Skup się na sobie!

Kiedy miałem lat 15 zastanawiałem się, dlaczego na świecie jest tyle zła. Młodzieńczy umysł nie mógł zrozumieć licznych wojen, gwałtów i głodu w Afryce. Nocami, patrząc w sufit swego pokoju marzyłem o tym by zostać na tyle wpływową osobą, która raz na zawsze mogłaby wprowadzić pokój na świecie. Wraz z upływem lat zrozumiałem, że moje myślenie było błędne. Trafiłem na tematykę rozwoju osobistego i wpadłem w manię nawracania każdego na jedyną słuszną drogę, drogę rozwoju osobistego. Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwaka i sekciarza nafaszerowanego marketingowym bełkotem wyczytanym w poradnikach w stylu: „365 cytatów motywacyjnych na każdy dzień”. W końcu z czasem przestałem się interesować kompletnie losem innych ludzi i skupiłem się na sobie.
„Ale innym przecież trzeba pomagać!”
To przekonanie było we mnie silnie zakorzenione od lat. Każdy z nas przecież chce być postrzegany jako dobra osoba i na myśl o tym, że mógłbyś w jakiś sposób pomóc innym ludziom od razu robi Ci się cieplej na sercu. Niestety, prawda jest bardzo bolesna. Większość ludzi nie chce pomocy.
Kolega, który bez przerwy mówi Ci o tym, że chciałby znaleźć sobie lepszą pracę i dziewczynę wcale tego nie chce. Jedyne czego chce to Twoich słów współczucia dla jego biednej pozycji. Brutalne? Tak, ale szczere i prawdziwe.
Od zawsze zastanawiał mnie fakt tego, że ludzie wolą rozmyślać nad rzeczami wielkimi i nieistotnymi, niż małymi i istotnymi.
Ilu znasz specjalistów od polityki, którzy zagorzale twierdzą, że gdyby tylko mogli dorwać się do fotela prezydenckiego to Polska stałaby się krainą mlekiem i miodem płynącą? Mnóstwo.
A ile znasz osób, które otwarcie przyznają się przed samym sobą, że nisko opłacana praca jaką w tej chwili wykonują jest konsekwencją tylko i wyłącznie ich niskich kompetencji? Kto otwarcie wypowie takie słowa: „Zarabiam mało, bo jestem niewykształcony, nie mam odpowiedniego doświadczenia”. Nikt. Usłyszysz za to: „To wszystko wina gospodarki, rządu, polityków.”
No cóż. O wiele wygodniej jest narzekać na wszystko wokół niż wziąć się za siebie, zrobić odpowiedni kurs zawodowy, przeprowadzić się do większego miasta i ulepszyć CV.
Zaczynasz rozumieć?
My Polacy, uwielbiamy narzekać. To nasz sport narodowy. Na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się, że nasze wszechobecne narzekanie wydaje się być usprawiedliwione beznadziejną polityką kraju, ale czy za tym idą jakieś czyny mające na celu wprowadzenie zmian na lepsze? Nie. W Belgii podniesienie wieku emerytalnego zaowocowało licznymi strajkami. U nas w Polsce wszyscy przyjęli wiadomość wylewając jedynie wiadro pomyj w Internecie na nasz rząd.
Osoby, które narzekają w zdecydowanej większości przypadków nie chcą pomocy. Kiedy jeszcze pragnąłem „nawracać” ludzi na jedyną słuszną drogę rozwoju osobistego, rozmowa ze znajomym wyglądała mniej więcej tak:
– Nie mam pracy, dziewczyny, pieniędzy
– No to zrób coś z tym, poszukaj pracy, wyślij kilka CV. Odezwij się do swoich dawnych znajomych, wyjdź z nimi na miasto
– Ale żeby znaleźć pracę to trzeba mieć znajomości.. A dziewczyny lecą na facetów, którzy mają kasę, a ja nie mam
– Spróbowałeś chociaż wysłać kilka CV?
– Nie.
– To skąd wiesz, że nie ma dla Ciebie pracy?
– W sumie to nie wiem… Wiesz, wszyscy tak mówią.
– No to wyślij kilka CV, na pewno coś znajdziesz.
– No nie wiem, pomyślę..
Dziś za nic w świecie nie poszedłbym w taką rozmowę. Byłem naiwny i głupi myśląc, że optymistycznym podejściem do świata zarażę, osobę, która sama nie wie czego chce. Na szczęście z tego wyrosłem.
Skup się na sobie, świeć przykładem
Jeżeli chcesz naprawiać świat, zacznij od siebie. Nie myśl o tym w jaki sposób zwalczyć biedę i ubóstwo na świecie, ale najpierw sam stań się bogaty. Nie wmawiaj wszystkim wokół, że powinni się zdrowo odżywiać, lecz sam przestań jeść fast-foody i pokaż, że warto to robić.
Łatwo jest nam mówić, trudniej zrobić, ale tylko działanie się liczy.
Cześć!
Bardzo trafny wpis. Tych „narzekaczy”, o których wspominasz, jest mnóstwo i pewnie każdy ma wśród swoich znajomych takie osoby. Ktoś dostał pracę? Na pewno „po znajomości”. Ktoś kupił sobie drogie auto? Na pewno „ukradł”. Ktoś nie ma pracy? To już oczywiście „wina rządu”. No przecież brak jakichkolwiek praktycznych umiejętności, olewanie nauki już podstawówce, itp., to nie wina jego samego! Szkoda czasu na rozmowy z takimi ludźmi, bo oni rzeczywiście nic nie chcą zmienić. Wróć! Chcą, ale żeby mieć wszystko co zechcą, ale najlepiej za darmo. Przypuszczam jednak, że gdyby taka osoba wygrała „w totka”, to dalej by narzekała…
Ja też jestem typem człowieka, który lubi pomagać, ale od jakiegoś czasu po prostu zmieniłem nastawienie. Pomóc można, ale tym, którzy rzeczywiście chcą tej pomocy. Porozmawiać, ale na konkretne tematy, z wartościowymi ludźmi, którzy rzeczywiście coś już w życiu osiągnęli, albo chcą osiągnąć. Ale nie tylko „chcą”, lecz cały czas dążą do obranego celu, którym wcale nie musi być ilość zer na koncie.
Pozdrawiam 🙂
Niestety. Bardzo dużo osób lubi zrzucać odpowiedzialność na podmioty trzecie.