inspiracja

Dosłownie kilkadziesiąt minut temu dostałem od znajomego wideo motywacyjne zatytułowane „Siła inspiracji”. Jest to wywiad ze światowej klasy mówcą motywacyjnym Les’em Brownem, którego nauki są bardzo mądre.  Les w wywiadzie opowiada historie ze swojego życia, pokazując, że wszystko w naszym życiu można zmienić jeżeli wystarczająco tego pragniemy. Continue reading →

Rozmowa sprzed kilku dni z moim bliskim znajomym na temat automotywacji zainspirowała mnie do napisania artykułu. Wymienialiśmy poglądy, dyskutowaliśmy i doszliśmy do ciekawych wniosków.

Coraz bardziej zaczynam odczuwać jak pytania typu: „Jak się zmotywować, jak się motywować do działania, skąd brać motywację” nie mają sensu. Takie pytania często zadają młodzi adepci sztuki motywacji, którzy posileni wiedzą z kilku książek, pragną stać się mistrzami rozwoju. Niestety, podejście oparte na poznaniu magicznych technik, dzięki którym zyskamy chwilowego motywacyjnego „kopa” jest bardzo płytkie i prędzej czy później zaczniemy odczuwać potrzebę, że brakuje nam czegoś większego. Sam kiedyś należałem do osób, które chciały poznać jak najwięcej strategii, technik, kodów, dzięki którym zaprogramuje swój umysł na działanie na najwyższych obrotach. Przypominając sobie swoje podejście sprzed kilku lat, śmieje się z siebie.

Świat pełen uzależnień Continue reading →

Każda wielka podróż zaczyna się od jednego, małego kroku…

Jedną z moich ulubionych książek, które polecam moim czytelnikom jest „Droga
Kaizen“ Roberta Maurera. Niewielka książka, którą bardzo dobrze i „lekko“ się
czyta, pokazuje jeden z najprostszych sposobów podejścia do wdrażania trwałych
zmian w sobie i swoim życiu, który na zawsze zmienił m.in. moje nawyki.
Od kiedy zdałem sobie sprawę z tego, jak pomocna okazuje się ta filozofia w życiu
codziennym, zacząłem dzielić się nią z rodziną, przyjaciółmi oraz czytelnikami mojego bloga.

Niecały miesiąc temu zadzwonił do mnie jeden z moich znajomych, któremu
wielokrotnie wcześniej doradzałem w kwestii poprawy swojego wizerunku i życia. To młody, dynamiczny facet, który uwielbia modę i ma głowę pełną pomysłów. Niestety ostatnio czuł się trochę wypalony i nie potrafił znaleźć żadnej inspiracji dla siebie. Innymi słowy – stracił uczucie radości z bycia stylowym facetem. Jednocześnie prowadził on bardzo intensywny tryb życia – studia, treningi, różnego rodzaju projekty i inne zajęcia, które rozwijały jego pasje – wszystko to pochłaniało mu wiele godzin. Powiedziałem mu, żeby zastosował dla siebie krótkie ćwiczenie. Codziennie, przez około 30-60 sekund ma znaleźć dla siebie w sieci zdjęcie, które będzie dla niego inspiracją. Zgodził się i powiedział, że to zrobi. Niecały tydzień temu odezwałem się do niego. Powiedział mi, że weszło mu w nawyk codzienne wyszukiwanie inspirującej stylizacji w swoim laptopie lub smartfonie między swoimi zajęciami. To spowodowało, że miał setki pomysłów na nowe zestawienia. Dokupił sobie kilka brakujących elementów jego garderoby, które pozwoliły mu na stworzenie kilkudziesięciu unikalnych stylizacji – wszystko dzięki prostemu, jednominutowemu nawykowi!

Kiedy z kolei byłem u innego znajomego i zobaczyłem jego szafę, byłem zszokowany. Miał on więcej niesamowitych rzeczy ode mnie! Spytałem go: „Jak do cholery zbudowałeś taką imponującą garderobę?“ Odpowiedział mi: „Nie zajęło mi to aż tak wiele wysiłku i czasu. Przynajmniej raz w tygodniu, po pracy, zaglądam do jednego sklepu z ubraniami by rozejrzeć się na chwilę. Zazwyczaj kończy się to na kupieniu czegoś taniego, jak dodatek, jedna koszula lub para spodni. W taki sposób buduję moją garderobę.“

Policzmy: 1 rzecz tygodniowo daje 4 nowe rzeczy w miesiącu i 52 rzeczy w roku!
Nawet jednorazowe, potężne zakupy nie sprawią, że w szafie będziesz mieć ponad 50
rzeczy więcej. Warto zauważyć, że mój znajomy nie kupuje drogich rzeczy, ale takie,
na które może sobie pozwolić raz w tygodniu. Jeśli potrzebuje czegoś droższego,
wtedy oczywiście to kupi – utrzymuje jednak standardowy progres w poprawie
swojego stylu. I jest jednym z najbardziej stylowych ludzi jakich znam!

Potęga nawyków

Większość stylowych osób osiąga swój wysoki poziom metodą małych kroków. Nie
potrzeba im do tego zbyt wiele wysiłku. Posiadają wdrożone w swoje, regularne nawyki, które są mało skomplikowane – tak jak mycie zębów. Czasami widzimy znajomych, którzy kupują np. nowe buty i jednego dnia wyglądają w nich świetnie, ale potem nie mają już pomysłu na zestawienie ich z innymi rzeczami i niestety, popadają w przeciętność.

Inni z kolei (jak mój znajomy) stopniowo, regularnie i cierpliwie poszerzają swoją
garderobę. Koncentrują się nie na jednorazowym, ale na długofalowym efekcie i
z każdym dniem wyglądają bardziej stylowo.

Większość z nas wie, że jeśli musimy osiągnąć duży cel, pomocne jest rozbicie
go na kilka mniejszych, łatwiejszych do pokonania kroków. Wiadomym jest, że
chcemy osiągać nasze cele tak szybko, jak to tylko możliwe. To sprawia, że czasem
czujemy zniecierpliwienie i frustrację z tego powodu, że nasze „drobne kroczki“
są jeszcze odległe od finalnego celu. Często właśnie przez to nie robimy stałych
postępów. Zupełnie podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o postanowienia noworoczne. Mnóstwo osób postanawia po świętach i sylwestrze zrzucić zbędne kilogramy i poprawić swoją sylwetkę. Z tego powodu większość siłowni i klubów fitness przechodzi w styczniu prawdziwe oblężenie, ale 50% ludzi zapisanych zwykle nie jest w stanie dotrwać do lutego. Bardzo łatwo jest ulec początkowej ekscytacji i postawić pierwszy krok, ale utrzymanie tempa „startowego“ jest prawie niemożliwe dla większości.

Szacunek do swojego czasu i energii

W swoim życiu nauczyłem się, że ludzie nie przykładają wagi do czasu i miejsca, jeśli chodzi o wykonywanie stałych postępów w zmienianiu swojego życia na taki, jaki chcą.Przeceniają również swoją energię, w wyniku czego marnują ogromne pokłady energii, które mogliby wykorzytać o wiele bardziej efektywnie dla siebie.

Niektóre cele osiąga się w błyskawicznym tempie, ale przez większość swojego życia
będziesz brać udział w swoistym maratonie. To powoduje, że musisz przestawić się
na tryb maratończyka. Podczas olimpiady warto obejrzeć maraton i dostrzec, w jaki
sposób swoje siły rozkładają maratończycy. Zaczynasz działać powoli, ale potem
wchodzisz w stały rytm „biegowy“. Możesz słuchać i obserwować swoje ciało,
myślisz o tym jak najlepiej rozłożyć swoje siły na resztę „biegu“.

Największym problemem, który dotyka ludzi jest to, że przez zdecydowaną
większość czasu są oni w trybie „sprinterskim“. Podchodzą oni w ten sposób
do wszystkiego i bardzo szybko „spalają“ w ten sposób swoją energię, czas i
motywację. Skupianie się na stopniowych postępach naturalnie wprowadza nas w
tryb „maratoński“ – nie myślimy o natychmiastowym efekcie, ale skupiamy się na
długoterminowej skuteczności danego nawyku. Na takiej zasadzie opiera się działanie filozofii Kaizen.

4 powody, dla których warto korzystać z filozofii Kaizen:

  1. Masz przestrzeń i czas do wypróbowania skuteczności działania kroków, które podejmujesz.
  2. Utrzymujesz równowagę życiową z pożytkiem dla długoterminowego rozwoju osobistego.
  3. Omijasz negatywny stres, strach i utratę energii, skupiając się na motywowaniu się do parcia naprzód.
  4. Wraz ze wzrostem doświadczenia zaczynasz mądrzej gospodarować swoją energią i czasem, ciesząc się przy tym ze swojego rozwoju.

Rozwijanie swojego stylu z Kaizen:

Wiele osób zadaje mi pytania typu: „chcę, aby raz na zawsze mój styl stał się doskonały, ale naprawdę nie wiem od czego powinienem zacząć, co powinienem zrobić??“

Jedyną właściwą odpowiedzią na to jest zawsze stworzenie solidnych fundamentów
dzięki stosowaniu drobnych, rozwojowych kroków w kierunku poprawy – niech najpierw pewne rzeczy wejdą nam w nawyk, zamiast od razu, gwałtownie robić zmiany.

Słowo klucz – WYTRWAŁOŚĆ

Najlepszym sposobem na zastosowanie podejścia kaizen w celu rozwijania własnego
stylu jest rozpoczęcie od prostego, małego kroku, który należy praktykować regularnie i konsekwentnie, by poprawić swój wizerunek. W celu ominięcia mentalnych blokad,
lenistwa i pokrastynacji należy zobowiązać się do zadań, które można wykonywać codziennie. Dlatego powinny to być proste czynności, które będziesz w stanie
wykonać nawet, gdy masz słabszy dzień i mniej motywacji oraz energii. Spróbuj sam i przetestuj swoją wytrwałość, zaangażowanie i konsekwencję przez 30 dni/miesiąc/4 tygodnie (jak wolisz), a potem zdecyduj, czy chcesz kontynuować wdrażanie danego nawyku w swoje życie poprzez zwiększanie jego intensywności.

Poniżej przedstawiam Ci kilka przykładów nawyków (ściśle związanych ze stylem),
w które możesz się zaangażować:

  • przeglądanie zdjęć modowych codziennie przez 2 minuty,
  • kupowanie jednej rzeczy do garderoby w tygodniu,
  • raz w tygodniu wejście do ulubionego sklepu z odzieżą na 1 minutę,
  • 20 pompek każdego ranka,
  • raz w tygodniu regulowanie brwi,
  • psiknięcie się raz perfumem przed wyjściem z domu,
  • próbowanie codziennie jednego, nowego zestawienia swoich ubrań,

Są to niewielkie kroki i czynności, ale gwarantuję, że jeśli uda Ci się wdrożyć je w
życie, zrobisz ogromne postępy w stosunku do innych osób. To jedynie sugestie/
propozycje (równie dobrze możesz wymyślić coś własnego) – ale dla większości
ludzi nie wymagają zbytniego zaangażowania i wysiłku. Oczywiście czasami
może się zdarzyć, że w zależności od planu dnia, obowiązków i sytuacji życiowych może być to trudne do realizacji (np. podróż służbowa) – ale to normalne sytuacje, które się zdarzają. Zacznij powoli, a jeśli w którymś momencie poczujesz, że nie dajesz sobie z z tym rady – zwolnij i zmniejsz intensywność (np. zrób sobie kilka dni przerwy a potem 2 minuty przeglądania zdjęć zredukuj do jednej minuty). Tak samo sprawa ma się z próbowaniem nowej kombinacji strojów. Jeśli sprawia Ci to kłopoty – staraj się codziennie zakładać inną koszulę lub parę spodni (nawet zamiennie). Możliwe, że dzięki temu odkryjesz całkiem nowe zestawienie swoich ciuchów!

Eliminacja wymówek z Kaizen:

Poniżej przedstawiam jedne z najczęstszych wymówek i „pułapek“ dla większości z nas, a także kroków kaizen, które im przeciwdziałają:

1. „Nie mam pieniędzy, by kupić sobie teraz ubrania/akcesoria“

Zbadaj dokładnie swoje wydatki. Bardzo możliwe, że zdasz sobie sprawę z tego, iż
wydałeś więcej pieniędzy na imprezie w ostatni weekend niż zwykle wydajesz na
zakup ubrań. Jeśli nie masz budżetu na ubrania – stwórz taki specjalnie dla Twoich
potrzeb. Uświadomisz sobie dzięki temu, że można dokonać znaczących zmian w
swojej garderobie za pomocą drobnych dodatków kosztujących 10zł lub koszul za
20-40zł. Spróbuj zobowiązać się do odkładania 5zł dziennie „na styl“ do skarbonki,
a potem kupić sobie nową rzecz na koniec każdego miesiąca (jeśli nie jesteś w stanie
odkładać 5zł dziennie, zacznij od 1-2zł). Wyobraź sobie, ile dzięki temu Twoja
garderoba może zyskać!

2. „Nie mam czasu na zakupy“

Nie musisz przeznaczać na nie całego dnia. Po przeczytaniu tego artykułu, znajdź
swój ulubiony sklep odzieżowy w internecie i sprawdź, co nowego pojawiło się
w tym sezonie. Możliwe, że coś Ci wpadnie w oko i to kupisz. Albo następnym
razem, gdy będziesz w pobliżu Twojego ulubionego sklepu zajrzyj tam na 30 sekund.
Przymierz jedną rzecz. Jeśli coś dla siebie wybierzesz, możesz dokonać mądrego zakupu i uświadomić sobie: „Wow, to było naprawdę łatwe!“

2 tygodnie temu chciałem iść na zakupy, ale po długim dniu w pracy byłem bardzo zmęczony i chciałem iść prosto do domu. Przypomniałem sobie jednak, że „jakikolwiek postęp jest lepszy niż żaden“ i zmotywowałem się do odwiedzenia
jednego z moich ulubionych sklepów na zaledwie 30 sekund. Powiedziałem
sobie: „jeśli nic mi się nie spodoba, po 30 sekundach wychodzę“. Zobaczyłem
jednak świetną, granatową marynarkę – taką jakiej szukałem. Przymierzyłem ją i natychmiast kupiłem. Trwało to wprawdzie dłużej niż 30 sekund, ale nabyłem jeden z moich najważniejszych elementów garderoby, który często noszę. Czasami zaledwie 30 sekund wystarczy, żeby wykonać ogromny skok naprzód.

3. „To trudne i pochłania wiele wysiłku“

Uświadom sobie jedno: nie musisz NIC robić. Chcesz tylko stale poprawiać swój styl,
bez względu na tempo. Prawda jest taka, że często nasze dzienne harmonogramy są bardzo napięte i w pewnym momencie możemy się „zapuścić“ i nie przykładać
się bardzo do tego, co i w jaki sposób nosimy. Decydujemy się na minimum wysiłku, którego potrzebujemy. Faktem jest jednak to, że gdy świetnie wyglądamy, czujemy się
pewni siebie – a to oznacza pewne i skuteczne działanie w pracy/na uczelni. Bycie
najlepszą wersją siebie ma również duży plus w momencie, gdy natrafiamy np.
na piękną kobietę. Czujemy się bardziej komfortowo w swoim ciele – a to zwiększa
nasze „szanse“ na dostrzeżenie i zrobienie dobrego wrażenia. Warto o tym pamiętać!

4. „chciałbym poprawić swój styl, ale czuję się przytłoczony“

Poświęć zaledwie 30 sekund dziennie, przeglądając magazyny modowe lub
internetowe sklepy odzieżowe – tak przez 30 dni. Jeśli okaże się, że 30 sekund na dobę to za dużo dla Ciebie – spróbuj 10 sekund. Poważnie. To wystarczająco dużo czasu, by spojrzeć na jedno zdjęcie. Te kilka sekund dziennie wyrobi w Tobie gust (poczucie tego, co lubisz a za czym nie przepadasz). To o wiele bardziej skuteczna metoda w dłuższym terminie, niż żmudne przeglądanie katalogów i magazynów mody – zwłaszcza, gdy masz na to mało czasu. Spróbuj sam i udowodnij mi, że się mylę.

Testowanie kaizen w swoim życiu

Możliwe, że dla większości z Was ta koncepcja wydaje się trochę wyświechtana.
Każdy z nas motywuje się inaczej, niektórzy z nas (tak jak ja) są cały czas żądni
wielkich wyzwań i „nie mają czasu na takie drobiazgi”. Mimo wszystko zdecyduj się na wypróbowanie tej filozofii, a gwarantuję – zmieni się Twoje życie. Niech nikt nie zrozumie mnie źle. Tu nie chodzi o specjalne spowalnianie swoich postępów na drodze do ostatecznego celu. Twoim zadaniem powinno być robienie stałych, regularnych postępów i wyrabianie w sobie pożytecznych nawyków, które staną się po pewnym czasie automatyczne i przyjemne. Wraz z postępami należy regularnie zwiększać „intensywność“ nawyków tak długo, jak długo gwarantuje to regularny progres w rozwoju.

Innymi słowy – stale przyj naprzód i staraj się uzyskiwać o lepsze efekty w krótszym czasie, poprzez stałe zwiększanie swojej wydajności, ale pamiętaj, że życie to swoisty „maraton“, a większość Twoich życiowych celów będzie wymagać utrzymania
tempa trwającego wiele lat po to, aby dostać się na wymarzony poziom i osiągnąć
założony cel!

Autorem artykułu jest Filip, założyciel www.elegantic.pl

Żyjemy w XXI wieku, w epoce informacji. Dziś informacja jest najważniejsza. Dzięki niej można zarobić dużo pieniędzy, jeśli potrafi się szybko podjąć trafną decyzję. My jako społeczeństwo informacyjne, jesteśmy uzależnieni od informacji. Świat zmienia się bardzo szybko i w dzisiejszych czasach kilka dni odcięcia od konkretnych informacji może oznaczać ogromne straty – szczególnie w biznesie. Wiedza (szczególnie w dynamicznie rozwijających się branżach) coraz szybciej się dezaktualizuje, więc kto nie czyta, ten odpada z gry.

Niestety albo stety, z dnia na dzień informacji 'produkuje się’ coraz więcej. Portale mainstream’owe, telewizja, radio nieustannie tworzą setki tysięcy bitów informacji dziennie, z czego większość to moim zdaniem… chłam lub reklamy. Dużo osób nie przywiązuje uwagi do tego jakie informacje przyswaja, „odżywiając” swój umysł w kiepski sposób. Prawda jest taka, że człowiek potrzebuje informacji, aby zaspokajać potrzeby swojego umysłu. Potrzebujemy czytać, oglądać, słuchać, przetwarzać. Tak jak śniadanie, obiad i kolacja jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu, tak kilka artykułów, wideo, audio zasila nasz umysł w informacje. Analogicznie do posiłków, można odżywiać się wartościowymi informacjami lub chłamem, dla którego wręcz szkoda czasu.

Jakie informacje przyswajasz?

Zastanów się jakie informacje karmią Twój umysł. Czy informacje te są dla Ciebie rozwojowe, neutralne czy wręcz szkodliwe? Z pewnością nasze podejścia będą się różnić, ponieważ ja dla przykładu uważam czytanie portali z newsami za absolutną stratę czasu. Dlaczego? O tym za chwilę.

Idźmy dalej. Większość programów w telewizji oraz mało wartościowych stron w Internecie to informacje, które nie zmienią zupełnie nic w Twoim życiu.

Dieta informacyjna ma na celu ograniczyć ilość spożywanych informacji do absolutnego minimum związanego z tematami, które Cię interesują/ciekawią/z którymi jesteś związany ze względu na wykonywany zawód. Przestałem traktować zalewanie się informacjami jako coś w rodzaju rozrywki (z małymi wyjątkami). Przestałem też interesować się wszystkim co popadnie, bo to zwykła strata czasu. Filmik, który obejrzysz w Internecie lub ciekawostka, którą przeczytasz – zajmą Twoją uwagę i są świetnym sposobem na zmarnowanie czasu, ale czy ten czas nie mógłby być wykorzystany efektywniej?

Przeładowanie informacjami nie jest korzystne dla zdrowia, dlatego też postanowiłem ograniczyć ilość 'spożywanych’ informacji dziennie.

Na czym polega moja dieta informacyjna?

  • Nie oglądam telewizji. Ba, nie mam nawet odbiornika.
  • Nie czytam faktów/newsów/informacji z mainstreamowych portali typu onet czy wp. Po co? Co mnie to obchodzi, że umarła znana aktorka czy kto jest nowym przewodniczącym danej partii? Jeśli wydarzy się coś niesłychanie ważnego, z pewnością dowiesz się o tym od innych ludzi.
  • Nie oglądam seriali/sitcomów – to kwestia sporna, jeśli dla kogoś oglądanie seriali to rozrywka i sposób na relaks, proszę bardzo, ja podziękuję. 😉
  • Nie słucham radia. Ciekawsze audycje mogę znaleźć w Internecie, większość treści prosto z radia to chłam i reklamy.
  • Mam zainstalowanego AdBlock’a w przeglądarce, aby nie być bombardowanym przez reklamy. Co do reklam zwracam uwagę jedynie na AdWords’y, bo reklama kontekstowa jest jedną z najlepszych form reklamy.

Poniżej przedstawiam Ci listę blogów i portali, które czytam i odwiedzam regularnie. Być może będą dla Ciebie źródłem inspiracji.

  • Goldblog.pl – o pieniądzu, ekonomii, metalach szlachetnych, inwestowaniu. Bardzo ciekawy blog.
  • Wykop.pl – mój typ nr.1. Lubię społeczność wykopowiczów, bo trafiają się tam publikacje zarówno merytoryczne jak i śmieszne. Szybki przegląd portalu w poszukiwaniu czegoś co mnie ciekawi, jeśli nie ma – wychodzę. Dodatkowo można czasem przeczytać dobrą ciętą ripostę w komentarzach.
  • Planeta-seo.pl – agregator blogów osób związanych z branżą SEO. Jedne wartościowe, inne mniej, ale staram się czytać wszystkie, by poznać różne punkty widzenia.
  • Obserwatorfinansowy.pl – bezapelacyjnie najlepszy portal związany z finansami. Rzetelne, ciekawe, długie artykuły. Dużo analiz, raportów, liczb, faktów.
  • prawda2.info – forum o 'prawdzie’. Czytam głównie działy związane z gospodarką i wiadomości. Czytając to forum można popaść w paranoję, więc radzę ostrożnie.
  • PiO – forum pozycjonowanie i optymalizacja – branża SEO. Niestety dużo bajkopisarzy, ale też sporo testów i ciekawych rzeczy
  • SFD.pl – forum o sporcie, siłowni, kulturystyce. Sporo spamu, ale są też dobre porównania, opinie, recenzje.
  • GazetaPrawna.pl – jeśli już chcę przeczytać jakiegoś newsa to tylko stamtąd. Dobre porównania, analizy, recenzje. Dziedzina prawa i podatków to jedyne 'newsy’ z którymi uważam, że warto być na bieżąco.

I tyle! Nie odwiedzam pięćdziesięciu pięciu stron internetowych w poszukiwaniu sensacji czy plotek. Nie gram w głupie flashowe gierki. Mam naprawdę głęboko gdzieś życie gwiazd, to, że w Afryce właśnie są rekordowe upały, a prezydent popełnił literówkę w liście do premiera. Nie przywiązuję uwagi w ogóle do informacji, które nie mają żadnego znaczenia z punktu widzenia tego co jest związane z moją pracą lub zainteresowaniami. Czuję się o wiele lepiej przeznaczając mniej czasu na spędzanie czasu w Internecie, wykorzystując ten czas na bycie offline.

Jest milion o wiele lepszych sposobów na wykorzystanie wolnego czasu niż siedzenie przed komputerem.

Jakieś dwa tygodnie temu skończyłem czytać kolejną książkę, którą zobowiązałem się publicznie przeczytać. Pozycja autorstwa Waltera Isaacsona na pierwszy rzut oka wygląda jak encyklopedia – książka ma ponad 700 stron. Szczerze powiedziawszy byłem bardzo ciekaw jak można opisać czyjeś życie na łamach jednej książki, tak aby biografia była w miarę obiektywna i prawdziwa. Prawdę mówiąc powoli zaczynałem mieć dość biografii, które ukazywały same sukcesy i osiągnięcia danej osoby. Nie lubię lukrowanych historii, które nie odzwierciedlają drugiej strony medalu – ciemnych stron charakteru konkretnej osoby. Jesteśmy tylko ludźmi i niezależnie od tego jak daleko zaszliśmy w życiu, w naszej biografii powinno się opisywać zarówno nasze zalety jak i wady.

Czy napisanie biografii o osobie takiej jak Steve Jobs się udało?

Moim skromnym zdaniem TAK. Biografia nie jest kolejną motywującą opowiastką o wspaniałym człowieku, który miał cudowne życie i był bliski ideału. Bardzo mi się podoba, że w książce widzimy całe spektrum zachowań Jobs’a począwszy od manipulowania innymi, wątpliwego dbania o własną higienę – na pracowitości i wspaniałym wizjonerstwie kończąc. Była to książka, którą przeczytałem z przyjemnością, ponieważ autor nie bał się przebierać w słowach co do osobowości Steve Jobsa.

Steve Jobs – Kim był NA PRAWDĘ ?

Szczery do bólu, niezwykły motywator, wspaniały wizjoner, często ignorant, psychicznie chory choleryk, który nie liczył się ze zdaniem innych.

Tak bym w skrócie opisał S. Jobs’a. Pomimo jego fenomenalnych osiągnięć w dziedzinie informatyki i mobilnych technologii był to człowiek, który – moim zdaniem – powinien się w pewnych momentach swojego życia leczyć na głowę. Jego ’pole zniekształcenia rzeczywistości’ jak opisuje to Walter doprowadzało często do sytuacji, w których Steve Jobs nie potrafił ocenić faktycznego stanu rzeczy. Z jednej strony taka 'umiejętność’ w bardzo dużym stopniu pomogła Jobsowi osiągnąć niebywały sukces, z drugiej jednak strony często przez jego 'widzi mi się’ cierpiały inne osoby. Steve Jobs posiadał umiejętność nastawiania się na odbiór tych informacji, które chciał odbierać a kompletnie ignorować informacje, które go nie interesowały jak na przykład jego choroba – nowotwór. Jobs zaniepokoił się swoim stanem zdrowia dopiero wtedy, kiedy zaczął odczuwać wyraźny ból i osłabienie pomimo wcześniejszych diagnoz lekarzy.

Jobs był cholernym egoistą, co można uznać z jednej strony za wadę – z drugiej zaś za zaletę, bowiem wszystko zależy od punktu widzenia. Jeżeli chcemy być twardym rekinem biznesu, który bez skrupułów wyrzuci na bruk 20letniego pracownika, z którym codziennie rano pił kawę i zwierzał się z problemów sercowych to w porządku. Egoizm i wyrachowanie w tym przypadku będzie bardzo pomocne. Niestety życie to nie tylko sfera biznesu, ale również relacje poza biznesowe jak na przykład rodzina, przyjaciele czy znajomi. Z pewnością egoizm i wyrachowanie wynikało z jego wczesnego dzieciństwa, ponieważ Steve Jobs został oddany do adopcji.

Łyżka miodu

Po nieco negatywnym przedstawieniu postaci Steve’a, muszę przyznać, że pomimo tego jakim był człowiekiem – podziwiam go za talent wizjonerski, proaktywność, charyzmę i pewność siebie. Bądź co bądź, dzięki niemu powstał pierwszy komputer dla mas z graficznym interfejsem, myszką i klawiaturą oraz odtwarzacz mp3. Powinno się brać go za przykład jako osobę, która potrafiła perfekcyjnie opracować produkt, nadzorować jego produkcję oraz sprawnie koordynować pracę marketingu. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Steve Jobs był osobą, która wkładała w swoją pracę serce. Podziwiam to, że nawet w obliczu śmiertelnej choroby jaką jest nowotwór, Steve leżąc w szpitalu myślał nad nowymi rozwiązaniami i ulepszaniem swoich produktów.

Trzeba przyznać, że Steve Jobs pomimo umysłu analityczno-technicznego posiadał bardzo dobrze rozwinięte umiejętności miękkie. Jego przebojowość i pewność siebie pomogła mu w rozkręcaniu firmy Apple, a w późniejszym okresie dzięki tym właśnie cechom, Steve stworzył z premiery nowego produktu swojego rodzaju wydarzenie, które stało się wręcz rytuałem. Odpowiednie oświetlenie, idealne dopasowanie czcionek do slajdów, prezentacja w której żadne słowo nie pojawiało się przez przypadek. Żadna prezentacja nie była dziełem spontanicznym, jednak połączeniem zapału, fenomenalnego gustu i dużej ilości pracy.

Steve Jobs pedant i perfekcjonista jakich mało

Bohater biografii był strasznym pedantem. Z jednej strony cecha ta może być odbierana jako zaleta, z drugiej zaś jako wada. Biorąc pod uwagę aspekt tworzenia nowego produktu, który miał stać się absolutnym hitem pożądanym przez rzesze – połączenie perfekcjonizmu i bycia pedantem okazuje się być przepisem na sukces. Zdecydowana większość produktów Apple czy też filmów Pixara (Toy Story, Gdzie jest nemo?) to spektakularne sukcesy obu firm. Duża zasługa należy się dla Steve’a, ponieważ od samego początku do samego końca swojej kariery, chciał połączyć technologię ze sztuką, co w wielu przypadkach się udało.

Steve Jobs nie pracował oczywiście sam. Starannie dobierał swoich pracowników, nie bojąc się segregować ich na lepszych czy gorszych nazywając ich jako pracownicy kategorii A lub B.  Nie zadowalał się dobrymi pracownikami w zespole – chciał mieć najlepszy zespół jaki można było sobie wyobrazić. Rozwiązanie okazało się być kluczem do sukcesu, ponieważ firmy Jobsa, dzięki jego cechom charakteru i najlepszym na świecie zespołem, rozwinęły się z małych firm w potężne korporacje.

Podsumowanie

Szczerze powiedziawszy mogę z czystym sumieniem polecić książkę absolutnie każdemu. Lektura dobrze ukazuje człowieka, który dzięki połączeniu ciężkiej pracy i pasji stworzył jedną z największych firm komputerowych na świecie. Warto też przyjrzeć się jakie błędy popełniał Steve Jobs w ciągu swojej kariery i na nich się uczyć. Pomimo tego, że książka jest bardzo długa, dobrze się ją czyta, ponieważ jest napisana prostym językiem, zrozumiałym dla każdego.

Sam osobiście będę do biografii Steve Jobs’a z pewnością powracać, ponieważ historia jego życia to dla mnie inspiracja i motywacja sama w sobie. W pewnych aspektach Steve Jobs jest dla mnie wzorem do naśladowania… Niestety, tylko w niektórych, gdyż zdarzało mu się czynić masę głupstw i rzeczy, których w życiu bym nie poparł.

Jakie to były głupstwa?

Przeczytaj i dowiedz się sam. 🙂

Na sam koniec najlepsza przemowa Jobsa jaką kiedykolwiek słyszałem. Motywuje.

httpv://youtu.be/ogKQjHOVyzA

Na pewno wiele razy w swoim życiu spotkałeś się z pewnym fenomenem. Znasz wspaniałą dziewczynę. Masz o niej takie zdanie, nie dlatego że jesteś w niej zakochany albo co gorsza biegasz za nią z wywieszonym jęzorem, lecz uważasz ją za wspaniałego człowieka. Jest atrakcyjna, ciekawa, znakomicie dogaduje się z ludźmi, a wszędzie gdzie się pojawia ludzie nagle zaczynają się uśmiechać. Załóżmy nawet, że jesteś atrakcyjnym facetem i byłeś już z nią w nie jednej sytuacji wymagającej zaledwie jednego kroku, aby skończyła się namiętnym, ale jakże ostrym seksem. Jest jednak pewna rzecz, której nie potrafisz o niej zrozumieć. Jej aktualny mężczyzna. Bardzo często ty lub wasi wspólni znajomi wypowiadacie zdanie w stylu: „nie wiem co ona w nim widzi” lub „jak ona może być z takim palantem?”. Jestem praktycznie pewny, że każda osoba czytająca ten artykuł doświadczyła tej sytuacji chociaż raz. Wiem, gdyż sam także je widziałem, a nawet więcej – sam często zadawałem takie pytania. Nie rozumiałem jednak pewnej bardzo ważnej rzeczy o ludziach.

Od tamtego czasu przez moje życie przewinęło się wiele przemyśleń, relacji z kobietami, ludzi, a także sytuacji, o których zwyczajny człowiek wstydziłby się opowiedzieć dziewczynie w klubie ze striptizem. W tym momencie, wiem już dokładnie co sprawia mi największą przyjemność w związku z kobietą, a przede wszystkim co najbardziej mnie w nich fascynuje. Jeżeli, myślisz że mówię tu o dobrym seksie to masz rację. Aczkolwiek nie jest to tak proste jak się wydaje. Ponieważ jest to temat na osobny artykuł, a raczej krótką książkę, tutaj poruszę tylko mały element układanki. Wspomnę jeszcze tylko, że wszystko co opisuję poniżej czytasz na własną odpowiedzialność i jeżeli okaże się, że zmienisz swój pogląd na pewne kwestie sam ponosisz konsekwencje za to co z nimi zrobisz. Ja jedynie udzielam informacji i opisuję swoje doświadczenia. Dodatkowo, jeżeli masz krzywe spojrzenie na kobiety, nie lubisz ich lub sprawia ci przyjemność krzywdzenie innych ludzi, proszę cię o niekontynuowanie czytania.

Co zwykle czujesz, gdy znajdujesz się w opisanej wcześniej sytuacji? Współczucie? Zażenowanie? Aprobatę dla gościa, że ludzie mówią o nim „palant”, a on i tak zalicza fajną dziewczynę? Nie wiem, które z wymienionych, jednak mogę ci zagwarantować jedno. Czujesz emocje. Czujesz je zawsze i w stosunku do wszystkiego. Uczucia są błogosławieństwem ludzkiego umysłu. Są wspaniałe, dlatego że nikt nie potrafi ich w pełni kontrolować. Jeżeli podoba ci się pomysł zostania buddyjskim mnichem i przez piętnaście lat rąbania kawałków drewna w Shaolin to być może nauczysz się je stłumiać. Możesz także kupić dwudziesto kilogramową książkę o psychologii, hipnozie, itp. i wypierając sobie głowę wykreować schematy wywoływania pewnych stanów. Jednak nigdy nie nauczysz się kreowania prawdziwych emocji. Wynika to ze wspaniałej osobliwości uczuć. Są one tworzone przez twoją podświadomość, najczęściej w wyniku bodźców zewnętrznych, a w większości, po prostu innych ludzi. Są zaskoczeniem i atakują, kiedy się tego nie spodziewasz. Właśnie dlatego, nigdy nikt nie jest w stanie świadomie wytworzyć prawdziwych uczuć w samym sobie.

Emocje są neutralne. Bardzo często spotykana kategoryzacja na „złe” i „dobre” jest bardzo mylna, a wynika z niekompetencji osób ją stosujących. Jeżeli nie zgadzasz się ze mną w tej kwestii, zastanów się w jakie pudełko wsadzić emocję „zdziwienie”. Nie jest ani dobre, ani złe. Może też ci się wydawać trochę dobre i trochę złe zarazem. Osobiście mocno uciekam od kategoryzacji całej tej kwestii. Jedno wiem na pewno – nie ma złych, ani dobrych emocji. To że coś boli, nie znaczy że jest złe. Tak samo jak to, że coś cię cieszy nie znaczy że jest dobre.

Ostatnia i najważniejsza kwestia. Każdy potrzebuje uczuć. Wszyscy chcemy być szczęśliwi. Dobrze jednak wiesz, że nie byłbyś w stanie tego odczuć, gdyby zawsze tak było. Oprócz ekstazy, radości czy podniecenia, potrzebujesz jeszcze złości, poniżenia i bezsilności. Na pewno bez zaciekawienia i inspiracji, też byś nie mógł żyć. Wszystko na świecie potrzebuje balansu, gdyż jest on wynikiem różnorodności, a ta z kolei jest nieodłączną cechą rzeczywistości.

Kobieta, jak każda inna istota ludzka ich potrzebuje. Osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak życie wyglądałoby bez uczuć, jednak z przykładu własnej znajomej wiem, że im mniej stara się przeżywać, tym nudniejsze jest jej życie. W obawie przed „zranieniem” wciąż naraża się na inne emocje przynoszące ból, takie jak nuda czy samotność. W esencji, całe życie zarówno kobiety jak i mężczyzny krąży wokół uczuć.

O ile byłeś kiedykolwiek w naprawdę poważnym związku to na pewno znasz sytuację, w której zabiera on coraz więcej czasu i siły. Może to być dla ciebie zarówno dobre jak i złe, jednak pewne jest że się to dzieje. Im silniejszy jest związek tym częściej, zarówno ty, jak i twoja partnerka macie coraz mniej kontaktu z ludźmi poza nim. Może nawet się okazać, że w ogóle go nie macie i jest wam z tym zupełnie dobrze. Jak to możliwe? Jeżeli związek zapewnia obojgu wam cały wachlarz emocji, zarówno te przynoszące ból jak i te przynoszące przyjemność, twoim jedynym czynnikiem zewnętrznym powodującym uczucia staje się twoja kobieta i daje ci ona wszystko. Oczywiście nie uważam, że izolacja od ludzi z zewnątrz jest dobra, jednak punkt w tym że twoja partnerka dostarcza ci wszystkich emocji jakich potrzebujesz.

Kiedyś byłem w związku z pewną kobietą. Było to na etapie, kiedy dopiero eksperymentowałem z poruszaną w tym artykule kwestią i wyrabiałem swoje zdanie. Jednego późnego wieczoru postanowiłem dać jej uczucie, którego żaden inny facet nigdy jej nie dał. Mieliśmy wcześniej poważną rozmowę na temat naszego związku i zupełnie naturalnie jej stan zaczął sprzyjać całej sytuacji. Widziałem już po niej, że zaczyna być podenerwowana całą rozmową. Najpierw ustaliłem z nią kwestie i postanowienia, które miały mieć realny, przyszły wpływ na nasz związek, a potem gdy było to już jasne, dałem jej to uczucie. Doświadczenie, jakiego nikt inny jest nie dał i pewnie nigdy już nie da. Byliśmy w wąskim, lecz długim korytarzu z kilkoma stopniami mniej, więcej w połowie. Kazałem jej stanąć tyłem do ściany, tak aby czuła na plecach jej dotyk, jednak nie opierała się, po czym zgasiłem światło i poszedłem do łazienki na końcu holu. Załatwiłem swoje potrzeby, a wychodząc zgasiłem światło w łazience, tak że nastała kompletna ciemność. Powoli zamknąłem drzwi, a w powietrzu rozległ się długi, skrzypiący dźwięk. Trzasnąłem na samym końcu. Powoli zacząłem kroczyć w jej stronę pozwalając deskom kontynuować przyprawiającą o ciarki melodię rozpoczętą przez drzwi. Po dojściu do stopni, powoli zszedłem, jeszcze bardziej zwalniając krok tak, aby dokładnie wiedziała na którym schodku jestem. Przeszedłem obok niej w milczeniu. Słyszałem jej głęboki, lecz roztrzęsiony oddech, gdy mijałem jej ciało. Wróciłem się i stanąłem bezpośrednio przed nią:

• Boisz się?
• Tak.
• Czego?
• Nie wiem.
• Boisz się że cię zostawię? Boisz się skrzypiących drzwi? Boisz się mnie? – zaszeptałem jej do ucha z zaciśniętymi zębami.
• Nie wiem.
• Dobrze… – odpowiedziałem

W międzyczasie zacząłem delikatnie gładzić jej rękę, a oddech specjalnie przyśpieszyłem. Sytuacja nabierała tempa. Poczułem jak jej dłoń zaczyna się trząść. Złapałem ją za włosy przy nasadzie głowy, lekko, jednak wystarczająco, aby wykręciła głowa i pozwoliła mi mówić bezpośrednio do jej ucha, bez pochylania. Cały czas kontrolowałem co robię.

• Lubisz się bać? – zapytałem, jednak w odpowiedzi usłyszałem tylko szept. Wiedziałem co znaczy lecz było to dla mnie nie wystarczająco.
• Głośniej!
• Tak! – odpowiedziała
• Lubisz być źle traktowana? …
• Głośniej!
• Tak!
• Głośniej!!!
• Tak! – krzyknęła

Gdy odpowiadała na moje pytania, umieściłem swoje kolano pomiędzy jej udami. Ściśle dotykało ono jej strefy erogenne, powodując lekkie trzęsienie ud. Swoją nogą masowałem ją na dole, prawą ręką trzymałem za włosy, a lewą delikatnie gładziłem.
• Lubisz jak tak robię? – zapytałem
• O tak! – odpowiedziała nadal bardzo roztrzęsionym głosem.

Na spodniach poczułem łzy kapiące z jej twarzy, jednak kontynuowałem zabawianie się swoim kolanem. Widziałem, że pomimo strachu, coraz bardziej ją to podnieca.

Cała sytuacja rozegrała się na przestrzeni około półtorej godziny, a zakończyła nieziemskim orgazmem dziewczyny. Zapewniłem, aby sytuacja nie miała żadnego kontekstu w sprawach ważnych w naszym związku. Była to swoista zabawa z mojej strony, która jak się okazało otworzyła zupełnie nowe światło na nasze życie seksualne. Wywołałem w niej uczucie radykalnego strachu, bez konkretnych powodów aby się bać, jednak nadal ekscytujący i zapierający dech. Dodatkowo po umieszczeniu tego w kontekście mocno seksualnym jest to coś czego nie przeżyła nigdy wcześniej z żadnym mężczyzną i pewnie z nikim już tego nie doświadczy.

Jeszcze tego samego dnia, gdy położyliśmy się do łóżka mocno ją przytuliłem i powiedziałem jak bardzo ją kocham. Uświadomiłem, że nigdy nie zrobiłbym jej krzywdy, a to co się stało w korytarzu zrobiłem z dobrych intencji. Następnego dnia zgodziła się ze mną że było to coś wyjątkowego i nigdy żaden mężczyzna nie wywołał u niej tak silnych uczuć. Emocji, których nawet nie potrafi wytłumaczyć. Zakończyła mówiąc: „nie wiem jak ty to robisz”.

Wspominam całą historię, gdyż jest ona przykładem jak emocja powszechnie uważana za złą i powodującą ból, sprawia że życie w związku staje się ciekawsze. Zdecydowanie nadaje mu tempa i różnorodności, a może nawet otworzy nowe perspektywy i przeramuje role kochanków. Odpowiednio wspierana przez wspólne doświadczenia i twoje odpowiedzialne podejście buduje silniejszą więź i zaufanie. W radykalnych sytuacjach, stajesz w punkcie w którym z łatwością możesz mocno wpłynąć na drugą osobę (na przykład głęboko ją zranić), jednak tego nie robisz. Jedno jest pewne, zagwarantuje to niepowtarzalne przeżycia, które ciężko wymazać z pamięci. Dodam na boku, że bardzo podobnie działa postać odgrywana przez Mickey’ego Rourke’a w filmie „9 i pół tygodnia”.

Prawem i podstawową potrzebą każdej kobiety (i mężczyzny) jest przeżywanie całej gamy możliwych uczuć. Ty, dając jej cały ich rozmach, zarówno te które ogólnie postrzegane są jako złe, jak i dobre, stajesz się wszystkim czego ona potrzebuje. Jej motywacją, inspiracją i siłą napędową, aby przeżywać każdy kolejny dzień. Dajesz jej coś, czego nikt inny wcześniej jej nie dał. Rozumiesz, że jest człowiekiem takim jak każdy z nas.

Autorem artykułu jest Artur Moczulski

 

My Motivation by JazzkaninBrak motywacji, prokrastynacja, zrzucanie odpowiedzialności na siły wyższe. Któż z nas nie ma gorszych dni i nie ma wrażenia, że jego życie prześladuje jakieś fatum? Tak, tak.. Najlepiej zrzucić odpowiedzialność na kogoś, usprawiedliwić swoje lenistwo i nadal nic nie robić ze swoim życiem przesiadując w strefie komfortu. Dziś wpadła mi do głowy pewna fajna myśl, którą chciałbym się podzielić. Continue reading →

Motywacja.. Delikatna siła, która czasem wręcz na ironię ucieka właśnie w chwilach, kiedy najbardziej jej potrzebujemy. Szczególnie podczas tych mniej entuzjastycznych dni, kiedy za oknem zimno i deszczowo. Przed Tobą dużo pracy, a czasu coraz mniej. Nie trudno w takich momentach o frustrację i chwilę załamania.

Zastanawiając się nad problemem motywacji, postanowiłem przybliżyć wam 5 rzeczy, które motywują mnie najbardziej. W momencie kiedy w umiejętny sposób uargumentujesz swoje postanowienie, z pewnością zmotywujesz się do pracy.

1. Pieniądze.

money in hand

Jeden z największych motywatorów, jeśli nie największy.

Ludzie są w stanie pracować całe życie w miejscu, którego nie lubią tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Ciągły stres, często zostawanie po godzinach w pracy, niezbyt przyjazne relacje z szefem – nawet takie czynniki nie są w stanie zniechęcić pracownika, jeśli dostaje regularne, w pełni satysfakcjonujące wynagrodzenie. Mało tego, znalazł się odsetek ludzi, którzy w pogoni za lepszą jakością życia wyjechali za grani

cę by zarabiać więcej pieniędzy, zostawiając przy tym wszystko.. Rodzina, znajomi, swój kraj. Wyobrażasz to sobie? Ja nie. Niestety, dla niektórych to konieczność.
To, że pieniądze motywują nie powinno nikogo dziwić. Pieniądze dają to poczucie bezpieczeństwa, do którego tak bardzo dążymy. Pieniądze dają Ci wolność.

Jak zmotywować się pod kątem pieniędzy?
Spróbuj sobie wyobrazić co kupisz za następną wypłatę. Nie wizualizuj kwoty jaką zarobisz, tylko to co jesteś w stanie za te pieniądze kupić, ponieważ liczby nie każdego są w stanie zmotywować.

2. Miłość.

Love by CelticBeauty by love

Nieważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną – to dotyczy wszystkich z nas. Mężczyźni przez całe życie dążą za lepszą pracą, lepszym samochodem, większym mieszkaniem aby pokazać kobiecie, że są w stanie zapewnić bezpieczeństwo. To właśnie o miłości powstaje najwięcej piosenek oraz wierszy. Wszystko w imię jednego celu – zaskarbić sobie względy upragnionej kobiety. Nie ważne, że być może będzie wiązało się to z tym, że będziesz musiał dać z siebie 120%. Niektórych działań nie da się wytłumaczyć logicznie.. Zresztą co tu dużo tłumaczyć.. Jeśli kiedykolwiek byłeś zakochany lub zauroczony, doskonale wiesz o czym mówię. Uczucie miłości niejednokrotnie posuwa nas do niezwykłej kreatywności. Swoją drogą, wymyśliłbyś lepszy prezent na urodziny dla swojej dziewczyny?

[Link]

A miłość rodzica do dziecka? Zapewne nie jesteś sobie w stanie wyobrazić, ile potrzeba czasu i energii, żeby wychować dziecko. Już zapomniałeś, że to właśnie Twoja mama opiekowała się Tobą przez te wszystkie lata, dopóki się nie usamodzielniłeś. To miłość bezwarunkowa. Świetnym zobrazowaniem mojego przesłania będzie poniższy demotywator.

1292158815 by Barcelonczyk 500

Jeśli jesteś facetem pewnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, że kobieta szykuje się przed wyjściem na randkę ok. 2h. Wiesz dlaczego? Chce Ci się podobać. Chce abyś ją zauważył i docenił to ile czasu i wysiłku włożyła w swój wygląd. Ona robi to dokładnie dla Ciebie. Martwi się kiedy wracasz później z pracy, dzwoni do Ciebie aby zapytać kiedy będziesz abyś zjadł ciepły obiad. Myśli o Tobie, kiedy nie odpisujesz dłużej na sms’a. Do takich poczynań nie potrzeba motywacji, kiedy kogoś się naprawdę kocha.

Jak zmotywować się pod kątem miłości?
Tutaj nie ma co się rozpisywać. Zrób coś po prostu dla ważnej Ci osoby i spraw by poczuła się lepiej.

3. Strach.

strach%20i%20panika,%20czyli%20power%20of%20the%20patelnia

Negatywna emocja, jednak niezwykle skuteczna. Strach towarzyszy nam przez całe życie począwszy od pierwszych dni naszego życia, kiedy krok po kroku poznawaliśmy świat. Pamiętasz to uczucie, kiedy bałeś się przynieść złą ocenę ze sprawdzianu, ponieważ Twoi rodzice mogli wyciągnąć z tego konsekwencje? Kiedy w grę wchodziło brak kieszonkowego przez następny miesiąc po przyniesieniu negatywnej oceny z ważnego sprawdzianu, motywacja do nauki pojawiała się momentalnie. Uczucie strachu jest silnie związane z brakiem bezpieczeństwa. Człowiek zrobi wszystko, żeby mieć poczucie bezpieczeństwa, dlatego strach jest tak silnym motywatorem.

Jeśli pracujesz, sam doskonale wiesz, jak to jest kiedy szef daje Ci aluzje, że nie jest zadowolony z Twojej pracy. Tak bardzo starałeś się o tą posadę i masz świadomość tego, że na Twoją posadę jest wielu chętnych. Mając w myślach to, że możesz stracić swoją posadę, zrobisz wszystko, żeby tego uniknąć i zaczniesz pracować o wiele lepiej.

Jak zmotywować się w oparciu o strach?
Jeśli żaden motywator nie działa na Ciebie wystarczająco dobrze, zmotywuj się za pomocą strachu. Wyobraź sobie, co się może strać jeśli nie zrobisz tego, co masz zrobić. Często wizualizowanie czarnego scenariusza popycha ludzi do działania.

4. Inspiracja, ambicja, wizja.

Inspiration by agolam

Cały świat się rozwija. Rozwijają go ludzie, którzy mają wizje, pomysły oraz niegasnący poziom motywacji. Wszyscy artyści, wynalazcy, kompozytorzy, mędrcy – oto twórcy świata, którego dziś widzisz. Przenieś się myślami na chwilę o 100 lat w przeszłość. Nie jeździłbyś samochodem, nie posiadałbyś telefonu komórkowego, laptopa ani internetu. Tak, to wręcz nie do pomyślenia, że przez tak krótki okres może zmienić się tak wiele, jednak taka refleksja uświadamia nam jak bardzo inspiracja innych ludzi posuwa świat do przodu. Tworzenie czegoś nowego to tworzenie nowej wartości tego świata. Każda piosenka, wiersz, książka.. Każdy twór ma początek w umyśle jego twórcy. Bez inspiracji i wizji nie powstało by dosłownie nic. Masz pomysł na ulepszenie tego świata? Zrób to i pokaż światu!

W jaki sposób zmotywować się poprzez inspirację?
Czy jest coś co uważasz, że można by było poprawić, zrobić lepiej? Nie wahaj się nawet przez chwilę – tak jak w reklamie Nike : „Just do it!

5. Desperacja.

3269706138 00ce285589

Jim Rohn powiedział kiedyś ” Ludzie generalnie zmieniają się z dwóch powodów: inspiracji i desperacji. Jest w tym sporo prawdy. Bardzo często zdarza się tak, że osoba musi dotknąć dna, aby się od niego odbić i zmienić swoje życie. Osoby otyłe, które zrzuciły 30kg wagi, osoby wyrzucone z pracy, które założyły własny biznes – takich osób jest dziesiątki. Jeśli kiedykolwiek w szkole byłeś zagrożony, sam wiesz, że motywacja do nauki pojawia się od razu, kiedy przed oczami stoi Ci wizja powtarzania tego samego roku. Nigdy nie życzę Ci abyś kiedykolwiek musiał zmieniać się pod wpływem desperacji. Życzę Ci z całego serca, abyś nigdy nie musiał dotknąć dna, żeby zrozumieć, że zmiana to konieczność.

Jak zapobiec powstaniu desperacji?
Zapobiec można poprzez sukcesywne działanie, nie odkładanie niczego na później. Wystrzegaj się lekceważenia problemów, ponieważ takie małe potknięcia mogą Ci zaszkodzić.

Bądź dzielny i codziennie posuwaj sprawy do przodu.

Wierzę, że Ci się uda. 🙂

Do zobaczenia na szczycie!

PS. Wesołych Świąt 🙂