Szkoła vs szkoła życia?

Przeglądając ostatnio dosyć popularny serwis rozrywkowy kwejk.pl natknąłem się na ciekawy obrazek. Z pozoru wydaje się dosyć zabawny, bo przecież o to głównie chodzi, żeby było śmiesznie i żeby można było się pośmiać z innych.

szkoly sukcesu

Heh. Po krótkiej chwili uśmiechu na twarzy zapewne wielu studiujących zaczyna się zastanawiać, czy może faktycznie jest w tym odrobina prawdy? Owszem, schemat nawet jeśli jest przesadzony to i tak daje do myślenia.

Dlaczego? Z jednego prostego powodu.

Na studia idą masy, biznes są w stanie założyć nieliczni. Tak po prostu nas wychowano „Musisz skończyć studia”. Od samego dziecka wpajano Ci, że musisz się dobrze uczyć i zdobywać same dobre oceny. Od przedszkola byłeś prowadzony, tak jakby Ci ktoś podsunął „instrukcję obsługi życia”. 1 klasa, 2 klasa,  gimnazjum, liceum, matura.. Nie miałeś wrażenia, że ktoś prowadzi Cię za rękę? Jak miałeś 15 lat nie musiałeś zastanawiać się co będzie za rok, bo przecież nic się nie zmieni poza tym, że będziesz rok starszy i zdasz to następnej klasy.

Pierwsze wybory, dobrego gimnazjum, liceum później studiów.. Każdy chciał wybrać najlepszą szkołę, tak jakby to ona miała mu dać całkowite zabezpieczenie przed potencjalnym bezrobociem. Oczywiście – to że młodzież się uczy jest zjawiskiem dobrym, ale czy czasem nie jest tak, że edukacja nie nauczy nas „życia?”

Uczymy się, zdobywamy wiedzę, dostajemy kolejne oceny. Mamy wtłaczany do głowy obraz siebie jako świetnie zarabiającego pracownika… Właśnie. PRACOWNIKA. Dlaczego w szkołach nie mówi się nic o zakładaniu własnego biznesu? Dlaczego każą nam się uczyć budowy pantofelka czy wzorów chemicznych pierwiastków, których nazw i tak nie zapamiętasz, zamiast podsuwać konkretne, sensowne porady dotyczące życia.

Czy w szkole znajdziesz odpowiedź w jaki sposób naprawdę skutecznie schudnąć?

Czy w szkole znajdziesz odpowiedź na to w jaki sposób zarobić wielkie pieniądze?

Czy w szkole nauczyłeś się w jaki sposób stać się socjalną osobą, mieć dużo fajnych znajomych i mieć odpowiedniego partnera/partnerkę życiową?

Czy w szkole uczono Cię logicznego myślenia? Czy kazano Ci obalać teorię, myśleć abstrakcyjnie i kreatywnie? Czy może jednak kazano Ci bezkrytycznie brać to co jest napisane w książce i wkuwać na pamięć?

Nie. Tych wszystkich rzeczy nas nie nauczono i co ambitniejsze jednostki same zaczęły szukać odpowiedzi te pytania.

Który nastolatek interesuje się zarabianiem?  Mało kto. Utrzymują go rodzice, więc ten temat go po prostu nie dotyczy. Czy to dobrze, czy źle – faktem jest, że szkoła nie potrafi przekazać wiedzy w niektórych dziedzinach, które będą Ci szalenie potrzebne w życiu. Nawet nie tyle co przekazać wiedzy co zaszczepić w tobie to, że niektóre tematu kiedyś Cię będą po prostu dotyczyły.

Dopiero na studiach pojawia się coś takiego jak na przykład kółka przedsiębiorczości, czy koła rozwoju osobistego. Dopiero na studiach (ci ambitniejsi oczywiście) ludzie dochodzą do wniosku, że szkoła ich niektórych rzeczy po prostu nie nauczyła.

Nie bój się. Większości ludzi to nie przeszkadza. Dalej będą tkwić w iluzji, że trzeba skończyć dobre studia, mieć doktorat z ekonomii i pracować w banku. Ludzie dalej będą wierzyć, że dobra materialne dadzą im szczęście, a najważniejsze w życiu są pieniądze. Nadal będą płacić podatki, kupować coraz więcej i pożyczać od banku coraz wyższe kwoty pieniędzy. Taki szary przeciętny obywatel to kura znosząca złote jajka dla firm czy państwa.

A gdybyś tak nie potrzebował tych wszystkich gadżetów, których na co dzień używasz – wypasionego komputera, najnowszego iPhona, czy SUV’a z 2011 roku? Gdybyś nagle stał się minimalistą i ograniczył swój bagaż przy potencjalnej przeprowadzce do jednego większego plecaka? Gdybyś zrezygnował z tych wszystkich zbędnych pierdół, które imitują szczęście?

Tak, stałbyś się człowiekiem wyzwolonym, który z punktu widzenia kapitalizmu – nie jest dobrym klientem.

Nie mi oceniać co jest dobre a co złe. To indywidualna decyzja.

Jedno jest pewne, szkoła życia Cię nie nauczy. W szkole nauczono Cię pisać, czytać, rozwiązywać najprostsze działania matematyczne i tyle wykorzystujesz na co dzień. Reszta wiedzy leży gdzieś w sektorze pamięci pokrytym już dawno kurzem.

Jeśli jesteś ambitny, weź los w swoje ręce, zakasaj rękawy, neguj wszystko co możesz i dochodź do wszystkiego sam. Czytaj różne źródła, słuchaj różnych ludzi, krytykuj, oceniaj, komentuj, bądź aktywny. Nie bądź jak krowa, która idzie na rzeź i na wszystko się godzi. Buntuj się kiedy trzeba, stawiaj opór kiedy wymaga tego sytuacja i po prostu bądź sobą.

beyourself

Polecane książki

7 comments add your comment

  1. Jakbym ja sam to napisał. Ostatnio bardzo mocno zastanawiam się czy w ogóle iść na studia. Prawdę mówiąc, głównym powodem tego, że w ogóle biorę pod uwagę studiowanie jest to, że w przyszłości, będę mógł pochwalić się wyższym wykształceniem, że jest to przedłużenie młodości, świetna okazja poznania nowych ludzi i możliwość wzięcia udziału w kilku programach.

    Na żadne wybitne studia się nie dostanę. Szansa na to, że po studiach wyląduję na zmywaku w Anglii jest chyba nawet większa niż jeżeli przez te 5 lat będę rozwijał swój interes, który nie wypali.

    Dobrze, że mam jeszcze miesiąc na przemyślenie całej sprawy.

  2. Chyba każdy ma podobne przemyślenia tuż przed pójściem na studia. Studiować, czy też nie. Rób tak, żeby tobie było dobrze

    Pamiętaj, że w życiu pieniądze nie są najważniejsze, ale też nie można żyć od imprezy do imprezy.

    Powiem Ci szczerze, że gdybym sam trzy lata temu stał przed wyborem studiów też bym się zastanawiał.

    Chyba najsensowniejsza z opcji to bezpłatne studia dzienne i rozkręcanie własnego biznesu w czasie wolnym. Możesz poznawać nowych ludzi, spróbować życia w dużym mieście a na dodatek spróbować rozkręcić coś swojego

    Trzymam kciuki,
    Powodzenia

  3. Nie tak dawno na swoim blogu popełniłam wpis „Czego nauczyła mnie szkoła?” – teraz widzę, że to taka polemika z tym właśnie wpisem.

    Śmiem twierdzić, że szkoła jednak uczy czegoś wartościowego. Bez tych solidnych podstaw, które wynosisz z tych szkolnych murów, nie mógłbyś się rozwijać, poza tym człowiek „wyzwolony” to człowiek świadomy, wykształcony (ale nie musi mieć na to papierka!). Jak chcesz tego dokonać np. nie potrafiąc czytać?

    Jestem minimalistką z krwi i kości. Nowe gadżety, samochody, przepych, życie na kredyt w myśl zasady „zastaw się, a postaw się” to nie moja działka. Od urodzenia kocham prostotę. To właśnie w niej odnajduję piękno i radość.

    Wpadliśmy w pułapkę! I mówię to z pełną odpowiedzialnością.
    Daliśmy sobie wmówić, że kasa i wykształcenie (byleby był dokument) zrobią z nas człowieka mądrego, wykształconego, godnego zaufania i przede wszystkim bogatego oraz teoretycznie szczęśliwego. Bo o tym ostatnim mówi się najmniej. Skupiamy się na tej sferze materialnej, chcemy coraz więcej kasy i kasy, a zapominamy o tym, co jest równie ważne (dla mniej najważniejsze) o naszym umyśle i sercu. To tam odnajdziemy źródło szczęścia i radości. Aby żyć jak milioner, nie trzeba mieć tych paru zer na koncie.

    A studia – mimo wszystko warto…
    dla ludzi, dla tych wszystkich książek w bibliotece, dla wspaniałych wykładowców (bo takich, też mam nadzieję, można spotkać), a może przede wszystkim dla tych wspomnień, przyjaźni i poczucia wspólnoty z innymi. Tylko trzeba dobrze wybrać ten kierunek studiów 😉

    Pozdrawiam Was serdecznie,
    Wasp

  4. Zawsze można też sprowadzić te wszystkie rozważania do ” być czy mieć? „. Wydaje mi się, że studia jednak są potrzebne- one człowieka rozwijają. No i są przecież takie kierunki po których jest się „skazanym na sukces”!

  5. Kierunki po których jest się skazanym na sukces.. Uważam, że coś takiego nie istnieje. Studia to tak naprawdę „narzędzie” tak jak na przykład młotek. Są osoby, które młotkiem będą tłukły się po głowie, a Ci bardziej inteligentni domyślą się, że młotkiem można robić o wiele ciekawsze rzeczy.

    Tak samo ze studiami. Są osoby, które po prawie, czy medycynie się nie odnajdą i będą pracować na etacie, zamiast rozkręcać coś swojego.

    Moim zdaniem wszyscy mają równe szanse, Ci ze studiami jak i bez. Kwestia charakteru i tego czego tak naprawdę chcemy od życia.

    Pomimo tego wszystkiego, uważam, że iść na studia warto.

  6. W większości zgadzam się z tym co napisałeś oraz z tym co Wasp napisała. Sam napisałem podobny wpis na swoim blogu. Na szczęście mam jeszcze rok do zastanowienia się co mam zamiar robić w przyszłości i czy iść na studia czy zostać gościem bez papierku. 😉
    Pozdrawiam.

  7. Oczywiście- skończenie studiów o niczym nie świadczy. Zakładam jednak,że rozważania dotyczą osób ambitnych i przedsiębiorczych, które nie będą czekały z rozłożonymi rękami na sukces.

Leave a Comment