Podpal się
Być może właśnie dochodzisz do trzydziestki. W Twoim podziemnym garażu stoi zaparkowane Audi, masz fajną pracę w korpo, mieszkanie urządzone w Ikei, modne ciuchy w trzydrzwiowej szafie. Patrząc codziennie rano w lustro stwierdzasz, że nie jesteś najbrzydszy na całym osiedlu, a podczas sobotniej imprezy dostrzegasz subtelne uśmiechy młodych kobiet. Teoretycznie masz wszystko, ale w praktyce czegoś Ci brakuje. Czego?
Szczęścia. Przygasłeś. Siadłeś na dupie. Brak Ci bodźców. Jest za spokojnie. Wpadłeś w skserowaną rutynę, która różni się tylko nazwą dnia tygodnia.
Na prawdę nie rozumiem niektórych ludzi. Nic im nie pasuje. Za czasów kiedy byli gówniarzami, kiedy jedynym problemem było przynoszenie względnie dobrych ocen do domu, było źle. Rodzice nie dali Ci raz czy dwa wyjść na imprezę i powiedzieli, że na najnowszego ajfona trzeba poczekać. Rozpacz, kryzys, depresja.
Kiedy byli na studiach, narzekali, że trzeba się dużo uczyć i że generalnie to chujowy okres biednego studenta, bo nie ma na nic kasy. Kiedy poszli do pierwszej pracy uświadamiając sobie, że przynależą do pokolenia tysiąc złotych na rękę, było już tylko gorzej. Kraj do dupy, rząd do dupy, gospodarka do dupy. W momencie znalezienia dobrze płatnej pracy, uzyskania tytułu managera ds. czegokolwiek, też jest źle.
Bo korpo. Bo wyzysk. Bo podatki. Bo się starzeje i poza wypiciem piwa po 8h pracy nic mi się nie chce.
Nosz kurwa. Takiemu nie dogodzisz.
Dobra, będzie brzmiało jak Paulo Coelho, ale to prawda – to czy coś jest dobre czy nie zależy tylko i wyłącznie od Twojej interpretacji.
Weźmy za przykład psią kupę, która leży na trawniku, gdzieś na Twoim osiedlu. To tylko kupa. Jej istnienie jest faktem. Nie mówi, nie krzyczy, nie chodzi, nie pożyczy Ci 10zł na piwo. Kiedy wdepniesz w nią w momencie, kiedy będziesz szedł na spotkanie z ważnym klientem – wkurwisz się. Kupa zrujnuje Ci dzień i podeszwy Twoich pięknych pantofli.
Ale dla kogoś innego ta kupa była czymś najwspanialszym co mogło się przytrafić, bo piesek miał zatwardzenie i nie mógł się wysrać przez tydzień, aż tu nagle – udało się. Ty byś się nie cieszył? Trochę empatii!
Zajaraj się życiem i czerp z niego to co najlepsze. Podpal się nim. Niech ogień życia pochłonie Cię w całości. Kolekcjonuj dobre momenty. Warto. Uwierz mi.
Pomimo tego, że okres kiedy byłem nastoletnim gówniarzem nie był najlepszy w moim życiu to wspominam go z uśmiechem na twarzy, bo mogłem całymi dniami grać w ulubione gry, nie martwić się o rachunki do zapłacenia i mieć sporo wolnego czasu.
Studia. Najlepszy okres w życiu, podczas którego liczba głupot, które zrobiłem sięga nieskończoności. Nie miałem kasy, ale byłem cholernie szczęśliwy. Do dziś nie mogę wytłumaczyć jak ja to robiłem, że mając 10 złotych w kieszeni potrafiłem imprezować w kilku miejscach tej samej nocy, pijąc przy tym dobre drinki i rozmawiać z pięknymi kobietami. Kiedy nadciągała fala, nie chowałem głowy w piasek, lecz brałem pod pachę deskę do surfowania i łapałem ją, by poniosła mnie jak najdalej.
Nauka, wykłady, uczelnia? Tu też są pozytywy, nawet w ten najbardziej beznadziejny dzień, kiedy trzeba było wstać o 6:00. Kilka przedmiotów było całkiem ciekawych, więc wyniosłem z nich całkiem dużo – szczególnie numerów telefonów do ładnych koleżanek z roku.
Czy nie było złych chwil, kiedy sądziłem, że nie mogłem być w gorszym momencie? Oczywiście. Dość często. Ale po co do tego wracać? Kiedy będę już człowiekiem w podeszłym wieku, moje największe marzenie to usiąść w bujanym fotelu na swoim tarasie i wpatrzony w zachód słońca stwierdzić: „Moje życie było cudowne.”
Tobie też tego życzę. Zacznij dziś, bo życie ma dwa bieguny. Ten w którym wszystko jest czarne, bezkształtne i do kitu oraz ten w którym kolory są piękniejsze niż na zdjęciu z lustrzanki, a uśmiech obcej osoby może poprawić Ci humor na cały dzień. Zainwestuj w kolorową stronę życia.
Hm… ciekawe to co napisałeś, ale żeby to jeszcze było takie łatwe. Każdy ma problemy, wiadomo. Ja swoje też, które mnie przygniatają, pomimo tego, że wiem o tym, że nie są końcem świata. Żeby oderwać myśli też postanowiłam założyć bloga. 🙂
http://www.aleksandragrec.blogspot.com
Tytuł i zdjęcie mnie trochę przeraziło…
Ale po przeczytaniu całego wpisu jednak się myliłam. Wiele daje do myślenia jak walczyć z problemami, a niestety każdy je ma i szybko się załamuje i poddaje. A co nas nie zabije to nas wzmocni.
„Zajaraj się życiem i czerp z niego to co najlepsze. Podpal się nim. Niech ogień życia pochłonie Cię w całości. Kolekcjonuj dobre momenty. Warto. Uwierz mi.” Bardzo fajny i motywujący cytat 🙂
„Zajaraj się życiem i czerp z niego to co najlepsze. Podpal się nim. Niech ogień życia pochłonie Cię w całości. Kolekcjonuj dobre momenty. Warto. Uwierz mi.” Bardzo fajny i motywujący cytat 🙂
Kolej bardzo dobry i merytoryczny wpis.