Włochy – relacja z podróży

Ci, którzy śledzą bloga dłużej niż kilka wpisów do tyłu z pewnością wiedzą, iż lubię zwiedzać nowe kraje. W większości przypadków moje wyjazdy są spontaniczne, bez żadnego konkretnego planu, najczęściej w oparciu o ludzi z Coachsurfingu. Jeżeli ktoś z Was przypuszcza, że i tak było tym razem – muszę Was zmartwić. We wrześniu zwiedziłem Włochy kupując… wycieczkę z biura podróży. Postanowiłem sprawdzić, jakie będą moje odczucia po wyjeździe w 100% zorganizowanym przez biuro podróży. Wczasy jako forma wypoczynku odpadły jeszcze przed dokonaniem ostatecznego wyboru, ponieważ nie lubię bezczynnego leżenia na plaży. 😉

Pierwsza myśl, skoro biuro podróży to pewnie będzie nudno

Jeszcze na kilka dni przed wyjazdem miałem w swojej głowie stereotyp typowego polskiego wycieczkowicza. Skarpety, sandały, stwierdzający, że „nasz pałac ładniejszy”, który chodzi ze zdziwioną miną, że za kawę trzeba zapłacić 2E. Tak, tak wiem, dałem się ponieść stereotypom, lecz ta myśl była silniejsza ode mnie. Co prawda, kiedy nadszedł dzień wycieczki ujrzałem dorosłych ludzi, wyraźnie starszych ode mnie, ale pierwszym zaskoczeniem jakie mnie spotkało był fakt, iż nawet starsi ludzie są otwarci na moją osobę i chętnie rozmawiają. Było mi miło, iż nie zostałem potraktowany jako „gówniarz”, lecz jako „młoda, ambitna, pozytywna osoba”. Koniec końców doszedłem do wniosku, że wycieczka w gronie dojrzałych osób jest lepsza aniżeli studencki wyjazd. Mniej picia alkoholu, więcej zwiedzania, więcej ciekawszych rozmów..

Co zwiedziłem?

W planie wycieczki było zwiedzenie 4 miejsc: Wenecja, Florencja, Rzym oraz Asyż. Omówię krok po kroku co mi się podobało, a co nie.

Wenecja

Pierwszym punktem naszej podróży była Wenecja, która swoim urokiem uwodzi turystów od samego portu morskiego. Naszym oczom ukazują się malownicze budowle datowane na czasy późnego średniowiecza, które oddzielane są przez dziesiątki wąskich kanałów rzecznych. Bezcennym doświadczeniem było dla mnie ujrzenie na własne oczy biznesmena, który wysiada z motorówki i wchodzi prosto do budynku restauracji. Według informacji przewodnika, w Wenecji większość budynków miało wejścia od strony kanałów, tak by można było się do nich dostać tylko drogą wodną. Ciekawa koncepcja.

Według szacunków naukowców, Wenecja zostanie całkowicie zalana za ok. 100 lat, więc kto chce ją zwiedzić powinien to jak najszybciej uczynić. Na uwagę zasługuje również fakt, iż Wenecja zostaje zalewana regularnie kilka razy w roku. Pomimo tego, iż swój urok ma nie chciałbym żyć w tym mieście. 😉 Jako ciekawostkę dodam, iż w Wenecji praktycznie nikt nie jest zainteresowany zakupem nieruchomości, a głównym powodem są wysokie koszty konserwacyjne budynków. Z wrażeń negatywnych jakie odczułem w Wenecji jest fakt, iż w mieście… po prostu śmierdzi wilgocią. 

DSC03020

DSC03035

 

Florencja

Florencja jest podobno jednym z ciekawszych miast w całych Włoszech ze względu na ogrom rzeczy wartych obejrzenia w tymże mieście. Historia zarówno samej Florencji jak i floreńczyków jest bardzo imponująca. W telegraficznym skrócie: nieustanna konkurencja z Rzymem, „nadęta” mentalność, wywyższanie siebie ponad innych, liczne wojny. Florencja według mnie jest o wiele bardziej podobna klimatem do Wenecji, aniżeli do Rzymu. W Rzymie jest masa ludzi, którzy uniemożliwiają zrobienie sobie zdjęcia w tle zabytków, co we Florencji nie jest problemem. We Florencji znajdziemy kościół św. Krzyża gdzie zostali pochowani znani obywatele Florencji. Generalnie rzecz biorąc miasto szału na mnie nie zrobiło, ale było miłym punktem wycieczki.

Rzym

Na temat Rzymu można napisać co najmniej książkę. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, iż w jakimkolwiek mieście europejskim może znajdować się tyle starożytnych budowli. Pierwsze co rzuca się w oczy spacerując po antycznej części Rzymu, jest fakt, iż do dnia dzisiejszego uchowało się naprawdę wiele ciekawych obiektów, które możemy zwiedzać. Nie sposób wymienić podczas 5 godzinnego spaceru po Rzymie wszystkich piękności, które było mi dane zobaczyć. Przez cały czas byłem oszołomiony świadomością, że tu gdzie stoję miały miejsce ważne wydarzenia dla ówczesnej starożytności. Ktoś kiedyś powiedział mi, że na Rzym powinno się przeznaczyć co najmniej tydzień i w pełni popieram takie stanowisko. Druga strona medalu Rzymu to ogromna ilość turystów, przez co komfort zwiedzania jest… przeciętny. Małymi, średniowiecznymi uliczkami jeżdżą samochody, skutery, a co minutę maszeruje wycieczka z najróżniejszych miejsc świata. Z jednej strony ciężko oczekiwać, iż będziemy tam sami, jednakże ilość zarówno turystów jak i rdzennych rzymian, który „kręcą” się po mieście jest zatrważająca. Wraz z ilością osób poruszających się po ulicach rośnie niebezpieczeństwo kradzieży na co również uczulam, szczególnie poruszając się metrem.

Watykan

Bez względu na to czy jesteś wierzący, czy też nie powinieneś przeznaczyć kilka godzin na zwiedzenie Watykanu. Ilość dzieł sztuki w Muzeach Watykańskich jest piorunująca. Podczas 4-5h zwiedzania naszym oczom bez przerwy pokazują się bezcenne, zabytkowe rzeźby czy freski dzięki czemu można nasycić swe kulturowe „kubki smakowe” na kolejnych kilka miesięcy. Podziw, zachwyt, niedowierzanie – trzy emocje, które towarzyszyły mi podczas spaceru po Muzeum Watykańskim. Kosztuje 16E, jednakże warto zwiedzić. Na podziw zasługuje również Bazylika św. Piotra, która jest… duża? Nie. Wielka? Nie. Ogromna? No już lepiej. Przeogromna? Blisko… Niewyobrażalnie wielka? Tak! To idealne określenie do opisania Bazyliki, która daje poczucie, że my jako ludzie jesteśmy naprawdę małymi istotami. Piękne zdobione płaskorzeźby, przepych charakterystyczny dla baroku, złoto, obrazy, rzeźby. Nie da się tego opisać, trzeba zobaczyć. Niestety, jako minus należy dodać fakt, iż Watykan odwiedza dziennie około 4.000-5.000 turystów co również wpływa na komfort zwiedzania. Ciężko jest skupić się na modlitwie w Bazylice, ponieważ jest głośno, ludzie robią zdjęcia, rozmawiają przez telefon i generalnie rzecz biorąc praktycznie nikt nie przestrzega zasad panujących w świętych miejscach.

asyż

 

Asyż

Ostatnim punktem naszej podróży był Asyż, do którego z pewnością wrócę. Piękne, malownicze miasteczko położone w odległości około 80 kilometrów na wschód od Rzymu było czymś zupełnie innym w porównaniu do tego, co zobaczyłem do tej pory. Cisza, spokój, natura, mało turystów, klimat średniowiecznego miasta zachowany w niemalże idealnym stanie. To było to czego szukałem i z przyjemnością spędziłem to ostatni dzień swojej podróży. Uwielbiam małe miasteczka, które mają swój własny klimat. Przechadzając się po wąskich uliczkach Asyżu możemy się poczuć jakbyśmy zostali przeniesieni kilkaset lat do tyłu. Bazylika św. Franciszka ma zupełnie inny klimat w porównaniu do tej z Watykanu. Jest ciszej, spokojniej, a franciszkanie, którzy pilnują obiektu nakazują turystom przestrzegać ciszy oraz zakazu robienia zdjęć. Siedząc w ciszy w tak piękno zdobionej dzięki freskom Bazylice, można wejść w głąb własnego serca i przez kilka dłuższych chwil chłonąć błogi spokój poddając się przy tym modlitwie.

asyż

asyż

Podsumowując, wycieczkę uznaję za bardzo udaną, przede wszystkim na fakt, iż każdego dnia zwiedzałem coś innego. Niewątpliwym plusem jest również przewodnik, który nieustannie opowiadał ciekawostki, fakty historyczne czy też udzielał porad, gdzie można dobrze i tanio zjeść. Gdyby ktoś wybierał się do Włoch polecam odwiedzić wszystkie miejsca!

Polecane książki

6 comments add your comment

  1. Najbardziej przypadł mi do gustu wstęp:D „… Skarpety, sandały, stwierdzający, że „nasz pałac ładniejszy”, który chodzi ze zdziwioną miną, że za kawę trzeba zapłacić 2E … Koniec końców doszedłem do wniosku, że wycieczka w gronie dojrzałych osób jest lepsza aniżeli studencki wyjazd. Mniej picia alkoholu, więcej zwiedzania, więcej ciekawszych rozmów..” 😀
    Najważniejsze, to mieć dystans do siebie 😉

    Finalnie które miasto zrobiło na Tobie najlepsze wrażenie?

  2. Sliczne te fotki z Wenecji. Przypomnial mi sie moj wyjazd w to miejsce.
    Co do ilosci turystow… ja do tego typu miejsc staram sie wybierac po sezonie. Przewaznie sa to okolice lutego. Jak dla nas jest wtedy cieplo, a turystow nie tak duzo jak latem.

    Pozdrawiam,
    Kataleja

  3. Co do otwartości tych ludzi starszych wiekiem, to myślę, że nie ma się co dziwić, ponieważ generalnie na wycieczki jeżdżą raczej osoby o otwartym umyśle. Jak mówi przysłowie – podróże kształcą. Ale działa to też w drugą stronę. Ci co podróżują to już mają zazwyczaj bardziej otwarte i dojrzałe podejście do świata i życia 🙂

Leave a Comment