Przemyślenia

My, Polacy mamy strasznego kija w dupie. Biegniemy przez życie o wiele szybciej niż to konieczne, wrzucając sobie na plecy coraz większe ciśnienie, które tłumi w nas serdeczność, spontaniczną radość czy najzwyklejszy w świecie uśmiech. Jesteśmy do tego stopnia spięci, zestresowani i znerwicowani, że z wiekiem na naszych pomarszczonych twarzach maluje się zgorzknienie, złość i rozgoryczenie. Przypomnij sobie ten wpis, kiedy podczas stania w kolejce w supermarkecie ktoś wjedzie Ci w tyłek wózkiem w nadziei, że przyspieszy ten proces choćby o sekundę. Nadal chcesz rzucić we mnie zgniłym jajem?

Kilka dni temu wróciłem z południowych Włoch, regionu, na który północni włosi – nie trawiąc podejścia swych południowych rodaków – zwykli mawiać „Afryka”. Południowy Włoch zbytnio się nie spieszy, w sumie ciężko mu się dziwić skoro jest tak gorąco. Kasjerka nawet w klimatyzowanym sklepie skanuje produkty dość opieszale, rozglądając się od czasu do czasu po sklepie, jakby chciała wzrokiem skrócić kolejkę klientów. Umila sobie pracę wyśpiewując urwane sylaby piosenki granej co pięć minut w lokalnym radio, plotkuje ze współpracownicą obok niejednokrotnie wybuchając przy tym śmiechem czy ucina small-talk z rozmówcami włoskojęzycznymi.

Nie oszukujmy się, nie jest to modelowy przykład efektywności, który przypadłby do gustu właścicielom sieci supermarketów, ale czy z takim nie do końca poważnym podejściem tym ludziom nie żyje się po prostu lepiej? Wątpie, że ktokolwiek uwielbia pracę na kasie w supermarkecie, gdzie sznur produktów ułożonych na taśmie nie ma końca, a jedyną muzyką dla uszu jest rytm piknięć skanera kodów kreskowych.

Możemy mówić, że typowi południowcy to okropne lenie, a ich kraje pogrążone są w kryzysie, tyle, że z ich podejściem wypełnionym po brzegi uśmiechem, tańcem i śpiewem z pewnością ciężej o wypalenie zawodowe, zawał czy siwiznę od nadmiaru stresu w wieku lat 30.

Szkoła to fabryka przeciętnych, średnich, powtarzalnych części zamiennych wątpliwej jakości, których obecny system korporacyjno-biznesowy potrzebuje. Przedsiębiorczości uczą tam etatowcy, upewniając się po stokroć czy ćwiczenie związane ze stworzeniem kreatywnego biznesplanu oby na pewno zgadza się z kluczem.

“Tęsknie za szkołą” – słowa, których nigdy nie wypowiedziałem, nawet podczas najbardziej katorżniczych momentów w moim życiu, kiedy wydawać by się mogło, że powrót choćby myślami do beztroskich czasów szkolnych przyniesie chwilowe ukojenie.

Nie rozumiem tej nostalgii. Dla mnie to jak tęsknota za staniem na najgorszym zadupiu jakie można sobie wyobrazić, podczas śnieżycy w -30°C z kupą gołębia na głowie w bluzce z krótkim rękawem. Masochizm. Większość szkół to skupisko kiepskich nauczycieli, którzy swoją pracę wykonują z pasją pracowników chińskiej fabryki, wkręcających przez 10 godzin dziennie śrubki w plastikową obudowę telewizora. Nie ma tam miejsca i okoliczności, gdzie młody, pełen energii i chęci umysł mógłby się wyżyć pod kątem kreatywności. Po co uczyć chemii za pomocą widowiskowych doświadczeń łącząc ze sobą kolorowe sproszkowane substancje? Zdecydowanie lepiej zalać ówczesnych nastolatków stosem wzorów chemicznych, przekonując ich, że tak wygląda prawdziwa chemia.

System do zmiany

Dzisiejszy system edukacji jest przestarzały i musi się prędzej czy później zmienić. Wymaga się od uczniów, aby wkuwali na pamięć bzdurne regułki, które można wyszukać w Internecie w ciągu kilku sekund. Zmusza się do umysłowego posłuszeństwa, przechodząc obojętnie wobec kreatywności jednocześnie wynagradzając tych najbardziej pokornych, cichych, biernych.

Szkoła, która nie uczy przydatnych rzeczy

Zdajesz maturę i idziesz w świat, czując się wolnym, dorosłym człowiekiem. Stoisz przed wyzwaniem znalezienia pierwszej pracy i jak przygotowała Cię do tego szkoła? Absolutnie nijak. Na początku nie masz pojęcia, że wstawiając selfie z filtrem psa ze Snapchata oraz e-mail kwiatuszek335@buziaczek.plw CV dyskwalifikuje Cię na starcie. Nawet jeśli uda Ci się otrzymać zaproszenie na rozmowę, często nie idzie Ci na niej dobrze, bo stres zakłada kajdanki na Twoje logiczne myślenie. Nikt nie poświęcił nawet godziny w ciągu kilkunastu lat edukacji, aby nauczyć Cię technik radzenia sobie ze stresem.

Dziękuję skostniały, niepraktyczny i trącący myszką systemie oświaty, że konsekwentnie przez 12 lat próbowałeś przystrzyc mnie na równo z innymi jak żywopłot, zabijając kreatywność, pociąg do nauki nowych rzeczy i chęć do czytania książek.

A jakie jest Twoje zdanie?