Bycie mężczyzną w dzisiejszych czasach wcale nie jest proste. Zewsząd jesteśmy bombardowani różnymi ideałami męskości, które wraz z biegiem czasu ewoluują w różnych kierunkach. Moda, zachowanie, idealny obwód bicepsu – wszystkie te czynniki zmieniają się jak w kalejdoskopie robiąc niejednokrotnie młodym mężczyznom wodę z mózgu.

Continue reading →

Jedna z rozmów zasłyszana mimochodem gdzieś na jednej z warszawskich ulic. Dwóch facetów w wieku około 30 lat prowadzi rozmowę i o ile nie interesowałem się jej samą treścią o tyle moją uwagę przykuła sama struktura rozmowy. Niemalże każde zdanie zaczęte od „Ja […]” „[…]bo wiesz ja to […]”, „Ja myślę […]”, „Ja mam […]”. Ciekawe. Continue reading →

Sobotni, lipcowy wieczór. Tuż po przejażdżce rowerowej wracam do domu, by zregenerować swoje siły przy dobrym posiłku i lekturze ciekawej książki. Dochodzi godzina 22:00. Po prysznicu, stwierdzam, że nie mam ochoty dziś siedzieć w domu, lecz chcę gdzieś wyjść. Mój humor jest neutralny, nie mam ochoty szaleć na parkiecie ani pić przemysłowe ilości alkoholu. Chcę wyjść do ludzi by ich najzwyczajniej w świecie poobserwować. Continue reading →

W roku 1940 otwarto pierwszą restaurację typu fast-food – McDonald’s, który zrewolucjonizował sposób odżywiania się Amerykanów. Nowy biznes oferował proste produkty, w niskiej cenie dostępne niemalże od ręki. W roku 2013 fast-foodowy biznes wygenerował sprzedaż na poziomie 660 miliardów $, a trend jest ciągle wzrostowy. Odnoszę wrażenie, że obecność fast foodów na świecie zmieniło myślenie ludzi w kontekście wielu dziedzin życia. Dziś wszyscy chcemy zaspokoić swoje potrzeby szybko, tanio i wygodnie.

Fast foodowe pieniądze

Lubimy się okłamywać, że łatwo jest zarobić miliony a nakład pracy wcale nie jest potrzebny. Dziwi mnie naiwność ludzi, którzy są w stanie powierzyć oszczędności swojego życia w biznes pokroju Amber Gold, który oferował niebywałe zwroty z inwestycji w krótkim czasie. Każdy rozsądnie myślący, logiczny człowiek zastanowi się pięćdziesiąt razy przed „okazyjną inwestycją” o „nieprawdopodobnej stopie zwrotu”.

Dlaczego ludzie są tak naiwni? Dlaczego tak dużo osób potrafi wmówić sobie, że sąsiad, który prowadzi jakąś firmę dorobił się w prosty i szybki sposób, kiedy nawet nie mamy pojęcia ile godzin poświęca na swój biznes?

Dziś chcemy mieć wszystko szybko, tanio i jak najlepiej. Jesteśmy niecierpliwi, nie potrafimy poczekać kilka lat by zebrać owoce z inwestycji. To dlatego biznesy takie jak piramida finansowa zawsze znajdą naiwnych inwestorów, którzy zaufają niczym małe dziecko, że taka okazja może się już nie powtórzyć.

Gdyby dochodzenie do bogactwa było łatwe, lekkie, przyjemne i nie okupione żadną pracą, wszyscy byliby milionerami. A niestety statystyki są zgoła inne, bowiem według „Gazety Prawnej” w Polsce w roku 2012 mieliśmy niewiele ponad 13.000 osób, których dochód przekroczył 1 mln złotych.

Szybkie relacje

Pokolenie młodych osób, tych poniżej 30 roku życia, podobno jest pokoleniem o zawyżonych oczekiwaniach względem przyszłego partnera/partnerki życiowego/życiowej. Kiedyś ludzie potrafili czekać tygodniami na list od ukochanej osoby, a dziś nie odpisanie na SMS’a lub nie odebranie telefonu komórkowego jest zbrodnią przeciwko ludzkości. Dodajemy ludzi do znajomych na Facebooka, tydzień później ich usuwamy. Wchodzimy w związki, które kończą się w ciągu kilku miesięcy.

Oczekujemy zbyt wiele, dajemy z siebie zbyt mało. Jesteśmy ostrożni, nieufni, podejrzliwi, egoistyczni. Relacje ewoluowały w układ będący umową opierającą się na wzajemnych korzyściach. Rozrzucamy słowa tak ważne jak „Kocham Cię” na lewo i prawo, zaniżając jego wartość do tandetnego napisu na pocztówce walentynkowej.

Zaufanie jest dziś na wagę złota, przecież bezpieczniej jest wieść życie singla, wtedy nikt nas nie zrani. Nauczyliśmy się wierzyć w to, że życie singla jest zbawieniem XXI wieku, a wieczorem wpatrzeni w sufit czujemy potrzebę bliskości. Przytulamy się do smartfonowego wyświetlacza, gdzie znajomy wysyła nam wirtualnego buziaka, bo odkąd powstał Internet spotykanie się w rzeczywistości stało się zbędne. Umieszczając kolejne zdjęcie na Facebooku pokazujemy jak świetnie się bawimy, by pokazać światu jakie mamy wspaniałe życie. Cieszy nas ilość lajków, choć nic nie znaczą.  Uśmiechamy się do obiektywu aparatu, choć często jest to maska, którą pokazujemy bo zyskać aprobatę otoczenia.

Czy w tą stronę zmierza świat? Mam nadzieję, że nie.

Życzę Wam z całego serca:

– Aby słowa takie jak „Kocham Cię” były wypowiadane prosto z serca, nie zaś jako element strategii związkowej pt: „Kto pierwszy się zakocha, przegrywa”.

– Aby poczucia własnej wartości nie mierzyć ilością lajków pod nowym zdjęciem.

– Aby częściej wychodzić ze znajomymi na spacer, niż pisać do nich SMS’y.

– Aby raz na jakiś czas wyłączyć telefon i wyciszyć swój umysł.

– Aby szczęście, było Waszym faktycznym stanem wewnętrznym, nie zaś frazesem ustawianym jako tapetę telefonu.

W piątek wróciłem z urlopu wypoczynkowego, który trwał dwa tygodnie. Z uśmiechem na twarzy, bateriami naładowanymi w pełni postanowiłem podzielić się z Wami wskazówkami, dzięki którym Wasz urlop będzie o wiele lepszy niż siedzenie w pięciogwiazdkowym hotelu all inclusive.

Poznaj lokalnych ludzi. 
W dobie Internetu poznawanie nowych osób nigdy nie było prostsze. My, jako Polacy jesteśmy dość nieufnym narodem co widać doskonale na obrazkach ludzi zamkniętych w 5 – gwiazdkowych hotelach, raczących się drinkami z palemką na basenie. Trochę nie rozumiem osób, które pomimo tego, że są oddaleni od domu 1000 czy 2000km, zachowują się tak samo jak na osiedlu, w którym mieszkają. Hotel, TV, drink, czasem basen, koniec. Dzięki temu, że korzystam z idei Couchsurfingu udało mi się poznać naprawdę ciekawych ludzi z całego świata, którzy opowiadali mi o miejscu w którym żyją, kulturze w której się wychowali czy pomysłach na dalsze życie. Localsi pokażą Ci dobrą knajpę, gdzie zjesz lokalne danie, pub z fajną muzyką, miejsce, gdzie najchętniej spędzają czas z dala od turystów przewieszonych aparatami fotograficznymi.

Ogranicz telefon/Internet do absolutnego minimum.
Rozumiem, że w XXI wieku ciężko wytrzymać bez dostępu do Internetu, w szczególności kiedy jesteś związany z branżą IT. Nie oznacza to jednak, że musisz być ciągle online korzystając z hotelowego WiFi. O ile sprawdzenie poczty raz dziennie czy krótka rozmowa ze znajomym nie jest niczym złym o tyle ciągłe zawieszenie na telefonie/tablecie można śmiało zaliczyć o uzależnienie od Internetu. Doceń piękno trójwymiarowego życia, nie zaś piksele 5-calowego wyświetlacza telefonu.

Skup się na pięknych widokach, nie zaś na zrobieniu 1000 zdjęć.
Kiedyś na wyjazdach robiłem po 500 zdjęć, z czego i tak podobało mi się tylko kilka. Doszedłem do wniosku, że większości zdjęć i tak nigdy nie obejrzę więcej niż 1-2 kiedy pokaże owe zdjęcia znajomym. Zamiast oglądać piękne widoki przez wizjer aparatu, skup się na maksymalnym dostrzeżeniu szczegółów miejsca, które odwiedzasz. Zrób kilka zdjęć, wyłącz aparat i poczuj magię obecnego miejsca.

Otwórz się na lokalną kulturę.
Śmieszą mnie ludzie, którzy wybiorą McDonalda zamiast lokalnej knajpy, bo chcą zjeść coś sprawdzonego. Ja wybierając się do nowego miejsca, chcę zapamiętać jak najwięcej. Smak lokalnej potrawy, zapach roślinności, akcent osób, których mijam na ulicy. Chłonąc całą podróż wszystkimi możliwymi zmysłami, odcinam się od tego czym żyję na co dzień w Polsce i zatapiam się w zupełnie nowej dla mnie rzeczywistości. Reset mentalny gwarantowany!

Wypoczywaj aktywnie.
O ile leżenie na plaży jest fajne przez pierwsze 2-3 dni, kiedy chłoniemy pierwsze promienie słońca o tyle nie wyobrażam sobie spędzić tak dwóch czy trzech tygodni wakacji. Spacer, zwiedzanie, taniec w lokalnej dyskotece, siatkówka. Aktywny wypoczynek dostarcza mi wielu ciekawych przeżyć przez co nigdy na wakacjach się nie znudzę.

Problemy zostaw w domu.
Nawet jeśli jesteś zakopany po uszy w kredycie, Twoje życie Cię nie satysfakcjonuje i zdajesz sobie sprawę, że mógłbyś popracować nad swoją sylwetką to wcale nie oznacza, że musisz rozpamiętywać swoje największe problemy na wakacjach. Bagaż problemów i przemyśleń zostaw w domu, na wakacjach się odpręż, zrelaksuj, uśmiechnij i naładuj baterie. W końcu urlop masz tylko raz na jakiś czas.

Często kiedy nowa osoba wchodzi w świat rozwoju osobistego i przyswaja dziesiątki poradników motywacyjnych oczekuje zarazem szybkich efektów. Wizualizuj pieniądze, wyznacz cele, bądź optymistą i do dzieła. Niestety, w większości przypadków kończy się jedynie na słownych postanowieniach, a zmian w życiu jak nie było tak nie ma.

Kluczem do sukcesu mili Państwo jest – WYTRWAŁOŚĆ o czym niewiele osób pamięta.

Blogowanie – najważniejsza rada dla młodych blogerów

Dostaję od Was wiele e-maili z podziękowaniami, pytaniami, wątpliwościami odnośnie bloga. Wielu z Was chciałoby pójść tą samą ścieżką co ja i rozwijać się jako trener rozwoju osobistego. Pamiętam jeszcze jak dziś, listopad 2010, kiedy kupiłem domenę motywacja-blog.pl. Uruchomiłem bloga, dodałem swój pierwszy wpis. Wiedziałem, że nie będzie to projekt krótkoterminowy. Lubiłem pisać i cała przygoda z blogiem jest dla mnie przyjemnością.

Widząc e-maile od młodych blogerów, którzy proszą mnie o wsparcie w rozkręceniu ich bloga, zawsze patrzę ile na blogu znajduje się wpisów. Jeżeli pisze do mnie ktoś, kto napisał w swoim życiu 5-10 artykułów, daje 90% szansy, że za rok tego bloga w sieci już nie będzie.

Dlaczego?

Bo większość nastawia się na szybki efekt. Proces pozyskiwania nowych czytelników to proces długotrwały, gdzie trzeba włożyć dużo pracy i starań. Nie ma tutaj mowy o wielomilionowych przychodach w pierwszych dniach prowadzenia bloga. Dużo osób z mojego otoczenia również próbowało prowadzić bloga. No właśnie – próbowało, ponieważ większość z nich tej próby nie przeszła.

Najważniejsza rada dla młodych blogowiczów brzmi następująco – jeśli nie lubisz pisać, chcesz to robić stricte dla pieniędzy to odpuść sobie. Istnieją setki lepszych pomysłów na biznes niż blog. Bycie blogerem jest poniekąd stylem życia, gdzie z uśmiechem na twarzy dzielisz się swoimi przemyśleniami ze swoimi czytelnikami. Mi to sprawia ogromną przyjemność.

Wytrwałość – uniwersalny klucz otwierający każde wrota sukcesu

Nasz organizm jest skonstruowany tak, żeby w niezależnie od tego w jakim stanie się znajduje – dążył do homeostazy, czyli stanu równowagi. W tym momencie masz jakieś umiejętności, jakąś sylwetkę, zarobki, wiedzę, znajomych. Twoje życie jest poniekąd jakimś schematem i Twój umysł się do tego przyzwyczaja. Aby zmienić coś w swoim życiu najpierw należy włożyć dużo wysiłku by wykształcić nowy nawyk.

Podobno, człowiek „biologicznie” odnawia się co 7 lat. W przeciągu tych 7 lat każda komórka Twojego ciała otrzymuje swój nowy odpowiednik, dla przykładu naskórek regeneruje się średnio co miesiąc, a błona żołądka co 3 dni. Po obejrzeniu dokumentu Bruca Liptona – Nowa Biologia, uświadomiłem sobie, że jeżeli życie ludzkie na poziomie samych komórek jest zależne od sposobu w jaki myślimy, to aby stworzyć zarówno mentalnie jaki biologicznie nową wersję siebie być może  upłynąć nawet 7 lat.

Brzmi ciekawie i jak dla mnie ma to wiele sensu. W przeciągu 7 lat człowiek jest w stanie przejść ogromną metamorfozę, zmienić swoje myślenie, sylwetkę i otoczenie. Myślę, że nawyki i schematy myślowe wypracowane w tak długim czasie mogą spokojnie towarzyszyć Ci do końca swojego życia. Oczywiście, 7 lat to odległa perspektywa i z pewnością większa liczba czytelników zwątpiłaby jeżeli powiedziałbym, że 'musi upłynąć 7 lat by diametralnie zmienić swoje życie’, ponieważ każdy chce szybkich efektów.

Rada na dziś: Myśl długoterminowo.