniecie magistra? Nie interesuje nas to, że pracujecie na pełen etat, nikt Was nie zmuszał, musicie zdać wszystko tak jak studenci dzienni i żadnej taryfy ulgowej nie ma!”

STUDIA ZAOCZNE ZALETY:

  • Lepsze i więcej Doświadczenia zawodowego. Studiując pracujesz na pełen etat. Na studiach dziennych też można pracować, ale są to dużo mniej ciekawe prace. Po całych studiach zaocznych wychodzisz na rynek pracy mając już 5 lat doświadczenia zawodowego i jesteś znacznie bardziej atrakcyjnym kandydatem do pracy niż Twój kolega ze studiów zaocznych, który ma „czyste CV”
  • Regularne przelewy od pracodawcy. Stabilność dochodów. Jeśli rodzice nie pomagają Ci utrzymać się na studiach to wiesz jak bardzo krucho jest z finansami. Pracując na pełen etat masz stałe źródło dochodu i jest to dużo stabilniejsze niż praca dorywcza na studiach dziennych.
  • Uczysz się szacunku do pieniędzy. Mi rodzice pomagali tylko przez pierwsze dwa lata studiów dziennych, później musiałem utrzymać się sam. Kiedy musisz za swoją wypłatę opłacić studia, rachunki i za to przeżyć zaczynasz bardzo doceniać pieniądze. Uważam, że to bezcenne.
  • Nauczysz się sprawnego zarządzania czasem. Czasu na studiach zaocznych jest jak na lekarstwo (2 wolne weekendy w miesiącu), dlatego też jeśli chcesz zadbać o wszystkie ważne aspekty swojego życia, jesteś zmuszony dobrze wszystko planować. Z perspektywy czasu uważam, że to bardzo dobra umiejętność i przydaje się w życiu zawodowym.

Jeśli jesteś ambitny, chcesz od razu wchodzić w dorosłe życie i jak najszybciej iść do pracy – to studia zaoczne będą dla Ciebie!

STUDIA ZAOCZNE WADY:

  • Mniej wolnego czasu. W tygodniu pracujesz, w weekendy studiujesz. Nie powiem, że jest wtedy lekko. Czasem dopadają takie dni, że człowiek czuje, że tego jest za dużo i miałby ochotę kilka dni nic nie robić. Na szczęście niektóre z wykładów można ominąć 😉
  • Masz więcej obowiązków. Łączenie pracy z wymagającymi studiami to duże wyzwanie. Powiedziałbym, że jest to w pełni dorosłe życie. Niektórych może to przygnieść i wolą stopniowo wchodzić w dorosłość tj. najpierw jakaś dorywcza praca, potem na pełen etat już po zakończeniu studiów.
  • Kiedy nadwyżka obowiązków w pracy i sesja zejdą się w czasie jest ciężko. Niekiedy podczas sesji zjazdy są w piątki więc Twój dzień wygląda tak, że wstajesz rano, idziesz do pracy, potem urywasz się z pracy na uczelnię i wracasz do domu o 21. Na szczęście to są pojedyncze dni kiedy tak jest.
  • Studia zaoczne są płatne. Na większości kierunków dziennych nic się nie płaci. W przypadku studiów zaocznych, zawsze są one płatne.

Podsumowując:

Studia dzienne są fajne, ponieważ  jeśli nie musisz pracować masz naprawdę dużo wolnego czasu. Czas ten można wykorzystać zarówno dobrze jak i źle. Studiując dzienne masz o wiele lepsze warunki do nauki, ciąży na Tobie mniejsza presja, bo niczym innym tak naprawdę się nie martwisz. Studia dzienne traktowałbym jako przedłużenie młodości, no ale to co dobre szybko się kończy. Na wiele osób po ukończeniu studiów spada zimny prysznic w postaci bezrobocia.

Studia zaoczne nauczą Cię sprawnego zarządzania czasem oraz pieniędzmi. Nauczysz się szacunku do każdej zarobionej złotówki, ponieważ sam wiesz ile Cię kosztuje praca. Będziesz w bardziej odpowiedzialny sposób patrzył na życie i – jak dla mnie – szybciej wydoroślejesz.

Decyzja należy do Ciebie.

Czy można się przenieść ze studiów dziennych na zaoczne?

Tak, nie ma z tym najmniejszego problemu. Jeśli przenosisz się w obrębie tej samej uczelni to jest to zazwyczaj formalność, ponieważ program realizowany zarówno na studiach stacjonarnych jak i zaocznych jest bardzo podobny.

Jeśli natomiast chcesz zmienić uczelnię to na 99% ważne będą punkty ECTS, czyli Twoje oceny i zaliczenia zostaną przeliczone na punkty na podstawie których nowa uczelnia powie Ci, czy musisz dodatkowo zaliczać jakieś przedmioty lub nie.

Pamiętaj proszę, że mówię ze swojej perspektywy, a studiowałem już kilka lat temu 🙂

making money1Ze względu na rosnące zainteresowanie niezależnością finansową coraz więcej mówi się o aktywach. Gromadź aktywa, unikaj zadłużenia, oszczędzaj, ucz się – w kręgach osób zainteresowanych rozwojem osobistym, coraz częściej słyszymy takie frazy. Dzisiaj chciałbym spojrzeć na zagadnienie aktywów troszeczkę w innej materii, a mianowicie z punktu widzenia zasobów ludzkich, jakie każdy z nas posiada. Continue reading →

Ceny żywności cały czas idą w górę. Paliwo nigdy nie było tak drogie. Ceny kruszców wystrzeliły w ostatnim czasie w stratosferę. Echo po globalnym kryzysie finansowym z roku 2008 już ucichło i wszyscy myślą, że kryzys to już przeszłość. Niestety… Zdecydowana większość społeczeństwa nie jest świadoma tego co nas czeka w najbliższej przyszłości.

Gdybym miał opisać od A do Z jak do tego wszystkiego doszło i dlaczego jesteśmy w tym miejscu a nie w innym, musiałbym napisać książkę. Być może zamieszczę kiedyś swoją pracę dyplomową w której wyjaśniam przyczyny oraz skutki Globalnego Kryzysu Finansowego 2008.

Wpis ten ma uświadomić ludzi, że najbliższych tygodniach/miesiącach/latach na rynku finansowym będą spore zawirowania, przed którymi można się zabezpieczyć. Wiedza to podstawa. Ok, zaczynamy.

Inflacja. Czym jest inflacja? Wzrost cen towarów i usług lub zamiennie spadek siły nabywczej pieniądza – zrozumiałe. Jak się liczy inflację? CPI, czyli Consumer Price Index, jest wskaźnikiem, który bada dynamikę zmiany cen koszyka dóbr konsumpcyjnych. W uproszczeniu wygląda to mniej więcej tak:

Urząd Statystyczny (w Polsce GUS) posiada listę ok. 2000 produktów, które są nabywane przez gospodarstwa domowe i sprawdza te ceny raz lub dwa razy w miesiącu. Oblicza dynamikę cen, liczy średnią i co miesiąc podaje dane o wskaźniku inflacji, np. 3%. Oznacza to, że indeks cen wzrósł o 3% w ujęciu rocznym w stosunku do poprzedniego miesiąca.  Nie chce mi się na ten temat rozpisywać, ponieważ więcej przydatnych informacji znajdziesz chociażby tutaj.

Wskaźnika CPI nie powinno określać się mianem wskaźnika inflacji, ponieważ bierze pod uwagę tylko i wyłącznie listę określonych produktów nabywanych przez konsumentów. Jest jeszcze wskaźnik PPI(Producer Price Index), który jest wskaźnikiem dynamiki cen produktów i materiałów nabywanych przez producentów, jednak ten wskaźnik również nie powinien być nazywany wskaźnikiem inflacji.

Dlaczego?

Najsensowniejszym parametrem pomiaru inflacji jest przyrost bazy monetarnej, czyli przyrost pieniędzy w obrocie. Jest to gotówka w obrocie( fizyczna jak i elektroniczna), kredyty, depozyty, rezerwy obowiązkowe itp. Banki centralne publikują takie dane jako podaż pieniądza M3 i każdy ma do nich wgląd. Domyślam się, że dla większości ludzi są to jedynie jakieś kolosalne liczby, które nic nie mówią, ale postaram się to jakoś wyjaśnić.

Przykład. Mamy kraj A gdzie bank centralny wyemitował  przykładowo 100zł. Oznacza to, że baza monetarna wynosi 100zł. Ok, to proste. Jeżeli bank centralny wyemituje kolejne 100zł to w obrocie będziemy mieli 200zł, czyli baza monetarna wzrosła nam o 100%.

Więcej na ten temat inflacji tutaj. Warto obejrzeć:

Możemy więc przyjąć, że inflacja = dynamice bazy monetarnej. Jeśli baza monetarna zwiększyła się o 10% to inflacja również wynosi 10%. Oczywiście, nie musi to się wcale przełożyć na wzrost cen, ponieważ stopniowe, kilkuprocentowe w ujęciu rocznym zwiększanie bazy monetarnej jest naturalnym procesem rozwoju gospodarczego. Natomiast, kiedy te wartości przyjmują liczbę dwucyfrową, niemalże w każdym wypadku przekłada się to na realny wzrost cen.

Ok, koniec teoretyzowania. Teraz zaczyna się prawdziwy horror:

Kilka wykresików, które zobrazują co nas czeka w najbliższym czasie:

Podaż pieniądza, Japonia (opracowanie własne, dane: Bank of Japan)

japonia

Ogromny dodruk pieniądza; w samym marcu baza monetarna Japonii zwiększyła się aż o 16,9% w ujęciu rocznym. źródło

Podaż pieniądza US. Dollar

usdbase

Ogromny przyrost bazy monetarnej. Indeks dolara stoi na rekordowo niskim poziomie, co oznacza, że wartość nabywcza dolara cały czas się zmniejsza. Co to oznacza? Tak. Inflację.

Czy faktycznie inflacja w strefie dolara ma miejsce? Poniżej wykres z ShadowStats, gdzie ekonomiści stworzyli własny wskaźnik pomiaru inflacji. Tak jak już wcześniej mówiłem, CPI jest bardzo niedokładnym wskaźnikiem.

sgs cpi

Z tego co widzimy rozbieżność jest wręcz kolosalna. Czy to by się pokrywało ze zwiększaniem podaży pieniądza? Pod kolejnym akapitem znajduje się wykres bazy monetarnej w ujęciu10cioletnim. Można przyjąć, że FED zwiększył ilość pieniędzy w 2009 roku w stosunku do roku 2008 o jakieś 25%, a inflacja według wskaźnika ekonomistów z ShadowStats w roku 2009 przyjęła wartość ok. 8-10%. Owszem, te dwie wartości się nie do końca ze sobą zgadzają, ponieważ większość pieniędzy z QE1 została przeznaczona na ratowanie instytucji finansowych m.in. banków i ubezpieczycieli. Pozostała część została wyemitowana w celu „stymulowania gospodarki” co przełożyło się na wzrost inflacji. Dla ciekawskich załączam link z wykresem bezrobocia po wyemitowaniu QE1 i QE2 – Tutaj

Teraz coś z innej beczki. Wiecie na czym polegają pakiety stymulacyjne potocznie nazywane QE(quantitative easing)? Owe „luzowanie ilościowe” to niestety nic innego jak „drukowanie” pieniędzy. Doskonale widać to na poniższym wykresie. Jak już sobie wcześniej powiedzieliśmy, do czego prowadzi nadmierne drukowanie pieniędzy? Tak. Do inflacji. Dużej Inflacji.

stl monetary base 3 31 2011 4 34 05 PM

Jak na to rynek metali i kruszców?

ZŁOTO

Rynek złota przedstawia się następująco:

gold

Cena złota w przeciągu 4 lat podwoiła się. Czym jest to spowodowane? Wydaje mi się, że inwestorzy w obliczu nadmiernej emisji pieniądza przestają mieć zaufanie do papierowego pieniądza i wolą inwestować w prawdziwe aktywa jak np. złoto czy srebro. Wiele osób mówi o bańce na złocie. Cóż.. Jak widać cena SPOT złota rośnie w najlepsze i nie zanosi się, aby miała spaść.

SREBRO

A co słychać na rynku srebra?

silver11Jak widać na powyższym wykresie, cena srebra w roku 2010 i 2011 mocno pnie się do góry. W przeciągu ostatnich 10 sesji uncja srebra zyskała na wartości niemalże 10$ (!!!). Jest to wręcz nieprawdopodobny wzrost, biorąc pod uwagę to, że cena uncji srebra pod koniec 2008 roku wynosiła ok. 10$/oz.

Poniżej jeszcze jednej wykres na którym doskonale widać jak wraz ze zwiększaniem pieniędzy w obrocie(ujęcie globalne) rośnie cena złota:

gold and monetary base

Jak widać kryzys bardzo mocno dał się mocno we znaki największym światowym gospodarkom i jedynie dzięki rekordowo niskim stopom procentowym mamy do czynienia z jakimkolwiek wzrostem gospodarczym. Niestety, pieniędzy nie można drukować w nieskończoność i w przeciągu kilku lat banki centralne muszą stanowczo zmienić politykę.

Jak to się skończy?

Czas pokaże.

Najcenniejsze rzeczy w życiu nie nabywa się za pieniądze. Albert Einstein

man sitting and watching sunset other

Ahh.. Co za czasy. Każdy chce być wiecznie młody, piękny i bogaty. Niemalże wszyscy chcieliby wygrać milion na loterii i posiadać na własność Mercedesa klasy S, ale czy jest to faktyczny obraz jaki kreuje się pod słowem „szczęście”? Czy jest on po prostu iluzją w którą wierzy większość społeczeństwa?

Continue reading →

Red Exclamation MarkKiedyś widziałem taki śmieszny filmik na YT, gdzie w Anglii uczono człowieka rasy czarnej wymawiać polskie, jakże ambitne, krótkie zdanie – „zapi***lać trzeba”. Im dłużej żyję na tym świecie tym bardziej zdaję sobie sprawę, że niestety, jeśli chcesz cokolwiek wartościowego osiągnąć, musisz włożyć w to dużo pracy. Continue reading →

Jak schudnąć?

work hard graphic 2

Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej.

Ludzie od wieku szukają magicznych rozwiązań na ich problemy. Począwszy od problemu z pieniędzmi, poprzez problemy z nadwagą , a na problemach w relacjach damsko-męskich kończąc. Poradników na te trzy powyższe tematy zostało napisane setki, jak nie tysiące i nie sposób by było je wszystkie przeczytać. Ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy większość problemów ludzi jest naprawdę niezwykle skomplikowana, czy też ludzie je po prostu wyolbrzymiają? Niestety, bardziej obstaję przy twierdzeniu nr… 2. Continue reading →

E = C * I

keynote new charts 20090106Do napisania wpisu na ten temat zaintrygował mnie stan mojej wiedzy odnośnie języka niemieckiego. Kiedy z kolegą uświadomiliśmy sobie, że uczyliśmy się go aż  8 lat, zacząłem zastanawiać się, dlaczego dziś nie potrafię z siebie wykrzesać nawet jednego sensownego zdania?

Już jakieś dobre kilkanaście miesięcy temu postanowiłem, że będę uczył się hiszpańskiego. Odkąd pamiętam chciałem mówić w tym właśnie języku i jestem z siebie dumny, że do dnia dzisiejszego nie wydałem ani złotówki na jego naukę(korzystam z samych darmowych źródeł), a mój poziom oceniłbym na komunikatywny, podstawowy. Po uświadomieniu sobie mojego zasobu słownictwa z języka hiszpańskiego, jeszcze bardziej zaintrygował mnie fakt, że po języku niemieckim w mojej głowie pozostało tak na prawdę jedynie wspomnienie z gimnazjum czy liceum… Continue reading →

fJakiś czas temu natknąłem się na ciekawy wpis na temat porannego wstawania. Autor opisywał korzyści jakie daje wstawanie godziny, czy półtorej przed wyjściem z domu. Z racji tego, że nie należałem do grona ludzi wstających o wiele wcześniej przed wyjściem do pracy postanowiłem to przetestować.

Przez większość czasu w zimę nie potrafiłem zmotywować się do wstawania wcześniej. Zaczynając pracę o 9 wystarczyło, że wstałem o 8.15 tylko po to, żeby wziąć szybki prysznic po czym od razu wyjść do pracy. Zazwyczaj całą drogę ziewałem, a myślami byłem jeszcze w ciepłym łóżeczku. Na ratunek przychodził odtwarzacz mp3 i kilka energetycznych utworów, które skutecznie mnie wybudzały. Na szczęście jakieś 6 tygodni powiedziałem sobie: „Dosyć, tak być nie może!”

Najpierw za cel obrałem sobie wstawanie o 7.30. Pierwsza pobudka wyglądała w następujący sposób – dzwoni budzik, podnoszę go, patrzę, że jeszcze dobre 30 minut spania przede mną, więc po co wstawać? Przestawiałem budzik na 8.15 i przez ten czas po prostu spałem. Cóż, nie do końca wyszło tak jak chciałem. Kiedy zacząłem zastanawiać się dlaczego tak się dzieje doszedłem do zaskakującego wniosku, mianowicie: nie miałem celu dla którego miałbym wcześniej wstawać. Mówiłem sobie o tym, że wstanę rano, ale podświadomość żywo odpowiadała: ale po co masz wstawać rano? Nie lepiej będzie pospać dłużej?

Wprowadzając poprawki do swojego planu działań, ustaliłem poranne cele: co najmniej 20minut czytania książki. Zmieniłem godzinę wstawania na 7.20 uznając ją za optymalną po czym zacząłem znów testować.

spanie

Jak myślisz, czy mi się udawało? Biiiip. Error. Nic się nie zmieniło. Znów sytuacja była taka sama. Dzwoni budzik, patrzę i zaspany niewiele myśląc ustawiałem godzinę 8.15. W większości przypadków byłem po prostu cholernie nie wyspany, dlatego też odkładałem moment opuszczenia łóżka do ostatecznej godziny – w moim przypadku 8.15. Po raz kolejny zacząłem zastanawiać się, dlaczego nie potrafię wstać z rana?

W następnej kolejności zacząłem analizować vademecum snu, czyli ile powinno się spać, żeby się wyspać. Co się okazało? Spałem po prostu za mało. Kładąc się w większości przypadków o 1.30, a czasem nawet o 2 po prostu nie mogłem być wyspany. 5 godzin z minutami – to było najzwyczajniej w świecie dla mnie za mało. Przyszła kolej na kolejną korektę, czyli wyrabianie w sobie nawyku wcześniejszego chodzenia spać. Postanowiłem sobie, że będę chodził spać maksymalnie o 00.30, a najlepiej o 00.00. W zasadzie czas po północy traciłem na bezsensowne snucie się po internecie, które myślałem, że jest bardziej efektywne niż sen. Myliłem się.

To był strzał w dziesiątkę. Wstając po 7 godzinach czułem się wyspany i pełen energii. Taki efekt właśnie chciałem uzyskać.

WakeUp

Dobrze, ale dlaczego Ty miałbyś wcześnie wstawać?

1. Wstając wcześnie masz większe poczucie zorganizowania.
Wczesny poranek to idealny czas na to, żeby dokładnie zaplanować co będziesz tego dnia robił. Nie pozostawiasz wolnego czasu bez planowania – rozpisujesz cały dzień godzina po godzinie i konsekwentnie realizujesz swój plan działań. To naprawdę motywuje, uwierz.

2. Masz czas na to, żeby się rozbudzić.
Wstając niewiele wcześniej przed wyjściem z pracy nie masz czasu tak naprawdę na nic. Wyjście do pracy/szkoły prosto z łóżka do nie jest najlepszym rozwiązaniem – sam o tym doskonale wiem. Uczucie ociężałości, spowolnione myślenie i pesymistyczne myślenie pt: „Znów do pracy, o Boże jak mi się nie chce!”. Skończ z tym! Od jutra spróbuj się nieco ożywić. Nie wiem co Cię z rana rozbudzi. Słuchanie muzyki? Poranne ćwiczenia? Motywująca książka? A może śpiew pod prysznicem? Rób to na co masz ochotę  – masz przecież dużo więcej czasu niż zwykle.

3. 1+ 2 = czyli Twój sposób na „wyjście z bloku startowego”.
Jeśli zorganizujesz swój dzień i z uśmiechem na twarzy wyjdziesz z domu – z pewnością będziesz o wiele bardziej produktywny aniżeli byłbyś pesymistycznie nastawiony. Znajdź swój sposób na rozpoczynanie dnia. Niektórzy medytują, inni czytają, jeszcze inni wolą rozpocząć dzień od jakiejś aktywności fizycznej. Znajdź w tym wszystkim siebie, miej poczucie, że to Ty kierujesz swoim życiem, a nie życie Tobą.

Spróbuj.  Warto.