Recenzja książki Męskość – Steve Biddulph
Moi mili państwo, wszem i wobec uroczyście ogłaszam, że jakieś 10 dni temu skończyłem czytać Męskość – S. Biddulph’a. Zgodnie z moimi wcześniejszymi założeniami, po każdej przeczytanej książce będę wcielał się w rolę krytyka literackiego i opiszę świeżo przeczytaną lekturę. Tak też stanie się i dziś. Na chwilę obecną czytam biografię Steve Jobs’a, „W teatrze życia codziennego” zostawiłem sobie na później.
Dlaczego sięgnąłem po tę książkę?
Jeżeli jesteś stałym czytelnikiem mojego bloga, nie trudno jest zauważyć, że ostatnio temat męskości jest podejmowany przeze mnie dość często. Zainteresowany rozwojem duchowym z czasem zacząłem zagłębiać się w swoją męską naturę by lepiej ją poznać. Z racji tego, iż książka „Męskość” była dość często polecana przez innych – postanowiłem ją przeczytać. Ta 176 stronicowa lektura dała mi sporo do myślenia, ale o tym za chwilę.
Słowem wstępu
Autor książki uświadamia czytelnika (sugerowałbym ją przeczytać zarówno kobietom jak i mężczyznom) że współczesny mężczyzna ma sporo problemów. Przede wszystkim brak mu męskich, godnych naśladowania autorytetów. Większość ojców, wujków czy dziadków nie jest dobrym przykładem do naśladowania, bo często rola mężczyzny w domu ogranicza się tylko do zarabiania pieniędzy. To NIE JEST obraz prawdziwego mężczyzny jako idealnego współmałżonka – dla kobiet i jako wymarzonego taty – dla dzieci. Najbardziej wzruszyła mnie historia małej dziewczynki, która bawiła się lalkami. Były trzy lalki: mama, tata i dziecko. Dziewczynka od samego początku zainteresowana była tylko mamą i dzieckiem. Zapytana przed opiekunkę dlaczego nie bawi się lalką-tatą odpowiedziała: „Tata jest w pracy”.
Stereotyp mężczyzny
Taki utarł się schemat mężczyzny w XX wieku. Twardy biznesmen albo po prostu zaradny chłop, który wypruwa sobie żyły, żeby zarobić na dom. Wracając po ciężkim dniu wraca do domu i spędza czas przed telewizorem. Jak dziecko, które nie rozumie co to są pieniądze ani praca może postrzegać tatę? To człowiek, którego najpierw nie ma przez pół dnia w domu a później siedzi przed telewizorem. Pomimo tego, że rodzinie żyje się dostatnio i komfortowo, to nieobecność ojca w życiu dziecka z pewnością odbije się w późniejszym życiu. Dla chłopca ojciec jest przykładem męskości, dla dziewczynki ojciec to pierwszy mężczyzna w jej życiu.
Sam w życiu nie wpadłbym na to, że mała córka chce się przypodobać swojemu tacie, żeby czuć się dowartościowana. Ojciec, który nie pochwali tego, że jego mała córeczka ma nową sukienkę czy buty – sprawi, że być może ta kobieta będzie miała problemy z poczuciem własnej wartości w przyszłości. Tak samo syn, który majsterkując w garażu naprawił sam swój rower. Jeżeli nie dostanie pochwały od ojca, nie będzie czuł się zaradny ani inteligentny. Prawdziwy ojciec w domu to ogromny autorytet dla dzieci. Kiedy tata mówi, że jestem ładny czy mądry to tak jest. Niesamowite!
Mężczyźni czują się samotni
Kolejnym genialnym aspektem, który porusza Steve jest problem osamotnienia mężczyzn. Kobiety mają w zwyczaju się sobie zwierzać i wyrzucać wszelkie problemy na zewnątrz. Nie od dziś jednak wiadomo, że mężczyznom o wiele trudniej jest otworzyć się przed drugą osobą, a w szczególności przed drugim osobnikiem płci męskiej. Boimy się, wstydzimy, uważamy to za oznakę słabości pozostając sami ze swoimi problemami. Osamotnienie to korozja męskiej duszy. Z czasem się nawarstwia i powoduje coraz większą frustrację z powodu braku zrozumienia ze strony innych.. Tylko jak Ci inni mają go zrozumieć, skoro on jest zamknięty w sobie? Owszem, lubimy pogadać przy piwku, jednakże bardzo rzadko rozmawiamy szczerze. Zazwyczaj pogadanka przy alkoholu ma na celu nadmuchanie naszego balonika EGO – ile ja to nie zarabiam kasy, mam nowe auto, w pracy dostałem awans. Kto w takim towarzystwie zacznie się zwierzać ze swoich problemów? Mało kto, bo poczuje, że to oznaka słabości.
Steve pokazuje różnice pomiędzy dziewczynami i chłopcami w jednym wieku. Chłopcy mają w sobie o wiele więcej energii niż dziewczynki. Trudniej jest im się skupić na lekcji, szybko się nudzą. Młody chłopiec, który widzi, że koleżanki z klasy pojmują wszystko szybciej może popaść w kompleksy, że jest za głupi na szkołę. Podobno już w podstawówce wprawiony psycholog jest w stanie trafnie ocenić, który z chłopców będzie miał normalne życie, a kto pójdzie do więzienia. Mali chłopcy bez dobrego autorytetu mężczyzny tworzą uliczne gangi, gdzie sami sobie udowadniają swoją męskość. Niejednokrotnie skutki takiej inicjacji męskości są opłakane w skutkach.
Podsumowanie
Jeżeli jesteś facetem i czujesz, że czegoś Ci w życiu brakuje, że Twoja natura jest inna niż siedzenie w biurze przez 8godzin dziennie – powinieneś przeczytać tę książkę. Jeżeli w tym momencie myślisz sobie: „Pff nie mam żadnych problemów, nie potrzebuje żadnych książek” to masz racje. Nie dorosłeś jeszcze, aby czytać tego typu książki. Lekturę zdecydowanie polecam również kobietom, aby mogły chociaż przez chwile spojrzeć z naszej męskiej perspektywy na problemy współczesnego osobnika płci męskiej.
Niech świat stanie się bardziej przyjaznym miejscem dla wszystkich z nas – kobiet i mężczyzn – kończąc raz na zawsze obrzucanie się błotem, kto jest winny. Nikt nie jest idealny. Nikt nie jest bez wad. Esencją i potęgą szczęśliwego życia ze zrozumieniem i pełną miłością jest CHĘĆ zrozumienia drugiej osoby. Tego wam wszystkim życzę z całego serca. Kiedy zaczniesz jakąś kłótnie i powiesz słowa, które najprawdopodobniej zabolą – zastanów się co czuje Twój partner/Twoja partnerka. Miłość, empatia, spokój. 🙂
Słowem zakończenia mogę śmiało stwierdzić, że jest to najlepsza książka jaką do tej pory przeczytałem na temat problemów z jakimi borykają się mężczyźni w dzisiejszym świecie.
„Nie od dziś jednak wiadomo, że mężczyznom o wiele trudniej jest otworzyć się przed drugą osobą”
Zawsze można spróbować porozmawiać ze swoją drugą połówką 😉 …tylko nie zawsze druga strona ma czas, by nas wysłuchać lub nie chce tego zrobić – i tutaj jest problem.
Książkę Biddulpha polecam niekiedy tym, którzy w czasie terapii zaczynają badać i nadawać znaczenie faktowi bycia mężczyzną. Sądzę, że na początek odkrywania swojej męskiej duszy to dobra lektura (a jest na szczęście więcej wartościowych i odmiennych książek dedykowanych mężczyznom).
Ta jednak jest o tyle szczególna, że jednocześnie i mądra, i prosta. Przecież nie każdy mężczyzna musi znać teorię analityczną Junga, antropologię Eliade czy setki ludowych podań, aby zgłębiać siebie. Autor przeprowadza czytelnika przez kilka najważniejszych spraw w życiu każdego mężczyzny: retrospektywnie i prospektywnie.
Tak Michał, wielu mężczyzn nie jest gotowych na takie lektury i spośród męskich „lektur” woli zgłębiać tajniki zmiany rozmiaru intymnych części ciała albo skutecznego uwodzenia. Chłopcy potrzebują czasu, by dojrzeć, trzeba im go dać. Jednak dziś naprawdę coraz więcej mężczyzn znajduje lub choćby przeczuwa własną głębię i z tego warto się cieszyć.
A jako kolejną lekturę polecam np. „Żelaznego Jana” (R. Bly) lub „On. Być mężczyzną we współczesnym świecie” (Johnson).
Ale jeszcze żadna książka nie zrobiła z kogoś mężczyzny – pamiętajmy o tym. Wspólne spotkania – tak, i to niekoniecznie przy piwie. Większą sztuką jest rozmawiać o sobie bez ułatwiaczy. Raczej wspólny wyjazd, pasja, zawody, dbanie o przyjaźń. Prawdziwe, choćby nieliczne spotkania.